- To nieprawda. Połączeń będzie więcej, choć nie tyle, ile chcieli kolejarze - zarzeka się Piotr Spyra, członek zarządu województwa śląskiego. Dla niego planowana blokada to nieprzemyślana inicjatywa szefostwa śląskich Przewozów Regionalnych.
- Próbują w pozaprawny sposób wyciągnąć od nas dodatkowe pieniądze. Niech się lepiej zastanowią, czy chcą dalej świadczyć dla nas usługi - przestrzega. Pyta też, kto zapłaci za kursowanie przewozów regionalnych w ciągu ostatnich 17 dni grudnia.
- Z nieznanych przyczyn obowiązuje nieuzgodniony z nami rozkład jazdy - tłumaczy.
Liderzy kolejarskiej Solidarności tłumaczą, że zlikwidowanie bądź ograniczenie kursowania ponad setki połączeń oznaczać będzie utratę pracy dla kilkuset kolejarzy.
- Jest to świadome niszczenie regionalnej komunikacji kolejowej. Już teraz oferta spółki nie spełnia oczekiwań społeczeństwa. A będzie jeszcze gorzej! Postanowiliśmy więc, że skoro tyle pociągów ma nie jeździć, to we wtorek nie pojedzie żaden - ostro stawia sprawę Tomasz Matera, wiceprzewodniczący sekcji krajowej kolejarskiej Solidarności.
Co władze PKP na zapowiadaną przez Solidarność akcję? W blokadzie utkną przecież nie tylko pociągi regionalne, o które toczy się walka, ale też pociągi pośpieszne, ekspresowe i intercity, a także towarowe.
Michał Wrzosek, rzecznik PKP, nie chciał komentować sprawy. - Nic nie wiem na temat tej akcji protestacyjnej - przyznał wczoraj wieczorem.
Niestety, pierwszych utrudnień pasażerowie mogą spodziewać się już dzisiaj. Kolejarze zamierzają zablokować trasę Kraków - Warszawa w rejonie Kozłowa. Zaprotestują w ten sposób przeciwko likwidacji połączenia Sędziszów - Katowice.
Od niedzieli obowiązuje nowy rozkład jazdy pociągów. Od starego rozkładu różni się wyłącznie uwzględnieniem w nim 78 połączeń na trasie Katowice -Tychy. Czyli nowy jest tylko z nazwy. Prawdziwie nowy rozkład zacznie obowiązywać dopiero od 1 stycznia.
- Nie tak się umawialiśmy. Nowy rozkład miał wejść w życie 14 grudnia - kategorycznie stwierdza Piotr Spyra z zarządu województwa śląskiego.
- Wszystko odbywa się zgodnie z umową podpisaną przez Urząd Marszałkowski - replikuje Krzysztof Radomski, zastępca dyrektora śląskiego zakładu Przewozów Regionalnych.
Zamieszanie wokół terminu wejścia w życie nowego rozkładu jazdy to dopiero połowa labiryntu, w jaki wpuszczeni zostali pasażerowie. Wciąż bowiem nie wiadomo, ile tak naprawdę pociągów będą mieli do dyspozycji. Według deklaracji Urzędu Marszałkowskiego nowy rozkład jazdy ma być statystycznie o 26 połączeń regionalnych bogatszy niż stary. Okazuje się jednak, że doszło 78 nowych połączeń na trasie Katowice-Tychy, ale z rozkładu znika 52 połączeń starych.
O połowę ograniczono pociągi na trasie Gliwice-Bytom. Obcięto też linie z Cieszyna i Oświęcimia do Zebrzydowic, a także z Katowic do Chałupek i Raciborza. Na funkcjonowanie przewozów regionalnych województwo wyłoży w 2009 roku około 100 mln złotych.
- To kompromis między tym, co mogliśmy dać z budżetu, a tym, co oferowały PKP - tłumaczy Piotr Spyra.
Zdaniem kolejarzy samorządowcy nie mówią całej prawdy. Jak przekonuje Tomasz Matera, wiceprzewodniczący sekcji krajowej kolejarskiej Solidarności, aneks do umowy między samorządem województwa, a spółką PKP Przewozy Regionalne wycina bądź ogranicza od 1 stycznia kursowanie około setki połączeń.
- A przecież do sprzedaży trafiły już nowe rozkłady jazdy! Ludzie mają je wyrzucić po dwóch tygodniach i kupić sobie nowe? - pyta Tomasz Matera.
Kolejarskiej Solidarności nie podoba się też podział kosztów na organizację komunikacji kolejowej w regionie. Ich zdaniem nieporozumieniem jest przeznaczenie ponad 11 mln zł na huczną inaugurację reaktywowanego po latach połączenia z Katowic do Tychów. - Likwiduje się pociągi obsługujące wielokilometrowe połączenia, a takie pieniądze przeznacza na trasę 20 km - mówi Matera.
Piotr Spyra tymczasem zaprzecza, by planowane były jakiekolwiek dodatkowe cięcia w rozkładzie jazdy pociągów, a te na które już się zdecydowano, są wynikiem "nieuzasadnionych kosztów ze strony PKP". - Teraz kolejarze próbują niezgodnego z prawem nacisku, by wyciągnąć od nas 40 procent więcej pieniędzy. Nie będzie na to zgody. To oni świadczą dla nas usługi, a nie odwrotnie - przestrzega Spyra.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?