Naćpani, szaleni i nakoksowani [SŁYNNE SKANDALE W BOKSIE]

Pięściarz z Krakowa sugerował później, że nie można wykluczyć celowego działania osób trzecich, ale tak jak w przypadku słynnego barszczyku z krokietem Jarosława Morawieckiego (wykryto u niego doping podczas igrzysk olimpijskich w Calgary, tłumaczono, że niedozwolone środki znajdowały się w tym właśnie daniu podanym hokeistom na przyjęciu u Polonusów - przyp. red.) liczą się tylko twarde fakty. A te są dla niedoszłego mistrza świata bezwzględne - Niemiecki związek oficjalnie już potwierdził, że w próbce A stwierdzono obecność sterydów. Polakowi grozi dyskwalifikacja i odebranie (niewypłaconych jeszcze) pieniędzy za walkę. Podobno to kwota niemal miliona dolarów. No cóż, nie on pierwszy i nie ostatni...

Wielka ucieczka Gołoty

W nocy 20 października 2000 roku przed telewizorami zasiadła pewnie cała Polska. Powiedzieć, że walka Andrzeja Gołoty z legendarnym Mike’m Ty-sonem była wydarzeniem elektryzującym, to powiedzieć tyle co nic.

Zaczęło się jednak jak zwykle, czyli od liczenia Gołoty w pierwszej rundzie. To był jednak dopiero początek dramatu: po drugiej rundzie Polak odmówił wyjścia z narożnika! Skandal był gigantyczny. Trener Al Certo wypychał pięściarza w stronę Tysona, wyzywał go od tchórzy, ale ten tylko spokojnie kręcił głową na znak, że swojej decyzji, którą zdążył przekazać zresztą sędziemu, już nie zmieni. Kilkadziesiąt sekund później wyruszył w swoją drogę hańby - żaden z widzów nigdy już nie zapomni widoku Gołoty idącego w szpalerze ochroniarzy do szatni, lżonego przez kibiców i obrzucanego przez nich popcornem, bułkami z hot-dogów i oblewanego colą. Tydzień później poinformowano, że walkę (chociaż to w tym przypadku nieadekwatne słowo) zweryfikowano jako niebyłą. Okazało się bowiem, że w organizmie Tysona, który wcześniej unikał testów na obecność narkotyków i alkoholu, wykryto pozostałości marihuany. Ale oficjalnie to właśnie za unikanie kontroli ukarano "Bestię" zawieszeniem licencji na trzy miesiące, nakazem wpłaty 200 tysięcy dolarów na cele charytatywne oraz 5 tysiącami grzywny.

Rocky kontra Tygrys

Graciano Rocchigiani, Niemiec o włoskich korzeniach, nie przepuszczał żadnej okazji, by zaczepić Dariusza Michalczewskiego. Ten medialny spektakl napędzał zainteresowanie kibiców, a co za tym idzie portfele promotorów i samych pięściarzy. Ostatecznie obaj w ringu zmierzyli się dwa razy, jednak to pierwsze starcie przeszło do historii, ponieważ okazało się skandaliczne do kwadratu.

10 sierpnia 1996 roku kroczący od zwycięstwa do zwycięstwa "Tygrys" znajdował się w poważnych opałach - rywal atakował i był biski zwycięstwa.W pewnym momencie siódmej rundy "Rocky" zadał jednak nieprawidłowy cios, a Michalczewski zasygnalizował, że nie jest w stanie dłużej walczyć. Sędziowie postanowili ogłosić.... remis, co oznaczało, że pas WBO zostanie w rękach walczącego dla Niemiec mistrza. Rocchigiani wściekł się wskazując, że na kartach sędziowskich prowadził stosunkiem głosów 2 do remisu (było 58:56, 58:56, 58:58), a Michalczewski symulował.
Po kilku dniach zamieszanie dobiegło końca, gdy ogłoszono, że pretendent zażywał środki dopingujące. Do rewanżu jednak i tak doszło, wszak pecunia non olet. Cztery lata później Michalczewski swojego wroga zwyczajnie znokautował.

Tajemnica ostatniej walki

W podobnej sytuacji jak obecnie Wach, znalazł się także Maciej Zegan, jeden z najbardziej utalentowanych lekkich pięściarzy ostatnich lat. Polak został złapany na dopingu także w Niemczech, niemal dokładnie 2 lata temu - po barbórkowym pojedynku z Eduardem Trojanowskijem. Podobnie jak w przypadku Wacha zakończonym zresztą porażką.

Testy wykonane w Schwerinie potwierdziły, że Zegan stosował clenbuterol, epioksandrolon oraz stymulanty z grupy S6. Wszystkie środki uznawane są za "twarde" i - jak podkreślano - nie da się ich zażywać nieświadomie. - Ja jestem przypadkiem potwierdzającym, że jednak można - bronił się pięściarz. - To musiało być w lekach, jakie lekarz przepisał mi w związku z kontuzją łokcia.

Słowa te jednak trudno było zweryfikować, bo medyk akurat przebywał w... Dubaju.

Wrocławianin został zawieszony przez Polski Związek Bokserski, ale kara była właściwie symboliczna, bo Zegan już wcześniej oświadczył, że właśnie zakończył swoją karierę.

Ucho, łzy i legenda

Skandale z udziałem polskich pięściarzy nikną jednak wobec awantur, które przeszły do legend. W 1997 roku Mike Tyson wpadł na ringu w szał i odgryzł kawałek ucha Evandera Holyfielda.

Dopiero kilka lat temu "Bestia" przyznała, że to też był wpływ narkotyków. Środki odurzające nie zawsze przekładają się jednak na agresję: w tym samym roku doszło do jednego z najdziwniejszych pojedynków w historii: Oliver McCall w starciu z Lennoxem Lewisem zaczął... płakać i tulić się do Brytyjczyka, którego trzy lata wcześniej pokonał.Wpiątej rundzie skonsternowany sędzia przerwał ten żenujący spektakl.

Na takim tle Wach wypada całkiem przeciętnie...

*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]