Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zapłacą za cudze błędy

Krzysztof Szendzielorz
Biznesmen Janusz Szroeter walczy o prawie pół miliona odszkodowania od Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach. Uważa, że samorząd powinien zrekompensować mu stratę, jaką poniósł w wyniku niezgodnej z prawem decyzji byłego wiceburmistrza miasta. W całej sprawie kontrowersje budzi też inny fakt. Radca prawny, który wcześniej doradzał biznesmenowi, teraz prowadzi obsługę prawną tarnogórskiego ratusza!

Historia sięga prawie siedmiu lat wstecz. W 2002 roku Janusz Szroeter chciał od miasta kupić budynek byłego żłobka w dzielnicy Osada Jana. Planował stworzyć tam dom spokojnej starości. Przedsiębiorca zgłosił się do rokowań (po dwóch nierozstrzygniętych przez miasto przetargach) i złożył ofertę. Dostał jednak informację, że jego propozycja została odrzucona. Władze miasta postanowiły sprzedać żłobek Zakładowi Budynków Komunalnych z Tarnowskich Gór. Oferta tej instytucji była wyższa o pięć tysięcy złotych. Niestety, okazało się, że ówczesny wiceburmistrz Ryszard K., po powrocie z kilkudniowego wyjazdu służbowego, kazał swojej pracownicy przyjąć propozycję ZBK po terminie i antydatować tak, aby odpowiadała warunkom przetargu. Sprawa wyszła po audycie Najwyższej Izby Kontroli. Zawiadomienie o przestępstwie do prokuratury wpłynęło w 2004 roku. Ryszard K. został za to przestępstwo skazany w dwóch sądach i nie może już pełnić funkcji publicznych.

Janusz Szroeter uznał jednak, że został pokrzywdzony przez funkcjonariusza publicznego. Nie miał też już szans na przejęcie żłobka. W 2006 roku razem ze swoim radcą prawnym, Maciejem Hońkiem stwierdzili, że mogą się domagać odszkodowania, które obliczyli wstępnie nawet na milion złotych. Zaproponowali jednak miastu ugodę. Szroeter stwierdził, że mógłby w zamian dostać za symboliczną złotówkę zabytkową willę po byłym przedszkolu przy ul. Ogrodowej, którą urząd w tym czasie chciał sprzedać za 1,3 mln zł. Biznesmen chciał tam stworzyć znów dom spokojnej starości. Na takie rozwiązanie nie zgodził się jednak ówczesny burmistrz Kazimierz Szczerba. Stwierdził, że przekazanie budynku nie byłoby zgodne z prawem i zasugerował, żeby Szroeter wystartował w przetargu. - Ja uważam, że miasto tutaj, jako instytucja, nie zawiniło. Pan były wiceburmistrz został ukarany i to od niego pan Szroeter może domagać się odszkodowania - powiedział wtedy naszej gazecie Szczerba.

Biznesmen jednak nie odpuszcza. Przed sądem zamierza uzyskać 400 tys. zł odszkodowania. Doliczając odsetki i koszty procesowe miasto może stracić nawet pół miliona złotych za niezgodne z prawem działania byłego wiceburmistrza. - W tej sprawie nie chodzi tylko i wyłącznie o pieniądze - twierdzi Janusz Szroeter. - Uważam, że urzędnicy powinni odpowiadać za swoje czyny. Przeciętny obywatel, pokrzywdzony przez funkcjonariusza publicznego, ma małe szanse by dochodzić swoich racji. Mnie stać na to, żeby przejść całą batalię sądową. Dlatego uważam, że walczę też w imieniu innych mieszkańców. Niech urzędnicy się z nami liczą i nas szanują - mówi zdecydowanie biznesmen.

Szroeter wygrał już pierwszą sprawę w sądzie. Wyrok, który zapadł w październiku, był niekorzystny dla miasta. Sąd nakazał wypłacić przedsiębiorcy odszkodowanie wraz z odsetkami. Miasto jednak się odwołało od wyroku, który został wydany w trybie zaocznym. Na rozprawie nie było bowiem pełnomocnika urzędu. Przesłał on bowiem oświadczenie, że nie mógł pojawić się w sądzie z powodów zdrowotnych. Janusz Szroeter twierdzi jednak, że mecenas nie przekazał żadnego zwolnienia lekarskiego. Dlatego jest pewny, że sąd podtrzyma wyrok. Kolejna rozprawa ma się odbyć w Sądzie Okręgowym w Gliwicach 8 sierpnia.

I jeszcze jedna, bulwersująca kwestia w tej sprawie. Szroeterowi pomaga już inny adwokat niż dwa lata temu. Natomiast kancelaria Macieja Hońka prowadzi... obsługę Urzędu Miejskiego w Tarnowskich Górach. - Tutaj trudno cokolwiek komentować. Najpierw pan Honiek doradzał mi, żebym ubiegał się o odszkodowanie z miasta, a teraz doradza urzędowi, jak go uniknąć. To jest dla mnie bulwersujące. Czy można tutaj mówić o jakiejś etyce prawniczej? Moim zdaniem nie. Nie wiem, co ten pan sobie myśli - oburza się Szroeter.

Sam zainteresowany nie ma sobie nic do zarzucenia. W rozmowie telefonicznej stwierdził, że nie zachodzi w tej sprawie żaden konflikt interesów. Maciej Honiek podkreślił, że kiedyś doradzał Januszowi Szroeterowi jako radca prawny. Był jednak etatowym pracownikiem jego firmy zatrudnionym na umowę o pracę. Prawnik twierdzi też , że nie był jednak pełnomocnikiem w spra- wie ubiegania się o odszkodowanie na drodze sądowej od gminy Tarnowskie Góry. Potwierdza wprawdzie, że pewne rozmowy na ten temat były prowadzone, ale na tym jego działania jako radcy się zakończyły. Honiek powiedział nam też, że chce uniknąć jakichkolwiek niedomówień w tej kwestii. Dlatego pozwem o odszkodowanie zajmie się jego wspólnik z kancelarii.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!