Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kim był święty, który przynosi prezenty, i jak został... Mikołajem Coca-Coli

Grażyna Antoniewicz
Patron na każde czasy, ukochana postać artystów, ulubieniec dzieci. Przez wiele lat należał do najbardziej znanych i czczonych w Kościele świętych. Dopiero w wiekach średnich palmę pierwszeństwa popularności odebrał mu św. Antoni z Padwy. Święty Mikołaj, bo o nim mowa, zna nas doskonale. Zawsze wie, czego potrzebujemy i obdarowuje nas prezentami.

Czasem jednak zastanawiamy się, czy czasem nie jest wytworem kampanii marketingowej. Spieszę donieść, że jest to postać prawdziwa, a jego sława wzięła się z setek dobrych uczynków, których dokonał będąc biskupem Miry.

Mikołaj to fascynująca postać. Biskup z Miry, który stał się legendą, znany był już za życia, jednak to, co się stało po jego śmierci, przerosło najśmielsze oczekiwania. Najstarsze ślady kultu zachowały się z VI w., kiedy to cesarz Justynian zbudował w Konstantynopolu ku jego czci jedną z najwspanialszych bazylik, a cesarz Bazyli Macedończyk w pałacu wystawił kaplicę ku czci świętego.

Zwycięski lud

Greckie imię Mikołaj znaczy tyle, co "zwycięski lud". Święty Mikołaj urodził się w Patarze, u wybrzeży Morza Śródziemnego, ok. 280 roku. Był synem bogatego kupca. Szybko jednak został osierocony, bo w wyniku zarazy zmarli jego rodzice. Odziedziczył po nich pokaźny spadek, który rozdał biednym.

Ze świętym Mikołajem wiąże się wiele legend. Jedno z podań głosi, że wskrzesił trzech ludzi, zamordowanych w złości przez hotelarza za to, że mu nie mogli wypłacić należności. Uratował też trzy siostry przed oddaniem ich do domu publicznego.
Pewien obywatel Patary utracił majątek i nie mógł zapewnić posagu swym trzem córkom, co groziło staropanieństwem, a nawet zejściem na złą drogę. Słysząc o tym Mikołaj wziął mieszek ze złotem i nocą wrzucił przez komin sakiewki z pieniędzmi. Wpadły one do skarpet, które się na nim suszyły.

Modlitwą uspokoił wzburzone morze. Uratował statek i trzech marynarzy, którzy zostali wciągnięci w odmęty. Być może dlatego kościoły poświęcone temu świętemu często znajdują się blisko morskiego brzegu.
Niegdyś miał tak wiele świątyń, że pewien pisarz średniowieczny pisze: "Gdybym miał tysiąc ust i tysiąc języków, nie byłbym zdolny zliczyć wszystkich kościołów, wzniesionych ku jego czci".

Przybywa statkiem

Kult świętego Mikołaja z czasem skojarzono z tradycją świąt Bożego Narodzenia. Zwyczaje i legendy wymieszały się i powstał wizerunek znanego na całym świecie miłego starszego pana z białą brodą, którego głównym zadaniem jest przynoszenie prezentów. Ma wiele imion. Holenderskie dzieci wierzą, że ich Mikołaj - Sinterklaas - przybywa statkiem parowym z Hiszpanii. Sinterklaas przypomina biskupa z Miry. Nosi czapkę biskupią i pastorał. Przemieszcza się ponad dachami domów na siwym koniu Amerigo. Towarzyszy mu czarnoskóry, o wiele młodszy, Zwarte Piet, czyli Czarny Piotrek.

Małym Włochom prezenty w nocy z 5 na 6, ale stycznia, przynosi wróżka Befana, która z urody bardziej przypomina złośliwą wiedźmę - ma zakrzywiony haczykowato nos i jest ubrana w łachmany. Befana lata na miotle, a prezenty tak sprytnie wrzuca przez komin, że od razu lądują w skarpecie. Dzieci próbują przekupić Befanę, zostawiając jej na stole mandarynkę, pomarańczę lub kieliszek wina. Wiedzą, że jeśli nie będą grzeczne, czarownica włoży im do skarpety węgiel, popiół, cebulę lub czosnek. Według legendy, trzej królowie powiedzieli Befanie o narodzeniu Jezusa. Nie zdążyła jednak na przywitanie, bo się zgubiła.

Mikołaj Coca-Coli

Było jednak tylko kwestią czasu, kiedy tak rozpoznawalną postać zagospodaruje komercja. Pierwszą marką reklamowaną przez Mikołaja była Coca-Cola. To jej specjaliści wymyślili śmieszną czapkę i czerwony płaszcz. W latach 30. ubiegłego wieku do wykonania rysunku reklamy swego napoju Coca-Cola zatrudniła Haddona Sundbloma, który korzystając z rysunków z lat 20. stworzył wizerunek współczesnego Świętego Mikołaja, który mieszka z elfami w Laponii lub na biegunie północnym. Tam, gdzie śnieg nigdy nie topnieje, a z drzew zwisają długie sople lodu, rozciąga się kraina, którą włada Święty Mikołaj.

Przez ponad trzydzieści lat w świątecznych reklamach Coca-Coli pojawiał się coraz to inny obrazek, przedstawiający świętego. Często był to niegrzeczny Mikołaj, przyłapany na podkradaniu butelki Coca-Coli z lodówki, kiedy indziej święty, który naniósł śniegu do pokoju, zaś w 1959 roku buszował w lodówce, w poszukiwaniu Coca-Coli. Początkowo modelem Sundbloma był jego sąsiad i przyjaciel emerytowany sprzedawca, Lou Prentiss. Po śmierci Prentissa, Sundblom wzorował nowe rysunki na sobie samym. Dorysował wielką brodę, choć nigdy jej nie miał.

Ale nieważne jak Mikołaj wygląda, ważne, że w tym roku znowu wejdzie do nas przez komin i zostawi najbardziej oczekiwane i upragnione prezenty.

Codziennie rano najważniejsze informacje z "Dziennika Bałtyckiego" prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Kim był święty, który przynosi prezenty, i jak został... Mikołajem Coca-Coli - Dziennik Bałtycki