Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rząd milczy ws. zwolnień w Fiacie. Będzie interwencja? [PISMA BEZ ODPOWIEDZI]

Aldona Minorczyk-Cichy
Pikieta przed Fiatem
Pikieta przed Fiatem Mikołaj Suchan/ARC Dziennika Zachodniego
Dzisiaj rząd na wniosek ministra gospodarki Janusza Piechocińskiego zajmie się sprawą tyskiego Fiata, który na początku przyszłego roku zamierza zwolnić 1500 pracowników. Czy nie za późno? W styczniu 2010 roku kiedy związkowcy z tyskiego Fiata prosili o pomoc ówczesnego szefa resortu gospodarki Waldemara Pawlaka. Ten nawet nie odpowiedział na ich pismo. ZOBACZ DOKUMENTY

CZYTAJ KONIECZNIE:
Minister Kosiniak-Kamysz: Rząd pomoże pracownikom zwolnionym z Fiata

Sześć w siedmiu związków działających w fabryce ostrzegało wtedy wicepremiera z PSL-u, że decyzja władz włoskiej spółki o usytuowaniu produkcji nowego modelu Pandy w Pomigliano pod Neapolem oznacza zwolnienia w tyskiej fabryce.

- Pawlak nie raczył nawet nam na ten list odpowiedzieć. Za pośrednictwem mediów podkreślał, że Fiat to prywatna firma i sama decyduje o lokalizacji poszczególnych modeli swoich aut - mówi Bogusław Ziętek, szef WZZ Sierpnia 80, pomysłodawcy i autora pisma do wicepremiera.

W 2010 roku związkowcy prosili rząd o interwencję. Podkreślali, że za decyzją szefa Fiata E. Pavoniego nie stoi ekonomia. - On podjął decyzję po rozmowie z ówczesnym premierem Włoch Silvio Berlusconim. Ostrzegaliśmy Pawlaka, że to może mieć fatalne skutki. Pisaliśmy, że zwolnionych może zostać nawet 2000 osób z fabryki, a także trzy razy tyle u kooperantów. Jak widać niestety niewiele się pomyliliśmy - mówi Ziętek.

Także Dominik Kolorz szef śląsko-dąbrowskiej Solidarności jest zaniepokojony rozwojem sytuacji: - Niestety sprawdza się nasz czarny scenariusz tego, co może się wydarzyć na Śląsku. Właśnie z gospodarki w regionie wylatuje pierwsze, ważne ogniwo. Zniknąć ich może więcej. Sytuacja gospodarcza jest coraz gorsza. Przedstawiliśmy propozycje, które mają na celu jedno - ratowanie miejsc pracy.

Kto jest winien tej sytuacji. Liderzy związkowi nie mają wątpliwości: - Platforma Obywatelska. - W listopadzie to właśnie premiera Tuska prosiliśmy o rozmowę w sprawie sytuacji w zakładach pracy i to on nie raczył nawet nam odpowiedzieć - mówi Kolorz.

Wicepremier Janusz Piechociński sprawę utrzymania miejsc pracy w Tychach nazwał jednym z ważniejszych wyzwań. Dlatego chce, aby dzisiaj zajął się nią rząd. Z rządem chcą się także spotkać związkowcy, aby zaproponować koła ratunkowe dla branży.

- Dlaczego nie zastosować takich rozwiązań jak w Niemczech, czy na Słowacji, czyli rządowych dopłat do sprzedaży nowych samochodów? W tamtych krajach to bardzo pomogło branży motoryzacyjnej - podkreśla Ziętek, szef WZZ Sierpień 80.
17 grudnia o 15.00 przed Śląskim Urzędem Wojewódzkim w Katowicach będą protestować działające w regionie związki (NSZZ Solidarność, OPZZ, Forum Związków Zawodowych i WZZ Sierpień 80) . To - jak zapewniają związkowcy - ma być demonstracja przeciwko fatalnej w skutkach społecznych polityce rządu Donalda Tuska. Będą protestować przeciwko rosnącym cenom i spadającym płacom, likwidacji miejsc pracy - tak jak w tyskim Fiacie, umowom śmieciowym.

Wczoraj w Bielsku-Białej odbyła się 3. tura negocjacji związków z zarządem FAP. - Żadnych propozycji finansowych nie było - powiedziała Wanda Stróżyk, szefowa Solidarności. Dziś kolejne rozmowy. Solidarność chce żądać redukcji zwolnienia do 1/3.

U nas pomoc rządowa się nie opłaci

Mirosław Barszcz, ekonomista, b. wiceminister finansów w rządzie PiS:
W Polsce dopłaty rządowe do kupna nowych samochodów to sprawa nieopłacalna. Gdyby je zastosowano to tak jak przy dolaniu oliwy do ognia - sprzedaż by wzrosła. Ale nie wiemy: o ile. Tak jak nie wiemy: w jakim stopniu miałoby to wpływ na kondycję Fiata w Polsce. Nie wierzę w pozytywne skutki. Większość produkcji tej firmy idzie przecież na eksport. W kraju sprzedaje się zaledwie kilka procent.

Takie dopłaty nie mogą dotyczyć tylko jednej marki, bo potrzebna byłaby zgoda Unii, co zajęło by kilka lat. Tak więc przy założeniu, że pomoc rządowa objęłaby np. wszystkie produkowane u nas samochody - doszłoby do jej rozmycia, nieefektywności. Pojawia się też pytanie jakiej wysokości miałaby to być pomoc. Tysiąc złotych? Czy nas na to stać przy sprzedaży nowych aut wynoszącej ok. 100 tys. sztuk rocznie? W Niemczech taka pomoc przekroczyła 2000 euro od auta. Tyle, że to się państwu zwróciło poprzez podatek od środków transportu. U nas go nie ma. Płacimy jednorazową akcyzę przy zakupie.


*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!