Zniknie kolejna delegatura administracji szczebla wojewódzkiego

Bezpośrednio likwidacja zależy od zaakceptowania przez premiera Donalda Tuska zmian w statucie i regulaminie katowickiego Urzędu Wojewódzkiego. Tylko w województwie śląskim funkcjonują jeszcze delegatury inspektoratu nadzoru budowlanego. Małgorzata Mazur stanowczo zaprzecza, jakoby przyczyną likwidacji częstochowskiej placówki był jej konflikt z podwładnymi.

- Myślałam o biurach terenowych inspektoratu, gdzie ludzie mogliby pracować, lecz bez statusu delegatury. To jednak bardzo skomplikowana sprawa, decyzja zależy od wielu osób. Według wszelkich znaków na niebie i ziemi delegatur nie uda się uratować - dodaje.

Od kilku tygodni do Częstochowy nie przyjeżdża już nawet nikt z szefostwa w Katowicach, by na miejscu podejmować decyzje. Pracownicy delegatury są zagubieni, nie bardzo wiedzą, co właściwie mają robić. Odmawiają oficjalnej rozmowy z dziennikarzem, ujawniają tylko, że przechodzą do innego urzędu. Małgorzata Mazur wyjawia, że chodzi o Urząd Miasta Częstochowy, zaś o przejęcie urzędników wystąpił prezydent Tadeusz Wrona. Notabene były kierownik delegatury, Sławomir Stolarski jest dziś naczelnikiem Wydziału Administracji Architektoniczno - Budowlanej częstochowskiego magistratu. Doskonale zna kwalifikacje swoich byłych podwładnych. Wcześniej odmówił wszelkich komentarzy nt. przyczyn swego odejścia z inspektoratu.

Likwidacja delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego oznacza, że z każdym odwołaniem od inspektora I instancji - np. powiatowego - trzeba będzie udawać się do Katowic. To samo, jeśli chodzi o sprawy, w których decyzja I instancji należy do szczebla wojewódzkiego, choćby w kwestiach dróg wojewódzkich oraz inwestycji prowadzonych na tych szosach. W związku z napływem pieniędzy unijnych na drogach robi się bardzo dużo i każdą taką inwestycję nadzór budowlany powinien monitorować. a na koniec podpisać decyzję o możliwości użytkowania. Tymczasem fachowców chętnych do pracy w nadzorze brakuje.
- Dla naszych interesantów to fatalna decyzja - nie ukrywa Bogdan Anioł, powiatowy inspektor nadzoru budowlanego w Częstochowie. - To nie ma żadnego znaczenia, że w innych województwach było inaczej. Przecież powinien liczyć się interes ludzi. Kiedy delegatura była dosłownie po drugiej stronie ulicy, obieg dokumentów był bardzo szybki. Wystarczyło je zanieść, decyzję można było odebrać osobiście. Wysyłanie papierów pocztą będzie trwało długo, nie wspominając już o kosztach. W ciągu roku załatwiamy około czterech tysięcy spraw, dlatego odwołań także jest sporo.

- List z Częstochowy do Katowic potrafi iść nawet tydzień. Dlatego kiedy tylko było można, sam zanosiłem dokumenty. Nawet kiedy wydawano negatywną decyzję, miałem ją od ręki. Mogłem się szybciej odwołać albo zmieniać swoje plany - opowiada Janusz Markiewicz, napotkany na korytarzu przed na razie otwartą jeszcze delegaturą inspektoratu w Częstochowie.

W Śląskim Urzędzie Wojewódzkim poinformowano nas, że częstochowska delegatura zostaje zlikwidowana wskutek czegoś w rodzaju samorozwiązania, bo pracownicy postanowili odejść. Pracownicy nieoficjalnie twierdzą, że musieli szukać pracy, bo obawiali się bezrobocia.

Odbiorą to jako dyskryminację

Likwidacja kolejnej ekspozytury administracji szczebla wojewódzkiego zostanie odebrana w Częstochowie jako dalszy ciąg dyskryminacji subregionu północnego.

Podobne odczucia są powszechne od chwili zmiany systemu administracyjnego państwa i likwidacji 49 województw, w tym częstochowskiego.

Spośród instytucji wyższej rangi pozostał tu jedynie oddział wojewódzki Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa oraz Wojewódzki Ośrodek Doradztwa Rolniczego. Nie ma w Częstochowie np. urzędu skarbowego dla dużych przedsiębiorców.

Z ogromną większością odwołań i spraw wymagających decyzji II instancji trzeba udawać się do Katowic.