18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Telewizja Katowice, przepraszamy za usterki [ZDJĘCIA]

Teresa Semik
Na planie serialu "Sobota w Bytkowie"
Na planie serialu "Sobota w Bytkowie" arc.
Pamiętacie świąteczne hity lat 60. i 70. takie jak "Ścigany", "Święty" czy "Doktor Kilder". Oglądaliście je dzięki łączom Interwizji, które skupiały się w Katowicach. Tak, tak, Telewizja Katowice była kiedyś potęgą. Tu nawet powstała pierwsza telewizja śniadaniowa w kraju. Wspomina Teresa Semik

Pierwszy program Telewizji Katowice dotarł do około 200 domów. Więcej telewizorów nie było w Katowicach i okolicy w grudniu 1957 r. Teraz nie jest lepiej, bo lokalna antena, poza "Aktualnościami", wyparowała z wizji. A kiedyś była potęgą. Łącza Interwizji skupiały się w Katowicach. Stąd na całą Polskę szły hity lat 60. i 70.: "Ścigany", "Święty", czy "Doktor Kilder" - pierwszy na świecie serial medyczny o przystojnym stażyście. W tej roli Richard Chamberlain. Mieliśmy najlepsze telekino.

Z katowickiego studia Józef Kopocz zapowiadał lot Gagarina w Kosmos i lądowanie Amerykanów na Księżycu. Człowiek z zachwytem gapił się w biało-czarny telewizor nie zważając na trzęsący się obraz czy planszę: "Za chwilę dalszy ciąg programu".

Gapimy się teraz też, tyle że w plazmowy odbiornik i widać, jak Telewizja Katowice zmalała. Właściwie jej nie ma. - A kiedyś mieliśmy własne Studio Piosenki - rozmarza się Halina Szymura, autorka programów muzycznych. Ostatni konkurs dyrygentów obsługiwali w Katowicach dziennikarze z Warszawy. Podobnie było po pierwszych sukcesach Adama Małysza.

Wracającego do domu skoczka witał w Wiśle dziennikarz TVP z Warszawy. - Kiedyś byłby to dyshonor - uważa Józef Kopocz, pierwszy spiker lokalnej anteny. - Sami relacjonowaliśmy wydarzenia na swoim terenie.

Przy sobocie po robocie

Ośrodek TVP Katowice debiutował na antenie ogólnopolskiej dzień przed Barbórką 1957 roku. To wiemy na pewno. Julian Jodłowski, wtedy kierownik zmiany, twierdzi, że wóz transmisyjny stał w Bytomiu, gdzie trwała akademia górnicza.

Historyczne słowa: "Tu Telewizja Katowice. Dobry wieczór Państwu" powiedziała aktorka Teatru Śląskiego Liliana Czarska. Po niej telewidzów w całym kraju witał z Katowic warszawski spiker Jan Suzin - specjalnie po to przyjechał na Śląsk.

Ale zdaniem Józefa Kopocza pierwszy program wyemitowała Telewizja Katowice nie z Bytomia, tylko z katowickiej kawiarni "Europa". O godzinie 16.00 wystąpił m.in. kompozytor, Wojciech Kilar, który grał na fortepianie, a także pianista Józef Stompel, już laureat wielu konkursów. Kto ma rację? Pierwsze programy były na żywo, nie ma po nich śladów. Program raczkującej telewizji przypominał partyzantkę. Nie było pewne, kiedy się pojawi, a kiedy zniknie z ekranów. Jednego dnia trwał trzy godziny, drugiego cztery. Był tylko w godzinach wieczornych. I tylko do północy. Na pierwszą zmianę naród szedł wyspany.

Niemniej w latach 60. katowicki ośrodek TVP rozwijał się dynamicznie i nikt nie potrafi wytłumaczyć, dlaczego. Zaryzykujmy twierdzenie, że sukces był zasługą ludzi, m.in.: Wojciecha Sarnowicza - reżysera i dokumentalisty zafascynowanego Śląskiem, skrupulatnej Doroty Podlodowskiej, czy trochę mentorskiego Gwidona Gaja. Stąd emitowano 25 proc. programu ogólnopolskiego. W Czechosłowacji wszystkie anteny odwracano na północ.

*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Plansza wywoławcza Telewizji Katowice była powszechnie znana. Po niej na ekranie pojawiały się bajki Disneya (zwykle tylko w święta), programy rozrywkowe, w tym cykl Janusza Rzeszewskiego i Jacka Fedo-rowicza "Przy sobocie po robocie" z gwiazdami polskiej piosenki: Marią Koterbską, Ireną Santor, Violettą Villas, Mieczysławem Foggiem. Prawdziwą furorę na antenie śląskiej robiły megaprodukcje "Ludziom dobrej roboty". Katowicki Spodek był wypełniony przodującą klasą robotniczą wielkoprzemysłowego regionu, a na scenie schody, girlandy i pawie pióra. Pośród nich każdy szanujący się artysta, nawet Jiři Korn i Karel Gott.

Twarze TVP Katowice

Ulubieńcy publiczności - Krystyna Loska i Józef Kopocz chodzili do tego samego gimnazjum w Pszczynie. Razem też wyznaczali zawodowe standardy telewizji polskiej. Dotąd niedoścignieni. Świat się zmieniał, a oni byli tacy sami - bliscy, choć nieco posągowi na ekranie. Pojawiali się w domach telewidzów przez ponad 30 lat. Józef Kopocz, po AWF, zaczął w 1957 roku. Krystyna Loska (wcale nie była blondynką) zostawiła studia aktorskie w Krakowie, gdy na świat przyszła Grażyna. Do TVP Katowice przyszła w 1962 roku i najpierw czytała filmy. Na wizji pojawiła się zapowiadając kolejny odcinek "Zorra". Z Kopoczem prowadziła pamiętny wieczór sylwestrowy, kiedy to kamerzysta zasnął, bezwiednie opuszczając kamerę w dół. Był prawie ranek, gdy telewidzowie zobaczyli wytworną Loskę w balowej sukni i w kapciach, a Kopocza w marynarce i dżinsach.

Następnego dnia dzwonili oburzeni widzowie, że płacą abonament, więc kierownictwo TVP ma być stać na kompletne stroje prezenterów.

To Krystyna Loska zapowiadała ważne mecze drużyny Kazimierza Górskiego, bo ta zapowiedź dobrze wróżyła piłkarzom. - Nie były to czary-mary, tylko zbieg okoliczności, ale taka była prawda, wygrywaliśmy! - zdradziła nam K. Loska.

W latach 60. telewizyjną karierę zaczynał w Katowicach absolwent Politechniki Śląskiej Mariusz Walter (założyciel TVN). Zajmował się sportem. Z Olgierdem Wieczorkiem prowadził "Magazyn postępu technicznego". Wyprzedzili "Sondę" - popularny program naukowy z przełomu lat 70. i 80.

W Katowicach zaczynała, czytając "Aktualności", Bożena Bukraba vel Walter. Na stałe pracowała w Radiu Katowice. Karierę zrobiła już Warszawie, m.in. programem Studio 2, "5-10-15".

Kolejna wielka osobowość to komentator sportowy Jan Ciszewski. Pracę w TVP Katowice zaczął w latach 60. od relacji z wyścigów na żużlu. "Caruso mikrofonu" mówiono o nim. Samym głosem oraz pasją potrafił stworzyć z meczu teatr i podgrzać temperaturę telewizora: "Proszę państwa, tak nie można. Skrzydłem, trzeba grać skrzydłem. Piłka to nie uniwersytet...". Krzyczał, płakał, cmokał, kaleczył polszczyznę. Regularnie "wycofywał piłkę do tyłu". Kiedy faulowali Polacy, przekonywał, że "futbol to jest twarda gra", a kiedy faulowani byli nasi, domagał się dla sprawców surowych kar. Gdy mistrz Ciszewski przeszedł do telewizji warszawskiej, jego miejsce zajął radiowiec Andrzej Zydorowicz, autor bon motu: "Kibiców szwedzkich nie ma zbyt dużo, ale za to nie grzeszą urodą".

*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Gwiazdami chętnie łączonymi z TVP Katowice są Kamil Durczok, a także Marek Czyż. Już zawsze przypisana do niej będzie charakteryzatorka Czesława Baldo. Pracowała na planie "Listy Schindlera" Spielberga i zagrała w nim obozową fryzjerkę. Podobnie jak podczas realizacji "Day by Day" z Williamem Dafoe, kręconym w Oświęcimiu.

Kamera z demobilu

Kandydaci na pierwszych operatorów musieli mieć własną kamerę. Zygmunt Duś posiadał kamerę zamontowaną wcześniej w niemieckich myśliwcach do rejestracji zestrzeleń. Kręcił nią filmy dokumentalne w Amatorskim Klubie Filmowym "Śląsk" w Katowicach. Do pracy w telewizji w 1957 r. zgłosiło się 40 takich jak on amatorów. Komisja obejrzała najpierw ich kamery i wybrała dziesiątkę. Tylko Edward Poloczek dostał etat, później utytułowany fotografik.

Swoje filmowe wstawki oglądali w witrynach sklepowych. W pierwszych latach telewizor trudniej było dostać niż auto. W sprzedaży były na talony, które przysługiwały też pracownikom TVP. Zygmunt Duś dobrze to pamięta. Jak już kupił telewizor, co wieczór miał tłumy gości.

Pierwsze pomieszczenia redakcyjne mieściły się w Katowicach przy ul. Ligonia w nieistniejącej willi Jerzego Ziętka. Na jej miejscu zbudowano Centrum Kultury. W Bytkowie stał 225-metrowy maszt i nadajnik, niewielkie studio. Problem w tym, że na trasie z redakcji przy ul. Ligonia do Bytkowa była cynkownia i tory w poprzek drogi. Gdy szlaban był opuszczony, zagradzając przejazd telewizyjnemu kurierowi, na ekranach pojawiał się napis: "Za chwilę dalszy ciąg programu". Dotyczyło to też filmów. Często jedyną taśmę, która w kinie schodziła z bębna, pędem przewożono do Bytkowa, by ją pokazać w TV. Widz nie miał pojęcia, że przerwę w filmie zawdzięcza maszyniście pociągu manewrującego przy cynkowni.

Ciężkie kamery, w czasie spektakli teatralnych, technicy ciągnęli przed aktorami na specjalnych linach. Czołgali się przy tym, by nie wchodzić w kadr. Polskę obiegła wtedy wiadomość, że TVP zatrudniła karłów. W Katowicach zarejestrowano około 200 spektakli. Stąd emitowano popularne "Kobry" kryminalne. Do lat 70. teatry "szły" na żywo. W zależności od tego, czy aktorzy podawali tekst wolniej, czy szybciej, a kamery nadążały za nimi, teatr kończył się wcześniej lub później. Nikt nie robił problemu. Program mieliśmy jeden.

Co, towarzysze, kręcicie?

Pierwsze lata telewizji były rozrywkowe i edukacyjne. Władza zorientowała się później, że szklany ekran może wykorzystać dla swoich celów.

Był późny wieczór, kiedy zadzwonił telefon w domu Zygmunta Dusia, by wracał do pracy. Warszawa pyta, czy Jerzy Ziętek umarł, bo go nie ma na filmie... A to tylko ówczesny I sekretarz, Zdzisław Grudzień był zazdrosny o popularność Ziętka i zabraniał pokazywać go w mediach. Ze ścinków Duś montował film tym razem z wojewodą Ziętkiem. Był mistrzem w swoim zawodzie. Jego film "Ścinki" o nieudanych ujęciach zdobył nagrodę Festiwalu Filmów Krótkometrażowych w Krakowie.

Rządy Macieja Szczepańskiego w telewizji i jej scentralizowanie w połowie lat 70. były początkiem końca świetności katowickiego ośrodka TVP. Jeszcze żyliśmy wspomnieniami o wybitnym cyklu edukacyjnym "Żywoty instrumentów" i wciąż nas zadziwiał operator Mieczysław Chudzik, ale widzieliśmy zmierzch. W programie "Zajechał wóz do..." Oli Dendor i Olgierda Wieczorka różne miejscowości miały okazję pokazać, co mają najciekawszego. Gdy wóz zajechał do Tucholi, Warszawa powiedziała: - Za daleko, pozostańcie na swoim terenie.

*Niesamowity Dreamliner w Pyrzowicach ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*HC GKS Katowice od szatni ZOBACZ ZDJĘCIA TYLKO W DZ
*Ślązacy zazdroszczą Katalończykom autonomii: prawda czy fałsz? [CZYTAJ I SKOMENTUJ]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Przedpołudniowy program regionalny pojawił się na katowickiej antenie w 1985 roku i od razu został hitem. "Poranek z TV Katowice" to była pierwsza w Polsce telewizja śniadaniowa. Program żywy i spontaniczny. Bliski, bo pojawiał się w nim lekarz z sąsiedniej ulicy, nauczyciel z naszej szkoły. Miał swój wymiar rozrywkowy, ale i edukacyjny. Pokolenie średnio-starsze wspomina te czasy z rozrzewnieniem. Gdy pytam, kto rzucił pomysł, słyszę, że wszyscy nosili w sobie ten zamiar, ale najskuteczniejszy był Mirosław Słomczyński, wówczas redaktor naczelny. - Oficjalnie miał to być program dla drugiej zmiany i niepracujących żon górników, ale w rzeczywistości to był tylko pretekst, żeby otrzymać pieniądze - mówi red. Słomczyński. - Chcieliśmy zagospodarować wolne pasmo przedpołudniowe i zwiększyć ofertę programową.

Wojciech Domagała, wtedy szef "Aktualności", dodaje, że program powstawał na oczach widzów. Nie było materiałów w zapasie, więc w czasie teledysku przebudowywano dekorację i pojawiał się nowy gość. Teledyski kombinował Wojtek Zamorski, a królowała w nich Whitney Houston (stacja MTV nie była dostępna). Garnitury zamienili na ubrania sportowe, zerwali ze sztywnym językiem. - Program był luzacki, bez propagandy o ciężkiej pracy górnika - mówi kontrowersyjny, bo nazbyt luzacki, Edward Kozak.

- Nikt nie pamięta, że w tym programie debiutowali w telewizji radiowcy: Monika Olejnik, Grzegorz Miecugow, Marek Niedźwiecki - przypomina Halina Szymura. Gospodarzami programów regionalnych byli także: Barbara Korzon, Urszula Rój, Andrzej Gruszczyński, Zbyszek Konarski, Bożena Klimus.

Lata chude, chudsze…

"Telefoniada" Bolesława Cadera i Wojciecha Majewskiego - kontrowersyjny teleturniej, emitowany w niedzielne popołudnie na przełomie lat 80. i 90., bił rekordy popularności. Pojawił się jeszcze przed ogólnopolskim "Kołem Fortuny". Nagrody były przeróżne, od proszku do prania po auto. Uczestnikom zadawano pytania w postaci testów wyboru, a dotyczyły one przeprowadzonych wcześniej ulicznych sondaży. Jedno z pytań brzmiało: z ilu części składa się trylogia Sienkiewicza? Oj, były kłopoty z odpowiedzią.

Do Wilhelma Szewczyka i "Z dymkiem cygara" (autor M. Słomczyński) należał początek lat 90. Gawędy o życiu i ludziach, emitowane w całej Polsce, wypełniały to, co dziś nazywamy "misją" TVP. Rywalizację z gawędami Szewczyka wygrywa tylko cykl Eweliny Puczek "Persona" - rozmowy z ks. prof. Józefem Tischnerem. W latach 1995-1999 powstało 200 programów.
Telewizyjny Klub Globtrotera Magdy Różyckiej przetrwał na antenie prawie 10 lat. - Niewiele regionalnych programów może ze mną konkurować - mówi dziś dr Różycka.

"Strych" Marianny Dufek i Bożeny Klimus lansował młodych twórców i opowiadał o sprawach młodych widzów. - Wśród bohaterek była nielicznym jeszcze znana reżyser Magda Piekorz, a prowadził Kamil Przełęcki, oboje są dziś utytułowanymi filmowcami - przypomina red. Marianna Dufek-Durczok.

W 1993 roku powstała śląska telenowela "Sobota w Bytkowie" w reżyserii Waldemara Patlewicza, ale po dawnej świetności przyszły lata bardzo chude. Skurczył się program i nawet już nie rośnie z tego powodu frustracja, bo telewidzowie zapominają, że może być inaczej. Na szczęście Dagmara Drzazga, autorka dokumentu "Lech Majewski - świat według Bruegla" pozwoliła Katowicom znów wzbić się na wyżyny. Choć na chwilę.


*Aquadrom w Rudzie Śląskiej - najpiękniejszy park wodny w Polsce ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*75. urodziny Stanisława Oślizło. Benefis legendy Górnika Zabrze ZDJĘCIA
*Morderstwo w Skrzyszowie - NIEZNANE FAKTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!