18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rodzina górnicza we wnętrzu

Agata Pustułka
fot. Lucyna Nenow
Z Magdaleną Piłat, doktorem socjologii z Uniwersytetu Śląskiego rozmawia Agata Pustułka

W filmie "Perła w koronie" Kazimierza Kutza jest wiele pomnikowych scen: żona myje mężowi nogi, dla niego też jest wszystko, co najlepsze, nawet karminadel odjęty dzieciom od ust. Tak na wieki miała wyglądać śląska rodzina. A co się z nią dzieje dziś?

Mamy do czynienia z pełzającą rewolucją w wykonaniu żon. Przemiany, jakim podlegała rodzina górnicza, zostały przypieczętowane transformacją 1989 roku, czyli m.in. reformą górnictwa. Jej skutkiem są nie tylko likwidacje kopalń oraz przymusowe odejście tysięcy górników z zawodu, ale też impuls do zmian w rodzinach. To on doprowadził do reorganizacji życia jej członków.

Najważniejszy element rewolucji to...

Podjęcie pracy zawodowej przez żony górników, spowodowane przede wszystkim względami ekonomicznymi. Współczesna żona górnika jest kobietą, której aspiracje życiowe wykraczają poza tradycyjnie przypisaną rolę żony i matki. Fakt podjęcia pracy zawodowej przez żony górników wpłynął na zmianę ich ról społecznych. Górnik, którego żona jest aktywną zawodowo kobietą, w większym stopniu zaangażowany jest w prace domowe.

Gotuje, sprząta, zajmuje się dziećmi? Nie wierzę!

Wnioski wypływają z badań, w których wzięło udział 80 pań. Wszystkie to aktywne zawodowo żony górników. Do ideału jednak daleko i o pełnym partnerstwie we współczesnej rodzinie górniczej jeszcze być mowy nie może. Dzieje się tak z wielu powodów, ale na pewno ważnym argumentem jest wkład ekonomiczny w funkcjonowanie gospodarstwa domowego, który nadal stawia męża w pozycji uprzywilejowanej. Nadal panowie zarabiają więcej.

Czy rodzina stała się bardziej partnerska?

Nie mam żadnych wątpliwości. Około 30 proc. panów na prace domowe poświęca mniej niż 10 godzin tygodniowo, co uznaję za duży przełom, a ok. 10 proc. w domu nie robi nic. Dawniej była to norma. Ale o ile udział w obowiązkach domowych nie jest mocną stroną mężów, o tyle udział w wychowaniu dzieci tak, co podkreśliła większość badanych. Tylko ok. 8,7 proc. uważa za niewystarczający wkład swojego męża w wychowanie dzieci.

Świat się zatrząsł w posadach!

Jesteśmy przyzwyczajeni, że to kobieta pełniła w śląskiej rodzinie rolę przywódcy uczuciowego, co wynikało z tradycyjnego podziału męskich i damskich ról. To mężczyzna był przywódcą zadaniowym: on przynosił do domu pieniądze i decydował o ich przeznaczeniu. Gdy spojrzymy na sprawę z perspektywy historycznej, to był to jego jedyny obowiązek. Dziś są w domu dwie pensje i mężowie bardzo to cenią. Przez stulecia śląska rodzina była osadzona tylko w górniczym kontekście. Dla syna było oczywiste, że tak jak ojciec i dziadek zostanie górnikiem, zaś dla kobiety, że wyjdzie za mąż za górnika, a zaraz po ślubie przestanie pracować. Oczywiście jeżeli w ogóle wcześniej pracowała. Ta sytuacja utrzymywała się przez długi czas. Nawet gdy w skali całej Polski przez całe 60. i 70. lata wzrastała liczba aktywnych zawodowo kobiet, to na Górnym Śląsku zawsze było ich najmniej.

Równouprawnienie u nas nie obowiązywało?

Szczególnie wśród żon górników. Miało to związek między innymi ze zmianowym charakterem pracy górników. Gdy mąż pracował na trzy, a potem cztery zmiany, to ktoś musiał w domu być. Na Śląsku dzieciaki nie latały z kluczami na szyi. Matka była niezmiennie obecna. Na piecu stał garnek z gorącą zupą. Okna były wymyte. Rytm życia domu został podporządkowany pracy męża i ojca. Na niego czekało się z obiadem. Zresztą wspólne posiłki to też śląska specyfika.

Warto dodać, że ze względu na wysokie zarobki żony górników nie musiały pracować.

Zdecydowanie stać je było na znacznie więcej niż kobiety z innych stron Polski. Dawniej górnik był potęgą. Zarabiał średnio dwa razy więcej niż mężczyźni w innych zawodach.

Byliśmy socjologicznym skansenem, a teraz stajemy się nowocześni?

W pewnym sensie. Na Śląsku tradycyjny model rodziny utrzymał się tak długo właśnie ze względu na całkowite podporządkowanie życia rodzinnego pracy męża. W wielu sferach miało i ma to bardzo pozytywne znaczenie. Mimo emancypacji kobiet, w rodzinach górniczych nie doszło do plagi rozwodów. To rodzina trwała, silna, zbudowana na mocnych fundamentach, na co ogromny wpływ ma wiara. Nie chodzi tu jednak tylko o uczestnictwo w tradycyjnych coniedzielnych mszach świętych, co deklarowała większość kobiet, ale o ich rzeczywiste przywiązanie do wartości religijnych. 86 proc. pań wskazało, że udział w uroczystościach religijnych nie ma dla nich charakteru formalnego, a wartościami religijnymi kierują się w życiu.

Czyli z trzech "K" (Kinder, Küche i Kirche - dzieci, kuchnia, kościół) najmocniej trzyma się wiara.

Tak. Bo jeśli chodzi o potomstwo, to w rodzinach górniczych rodzi się coraz mniej dzieci. Przed wojną posiadanie dziewięciorga dzieci to był standard. Teraz większość ma dwoje dzieci, co dyktuje też sytuacja na rynku pracy. Aż 11 proc. ankietowanych nie ma w ogóle dzieci, z czego 8 proc. nie chce potomstwa.

Czy żony górników bardziej odczuły skutki transformacji od swoich mężów?

Na Śląsku transformacja wiąże się z degradacją prestiżu zawodu górnika. Najbardziej jednak dotknęła niepracujące, słabo wykwalifikowane żony górników, bezwartościowe na rynku pracy. Ale proszę spojrzeć, co się stało. To panie zakasały rękawy i, w przeciwieństwie do konsumujących kopalniane odprawy mężów, zaczęły się dokształcać, szukać sobie miejsca w życiu. Dla ponad 20 proc. pań, z którymi prowadziłam wywiady, pójście do pracy po ukończeniu szkoły było sprawą naturalną. Mówią, że nie po to się uczyły, żeby siedzieć w domu. Prawie 19 proc. kobiet poza czynnikami finansowymi zwracało też uwagę na satysfakcję i zadowolenie, jakie niesie praca zawodowa. Aż dla 11 proc. żon górników podjęcie pracy było związane z możliwością samospełnienia się, samo-realizacją. Niechęć do tego, by być kurą domową, miała tu spore znaczenie.

Można powiedzieć, że wskutek transformacji żony górników straciły uprzywilejowany status. Czy mąż-górnik też stracił przywództwo w rodzinie?

Finansowe nie. Wciąż istnieje potężna dysproporcja między udziałem pań w dochodach domu, a udziałem ich mężów. Nie zniechęca to pań do podejmowania wyzwań. To one, a nie mężowie uzupełniają wykształcenie. 16 proc. ma wykształcenie wyższe, a 7 proc. studiuje. Choć 80 proc. pań jest zadowolona ze swoich małżeństw, to żadna z matek nie chce, żeby syn był górnikiem.

Czy panie tęsknią za dawnym światem?

Jest pewna nostalgia za tym, co minione, na przykład za orkiestrami górniczymi, które grały pod oknami, czy organizowanymi przez kopalnie uroczystościami, których dzisiejszy wymiar jest tylko pozostałością po dawnych czasach . Z drugiej strony wydaje się, że żony górników mają świadomość, że tamten świat odszedł do historii i dla przyszłości swoich rodzin szukają fundamentów innych niż kopalniane. Aż 20 proc. nie obchodzi Barbórki, a przecież to Barbórka służy umacnianiu tożsamości społecznej górników. Całkowitym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że większość kobiet nie chce, by ich dzieci posługiwały się gwarą. Odczuwają to jak coś wstydliwego.

W jakim kierunku będzie zmierza śląska rodzina?

Kobiety będą coraz bardziej niezależne. Panom to jednak do końca nie odpowiada. Ich zdaniem żony tracą... delikatność. Jednak na moje pytanie, czy zrezygnowałyby z pracy, gdyby sytuacja finansowa rodziny na to pozwalała, to tylko 23 proc. kobiet odpowiedziała twierdząco. Większość chce mieć swoje pieniądze, a nie czekać na kieszonkowe od męża.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!