Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Saybusch Aktion, czyli wypędzeni z Żywca [HISTORIA DZ]

Teresa Semik
Erich von dem Bach osobiście nadzorował  wypędzenia w Żywcu
Erich von dem Bach osobiście nadzorował wypędzenia w Żywcu arc.
Dlaczego Niemcy wyrzucili z domów ponad 20 tysięcy mieszkańców Żywiecczyzny wcielonej w 1939 roku do prowincji śląskiej? Bo to była silna enklawa polskości na terenach Rzeszy, a górali tak łatwo nie dało się przerobić na volksdeutschów. No i potrzebne były ich gospodarstwa dla niemieckich osadników z Galicji Wschodniej. O tych wypędzonych wciąż wiemy zbyt mało.

Dlatego tak ważna jest książka Mirosława Sikory pt. "Niszczyć, by tworzyć. Germanizacja Żywiecczyzny przez narodowo-socjalistyczne Niemcy 1939-1944/45". Porządkuje nam wiedzę na temat dotychczasowych ustaleń historyków, ale także prokuratorów. Przez siedem lat Okręgowa Komisja Badania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Katowicach prowadziła śledztwo uznając, że wysiedlenie ponad 20 tys. mieszkańców powiatu żywieckiego, od września do grudnia 1940 roku, było zbrodnią wojenną i zbrodnią przeciwko ludzkości.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Chcesz poznać dogłębnie historię ziem obecnego woj. śląskiego? CZYTAJ SERWIS HISTORYCZNY DZ

Saybusch Aktion - pod taką nazwą przebiegała akcja usuwania Polaków ze wsi żywieckich. Na terenie woj. śląskiego była jedyna. Wcześniej podobne przeprowadzono na Pomorzu i w Kraju Warty.

Przygotowano się do niej z niemiecką precyzją. W czerwcu 1940 roku Urząd Kontroli Gmin przy rejencji katowickiej przeprowadził inspekcję powiatu żywieckiego i sporządzono bardzo dokładne sprawozdanie o sytuacji demograficznej, narodowościowej i gospodarczej.

Erich von dem Bach-Zelewski, odpowiedzialny za umacnianie niemczyzny na terenach wcielonych do Rzeszy, osobiście nadzorował w Żywcu przymusowe wysiedlanie Polaków, a potem witał niemieckich osadników. Ten sam von dem Bach, który był odpowiedzialny później za tłumienie powstania warszawskiego. On zdecydował, by wysiedleniom z Żywca nadać charakter priorytetowy i przekonał do nich Heinricha Himmlera, komisarza Rzeszy ds. umacniania niemieckich wartości narodowych (Sikora pisze, że ważne znaczenie miała też wizyta Himmlera w Wiśle w październiku 1940 roku). Biuro Adolfa Eichmanna przygotowało szczegółowe wytyczne do tej akcji.

Jej początek wyznaczono na 22 września 1940 roku, już po zbiorach, które miały przypaść niemieckim osadnikom. Wypędzonych przewożono pociągami do Generalnej Guberni, a do ich domów jeszcze tego samego dnia wprowadzali się niemieccy osadnicy spod Lwowa i Stryja w obwodzie lwowskim, które w wyniku umowy Ribbentrop-Mołotow znalazły się po stronie ZSRR. Zdaniem Sikory, transporty z wypędzonymi ruszyły z Żywca już następnego dnia, z Rajczy - 25 września, a Suchej - 27 września. Do wypędzenia Polaków i eskortowania transportów skierowano 82 i 83 batalion policji rekrutujący się ze Śląska (m.in. Bytomia).
Z relacji blisko 700 świadków, przesłuchanych w czasie śledztwa, wynika, że oddziały policji zjawiały się zazwyczaj nad ranem o godz. 4-5, kolbami waląc w drzwi. Domownicy mogli zabrać ze sobą tyle, ile potrafili unieść w rękach. Nie mogli zabierać pierzyn, kosztowności, czy żywego inwentarza. Na spakowanie pozostawiono im co najwyżej pół godziny. Potem ciężarówkami jechali do punktów zbornych w pobliżu stacji kolejowych. Nie informowano ich o powodach wypędzenia.

CZYTAJ KONIECZNIE:
Chcesz poznać dogłębnie historię ziem obecnego woj. śląskiego? CZYTAJ SERWIS HISTORYCZNY DZ

Sikora pisze, że niemal zawsze "jeden z wchodzących do domu policjantów posługiwał się lepiej lub gorzej językiem polskim". Zgodnie z instrukcją policjanci mieli przeszukać pomieszczenia i przekazać kosztowności szefowi administracji przy sztabie ewakuacyjnym. "Można się jedynie domyślać, iż wiele z zajętych przedmiotów (...) było przez nich zwyczajnie zawłaszczanych".

Pociągi z wypędzonymi ruszały w kierunku Łodzi, gdzie, jak pisze Sikora, "przeprowadzano dokładniejsze badania rasowe, orzekając ostatecznie o ich zdatności do zniemczenia". Namawiano do podpisywania volkslisty.

W najgorszej sytuacji znaleźli się mieszkańcy wsi wysiedlanych w pierwszej kolejności (Jeleśnia, Sopotnia Mała). Pierwsze deportacje były ogromnym zaskoczeniem. Kolejne ofiary były często już spakowane. Suszyli chleb, przetapiali słoninę, niektórzy chronili się u bliskich, ale za to groziły kolejne sankcje.

"W oparciu o istniejące źródła jesteśmy w stanie wymienić z imienia i z nazwiska niemal wszystkich osadników sprowadzonych na Żywiecczyznę w ramach Saybusch Aktion" - twierdzi dr Sikora. O ofiarach tych wypędzeń już tak dokładnej wiedzy nie mamy. Nie ma nawet dostępu do nazwisk blisko 5 tys. ofiar ustalonych w wyniku śledztwa.

"Wypracowany i przetestowany na Żywiecczyźnie schemat miał być powielany aż do wysiedlenia ostatniego, zbędnego dla niemieckiej machiny wojennej Polaka" - pisze dalej dr Sikora. Wpływ na spowolnienie tej akcji miała niechęć Hansa Franka do przyjmowania w Generalnej Guberni kolejnych transportów. W marcu 1941 roku informował, że nie będzie ich w stanie wyżywić. W następnych latach w powiecie żywieckim dalej wyrzucano ludzi z domów, by zwolnili miejsce osadnikom, ale mogli pozostać na wsi u krewnych. Trafiali też do Polenlagrów.

Mirosław Sikora zadedykował swoją książkę naukową "Mieszkańcom Żywiecczyzny wywłaszczonym, wysiedlonym, deportowanym, więzionym, zakatowanym, powieszonym, rozstrzelanym, zagazowanym, zagłodzonym i poległym w walce".


*Aquadrom w Rudzie Śląskiej - najpiękniejszy park wodny w Polsce ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*Zniewalający wystrój restauracji Kryształowa Magdy Gessler ZOBACZ ZDJĘCIA i WIDEO
*75. urodziny Stanisława Oślizło. Benefis legendy Górnika Zabrze ZDJĘCIA
*Morderstwo w Skrzyszowie - NIEZNANE FAKTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Saybusch Aktion, czyli wypędzeni z Żywca [HISTORIA DZ] - Dziennik Zachodni