Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tylko sześć złotych więcej rządowej dotacji na ucznia szkoły zawodowej

Katarzyna Piotrowia
ARC
Wzrośnie dotacja na szkoły zawodowe. Gminy dostaną kilka złotych więcej na jednego ucznia. Zgodnie z projektem rozporządzenia ministerstwa edukacji w sprawie podziału subwencji oświatowej, kwota ta może wzrosnąć z 374 na minimum 380 zł. Czy sześć złotych robi różnicę?

W Związku Powiatów Polskich twierdzą, że wzrost dotacji o kilka złotych jest pierwszym krokiem zmierzającym do naprawy kondycji szkół zawodowych, które nie mają pieniędzy na nowoczesny sprzęt do szkoleń, wynajem hal, ani solidne pensje dla nauczycieli. - Apelowaliśmy do ministerstwa edukacji o większą dotację dla szkół zawodowych, bo rynek pracy jak kania dżdżu wyczekuje na fachowców. Cieszymy się, że zostaliśmy wysłuchani. To już coś - mówi Marek Wójcik, dyrektor Związku Powiatów Polskich.

Dyrektorów szkół zawodowych i nauczycieli, taka suma wcale nie napawa optymizmem. Ich zdaniem jest zbyt symboliczna, by mogła coś zmienić. Tłumaczą, że potrzeby zawodówek są ogromne, a kilka złotych to zdecydowanie za mało, żeby zrobić rewolucję i kupić nowoczesny sprzęt do nauki zawodu w pracowniach, zwłaszcza, że najtańsza koparka kosztuje 150 tys. zł, a na tokarkę trzeba wydać przynajmniej 300 tys. zł.

- Wszystko zależy od tego czego oczekujemy. Jeśli chcemy mieć ludzi dobrze wykształconych zawodowo, to powinniśmy dostać minimum 450-500 zł na ucznia. Wtedy można mówić o kupowaniu drogiego sprzętu i wyposażeniu warsztatów na miarę 21. wieku.

Taka inwestycja się opłaca, bo rynek pracy będzie miał zdecydowanie więcej pożytku z młodych ludzi, którzy znają się na nowoczesnym sprzęcie, niż jest to obecnie. Ale na to trzeba wyłożyć grosza, za to konkretnego - mówi Henryk Jurowicz, kierownik warsztatów w szkole zawodowej w Katowicach.

Szkoły zawodowe potrzebują pieniędzy niemal na wszystko. - Jeśli chcemy mieć więcej uczniów, nauka musi się stać atrakcyjniejsza. Na początek trzeba zacząć od unowocześnienia podręczników, bo na razie nauczyciele, którzy chcą uczyć w zgodzie z nowoczesną technologią zmuszeni są przeglądać internet, żeby znaleźć potrzebne na lekcję materiały - dodaje Eugeniusz Ginskow, dyrektor Zespołu Szkół Budowlanych w Katowicach.

W szkołach budowlanych brakuje zwłaszcza pieniędzy na nowoczesne programy multimedialne do nauki zawodu, w tym na przykład do zajęć z projektowania. - Taki program, to spory wydatek. Oczywiście uczniowie mają do dyspozycji deski kreślarskie, ale praca z komputerem jest w dzisiejszych czasach koniecznością. W szkole mam 300. uczniów, więc dostaniemy 1800 zł więcej. Kwota jest symboliczna, ale w obecnej sytuacji każda suma cieszy. Czekamy jednak na więcej - mówi Ginskow.

W Związku Powiatów Polskich uważają, że zbyt wiele spraw zostało przez ostatnie lata zaniedbanych w szkołach zawodowych, żeby wyjść z zapaści w krótkim czasie. - To ma przełożenie także na kadry. Co roku z systemu ucieka dwa tysiące nauczycieli zawodu, bo za pięć dni fuchy w Warszawie, mistrz posadzkarz dostanie tyle co za miesiąc z młodzieżą w szkole. Dlatego system musimy odbudowywać stopniowo, kroczek po kroczku - mówi Wójcik.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!