Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ślązacy walczą o szóstkę

Jacek Sroka
Miroslav Zatko z Naprzodu padł na lód, ale nie zdołał pokonać Arkadiusza Sobeckiego
Miroslav Zatko z Naprzodu padł na lód, ale nie zdołał pokonać Arkadiusza Sobeckiego fot. Arkadiusz Gola
Hokeiści GKS Tychy grali z Naprzodem, ale tak naprawdę przede wszystkim toczyli korespondencyjny pojedynek z JKH Jastrzębie o ostatnie wolne miejsce w czołowej szóstce ekstraligi. W piątek obydwie drużyny wygrały swoje mecze, więc o tym która z nich awansuje do grupy silniejszej przekonamy się najwcześniej w niedzielę, kiedy odbędzie się przedostatnia kolejka pierwszej rundy zmagań.

- Nie oglądamy się na Jastrzębie, ale patrzymy przede wszystkim na siebie. Dobrze, że do zespołu wrócili kontuzjowani wcześniej Bacul i Garbocz, bo to dodało nam pewności siebie - powiedział trener GKS Miroslav Ihnaczak.

Wydarzenia na lodowisku nie do końca potwierdzały jednak słowa słowackiego szkoleniowca. Tyszanie pierwsze gole strzelali bowiem zaraz po tym, gdy spiker informował, że w rozgrywanym równolegle spotkaniu Jastrzębia z Zagłębiem wzrasta przewaga sosnowiczan.
Pierwsze 30 minut meczu w małej hali Spodka było popisem obu bramkarzy. Zarówno Michał Elżbieciak jak i Arkadiusz Sobecki popisali się kilkoma efektowymi interwencjami i długo zachowali czyste konto.

Worek z bramkami rozwiązał dopiero Tomasz Proszkiewicz kapitalnym strzałem pod poprzeczkę zdobywając prowadzenie dla GKS. Odpowiedź gości z Janowa była jednak błyskawiczna. Niespełna minutę później do remisu doprowadził Marek Koszowski strzelając gola bezpośrednio ze wznowienia gry w buliku.

- Lata pracy i wyrzeczeń - stwierdził ze śmiechem Koszowski. - Mówiąc poważnie to mój pierwszy taki gol w długiej karierze. Marcin Słodczyk krzyczał żeby mu wrzucić krążek pod bramkę, to wrzuciłem...
W końcówce II tercji po bezmyślnym wybiciu krążka poza taflę przez Jerzego Gabrysia GKS przez ponad minutę grał w podwójnej przewadze. Takiej okazji do zdobycia gola nie zmarnował Robin Bacul wykorzystując podanie Proszkiewicza. Popularny "Proszek" asystował także przy trzeciej bramce tyszan autorstwa Piotra Sarnika.

- Nie ważnie kto strzela i podaje, ważne, że po sześciu kolejnych porażkach w końcu wygraliśmy. To zwycięstwo na pewno nas podbuduje, bo ostatnio z naszą psychiką nie było najlepiej - stwierdził Proszkiewicz.

9 sekund przed ostatnią syreną rozmiary porażki zmniejszył Waldemar Klisiak zdobywając drugiego gola dla Naprzodu.

- Ta bramka nic nam nie dała. Wcześniej mieliśmy okazje do wyrównania, ale co przycisnęliśmy GKS, to sędziowie wysyłali nas na ławkę kar. Takich arbitrów trzeba wysłać w kosmos - powiedział Klisiak, a trener janowian Jaroslav Lehocky dodał: - To był bardzo wyrównany mecz. O naszej porażce zadecydowała zbyt duża liczba kar.

Tyszanie, aby awansować do szóstki muszą wygrać jeszcze jeden mecz - z TKH lub Sanokiem.

GKS Tychy 3 Naprzód Janów 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!