Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Szołtysek: Łucyjki 13 grudnia trzeba uratować!

Marek Szołtysek
Marek Szołtysek
Marek Szołtysek ARC
W dniu 13 grudnia przypada dzień św. Łucji, której imię po śląsku brzmi: Łucyja, Łucjo, Łucyjka, Lucyja, Luca czy Lucka. Żyła ona na przełomie III i IV wieku, a zginęła podczas antychrześcijańskich prześladowań w starożytnym Rzymie, dokładnie w Syrakuzach na Sycylii.

Oprawcy cięli ją mieczami, palili ogniem i wyłupili jej oczy, co sprawiło, że później stała się patronką chorób oczu, okulistów i ogólnie wszystkich breloków, czyli chodzących w okularach. Natomiast regionalna śląska tradycja znała kiedyś świętowanie w dniu św. Łucji, co miało chronić od czarów, czarownic, heksów i innych szczigów. I takie łucyjkowe obchody miały przynajmniej trzy elementy.

PO PIERWSZE dawano tego dnia kurom jeść w okrągłym naczyniu, by niosły jajka w kurniku, a nie trwoniły ich gdzieś w krzakach. DRUGIM i najpopularniejszym obrzędem jaki wówczas czyniono było rozpoczęcie robienia pogodowego kalendarza. Polega to na obserwowaniu pogody, gdyż rzekomo pogoda 13 grudnia w dniu św. Łucji - wróży pogodę na cały styczeń, zaś 14 grudnia - na luty. I tak przez kolejne dziesięć dni aż do Wilije możemy ponoć przewidywać pogodę na kolejne miesiące.

Oczywiście należy zwrócić uwagę nie tylko na temperaturę, ale też na sprawę opadów, wiatrów czy zachmurzenie. Jednak te dwa pierwsze łucyjkowe elementy są mało spektakularne, ale pozostaje nam jeszcze element TRZECI. A chodzi o to, że dawniej 13 grudnia na ulicach robiono łucyjkowe obchodu. Ludzie przebierali się za czarownice, heksy, diobły, dioblice i zakładali na twarz larwy, czyli maski, a do rąk brali: mietły, kobyry i widły. Takie grupy łucyjkowych przebierańców chodziły po śląskich drogach i straszyły napotkane dzieci. Każdego złapanego przepytywano z tabliczki mnożenia albo kazano bezbłędnie recytować jakąś modlitwę lub dziesięć przykazań. A jak nie potrafił, to dostawał lanie brzozową miotłą po rzici, czyli po pupie.

Można nawet powiedzieć, że obchody dawnych śląskich łucyjek przypominają trochę to, co amerykanie nazwali - halloween. Bo rzeczywiście według dawnej śląskiej tradycji straszyło się dzieci czarownicami, które owego 13 grudnia w dniu św. Łucji miały czekać na ludzi przy rozstaju dróg. Ale dlaczego to właśnie w dawnych wiekach św. Łucję kojarzono ze straszeniem się? Trochę tłumaczy to opowieść pewnego Ślązoka ze Świętochłowic-Zgody, u którego ciotki wisiał przed laty w izbie wielki obraz. Była na nim św. Łucja trzymająca w rękach tacę, na której leżały jej oczy wyłupione przez prześladowców.

Zatem ów Ślązok, jako mały bajtel, bardzo bał się wchodzić do tego pokoju, gdzie spoglądały na niego dwie pary oczu św. Łucyjki, jedna z głowy, a druga z talerza. I jeszcze można się zastanowić, dlaczego w protestanckiej Szwecji - gdzie kult świętych odrzucono - do dzisiaj świętuje się św. Łucję, a na katolickim Śląsku tradycja ta zagięła. Może czas ją odtworzyć?
[email protected]


*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!