18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy święty może mieć zmarszczki, łysinę, wielki nos? Ludzie wolą urodziwe twarze

Grażyna Kuźnik
Tak naprawdę wyglądała święta Jadwiga, patronka Śląska
Tak naprawdę wyglądała święta Jadwiga, patronka Śląska Paweł Relikowski
Efekty pracy naukowców pokazują, że patroni, np. św. Jadwiga Śląska czy bł. Czesław Odrowąż, nie wyglądali tak idealnie, jak się ich powszechnie przedstawia - pisze Grażyna Kuźnik

Ale brzydka - wyrwało się kardynałowi Henrykowi Gulbinowiczowi, gdy po raz pierwszy zobaczył odtworzoną na podstawie kości czaszki twarz świętej Jadwigi (ur. miedzy 1178 a 1180 w Andechs, zm. 15 października 1243 w Trzebnicy), patronki Śląska. Wszyscy spodziewali się uroczych rysów u tej wielkiej damy, księżnej, która poświęciła życie dla ubogich. Jako piękną przedstawiają ją rozmaite wizerunki.

Lecz antropolodzy, wykonując na prośbę wrocławskiej archidiecezji rzeźbę, skupili się na prawdzie. Wyszła im twarz starszej kobiety, schorowanej i niedożywionej. Nos - wydatny, perkaty, usta - wąskie. Zmarszczki, policzki zapadnięte. Dopiero jak się przyjrzeć, widać, że księżna ma coś miłego w twarzy, jakby lubiła się uśmiechać.

Naukowcy odtworzyli, jak wyglądała w wieku około 70 lat. To jak na średniowiecze głęboka starość. Ludzie z jej otoczenia dożywali wtedy przeciętnie trzydziestki. W dodatku Jadwiga urodziła siedmioro dzieci, żywiła się suchym chlebem, bardzo cierpiała na reumatyzm.

Naprawdę chodziła boso

Chociaż opowieści o jej urodzie okazały się bajką, to antropolodzy potwierdzili legendy o jej trybie życia. Jadła twardy, suchy chleb, bo rozwinęły się jej mocne szczęki. Była ascetką, miała wycieńczony organizm. I naprawdę chodziła boso, wystawiała się na chłód, stąd artretyzm. Czy jednak koniecznie musieliśmy zobaczyć jej prawdziwą twarz?

- Świetnie, że nauka pozwala na rekonstrukcje twarzy postaci historycznych - mówi prof. Jerzy Sperka z Zakładu Historii Średniowiecznej Uniwersytetu Śląskiego. - To popularyzuje historię, pozwala nam lepiej zrozumieć ludzi z odległych epok. Przez 10 lat pisałem książkę o Władysławie Opolczyku, który żył w XIV w. Bardzo bym chciał spojrzeć w jego twarz, przekonać się, jak wyglądała. Pewnie dużo bym z niej wyczytał - mówi.

Profesor żałuje, że nie ma dotąd rekonstrukcji wyglądu świętego Stanisława, patrona Polski. Zginął z rozkazu króla Bolesława Śmiałego, gdy miał prawie 50 lat. Uparty, odważny, przekonany o swojej racji, podobnie jak i król, musiał mieć ciekawą twarz.

- Mogę sobie wyobrazić błogosławioną królową Jadwigę, żonę Jagiełły, bo wiele pisano o jej urodzie. Chyba Matejko trafnie ją namalował - opowiada prof. Jerzy Sperka. - Co innego sam Jagiełło i jego późniejsze żony. Anna Cylejska podobno była nieładna, ale czy naprawdę? A Elżbieta Granowska, kolejna żona króla, z którą ożenił się z miłości? Czy ostatnia z żon Zofia Holszańska, której piękność chwalił Długosz? Bardzo bym chciał się przekonać, czy opisy są prawdziwe - dodaje.
Ludziom w dawnych wiekach trudno było dbać o urodę. Choroby deformowały im sylwetki i twarze, nie było skutecznych kosmetyków. A współcześni bez litości oceniali wygląd innych, a nawet władców. Nie brakuje określeń: Otyły, Laskonogi, Plątonogi, Krzywousty, Garbaty, Łokietek. Wobec świętych zachowywali umiar. W żywotach są pochwały albo milczenie.

Była dobrze wykształcona

"Legenda ilustrowana o św. Jadwidze Śląskiej" z XIV wieku nie rozpisuje się o urodzie księżnej, ale też nie ucieka od tematu. Według niej Jadwiga była przede wszystkim dobra i mądra. Poza tym wysoka, wyższa od swojego małżonka, księcia Henryka Brodatego. Miała regularne rysy twarzy. Uroku na pewno dodawało jej wykształcenie, mogła swobodnie zabierać głos w poważnych dyskusjach.

Święta Jadwiga Andechs-Meran z Bawarii znała kilka języków, w tym polski, umiała czytać i pisać. Dla kobiety urodzonej w 1178 roku, nawet arystokratki, były to wyjątkowe umiejętności. Z czasem Jadwiga coraz bardziej się umartwiała. Po 20 latach małżeństwa poprosiła męża, aby żyli osobno. Miała wtedy około 33 lat. Z siódemki jej dzieci żyło troje. I chociaż mąż nie pozwalał jej się przemęczać, legenda o jej życiu podaje, że chodziła boso nawet w zimie. Miała stopy zgrubiałe, pokryte bliznami i ranami tak dużymi, że "mogła się w nich zmieścić gałązka lub można było tam włożyć palec".

Zachowała się opowieść o tym, że księżna miała przy sobie ciżmy na wypadek, gdyby spotkała męża, ale nosiła je pod pachą. Kiedyś niespodziewanie spotkała Henryka Brodatego i mogła spodziewać się przykrych scen, ale stał się cud. Ciżmy same wskoczyły na stopy i mąż nie mógł jej zganić. "Bóg, dla którego miłości Jadwiga chodziła bosymi stopami, raczył cudownie uzupełnić jej strój".

Święta Jadwiga Śląska nie bez powodu jest patronką biednych, zadłużonych i wykluczonych. Założyła szpital dla trędowatych kobiet i azyle dla najbiedniejszych, wyrzuconych poza nawias społeczeństwa. Wymyśliła nawet wędrowny szpital. Medycy przybywali na wezwanie do domostw albo sami wędrowali po oddalonych osadach, udzielając pomocy chorym.

Wkrótce po śmierci księżnej Jadwigi, papież Klemens XIV ogłosił ją świętą. Dzięki królowi Janowi III Sobieskiemu jej kult bardzo się rozszerzył. Wtedy zaczęły powstawać upiększone portrety świętej, na każdym jednak jest inna. Malarzom brakowało wzoru. Archeolodzy znaleźli jedną glinianą statuetkę świętej Jadwigi z jej czasów, ale bez głowy.
Twarz św. Jadwigi Śląskiej odtworzono z przechowywanych w różnych miejscach relikwii. Surowe rysy kobiety, która znała cierpienie, budzą szacunek, ale wizerunek nie jest popularny. Parafie jej imienia wolą zamieszczać na swoich stronach internetowych piękne portrety świętej. Jest na nich młoda, delikatna i uduchowiona. Ale kto wie, może Jadwiga nie miałaby nic przeciwko temu?

Bł. Czesław Odrowąż w typie nordyckim

Wygląd błogosławionego Czesława Odrowąża (ur. ok. 1175-80 w Kamieniu Śląskim, zm. 15 lipca 1242 we Wrocławiu) był mniejszym zaskoczeniem. Niebieskie oczy, szczupła twarz, wyraziste rysy z kształtnym nosem, wszystko składa się na przyjemną dla oka całość. Trudno uwierzyć, że ta twarz współczesnego intelektualisty była świadkiem najazdu mongolskiego w XIII wieku. Czaszka zakonnika doskonale się zachowała, od wieków nikt jej nie dotykał. Spoczywała w przeszklonym relikwiarzu. Nie trzeba jej było szukać w kilku miejscach, jak czaszki św. Jadwigi.

Bł. Czesław był przeorem wrocławskich dominikanów. Miał cudem ocalić miasto przed najazdem mongolskim w 1241 roku, gdy za sprawą jego modlitw na niebie pojawiła się ognista kula i wystraszyła wroga. Przeor zmarł rok później i pochowano go w kościele św. Wojciecha. Jego szczątki przetrwały tam wszystkie wojenne nawałnice, łącznie z 1945 rokiem.

Rekonstrukcja głowy bł. Czesława była wspólnym pomysłem władz Wrocławia i dominikanów. Specjaliści określili typ rasowy błogosławionego jako subnordyczny, z przewagą nordycznego. Dlatego Czesław pewnie miał niebieskie oczy, jasne cerę i włosy. Takie osoby mają też raczej wąski nos, a sylwetkę ciała szczupłą, o średnim wzroście.

Antropolodzy z Uniwersytetu Wrocławskiego ujawnili nie tylko jego wygląd, ale także stan zdrowia. Okazało się, że bł. Czesław miał trudne dzieciństwo, chociaż pochodził ze szlacheckiej, zamożnej rodziny. Odrowążowie pochodzili z Moraw lub Czech, byli duchownymi, wysokimi urzędnikami, wojskowymi. Ale o rodzicach Czesława historia milczy. Jego zęby świadczą, że jako dziecko zaznał głodu i chłodu, często chorował, nie był otoczony zbyt staranną opieką.

Później zakonnik też jadał skromnie, więc ominęła go próchnica. Na jego stole pojawiał się głównie twardy, żytni chleb. W ciągu swojego 67-letniego życia stracił tylko trzy zęby. Musiał cierpieć na silne bóle głowy. Od wczesnej młodości dokuczały mu zatoki, stan zapalny przeszedł w chroniczny. Miał też skrzywienie przegrody nosowej, czyli wieczny katar, z trudem oddychał. Był szczupły.
Bł. Czesław był człowiekiem średniowiecza. Jego biograf twierdził, że przeor biczował się aż do krwi żelaznymi rózgami po to "aby zbawienie zagubionych tym łatwiej wysłużyć". Pochodził ze Śląska, ale właściwie niewiele o nim wiadomo. Czy był bratem św. Jacka Odrowąża, patrona archidiecezji katowickiej, a może jego ubogim kuzynem?

Św. Jacek, zwany Światłem ze Śląska, którego malował El Greco, jest najsłynniejszym przedstawicielem rodu Odrowążów. Jacek i Czesław byli niemal rówieśnikami; wielu sądziło, że są braćmi. Razem z biskupem Iwem Odrowążem, wujem Jacka, pojechali przecież do Rzymu. Ale badania DNA nie pozwoliły udowodnić, że naprawdę byli braćmi.

Św. Mikołaj wygląda jak ten z reklam

Nie tylko w Polsce odtwarza się wygląd świętych. Kilka lat temu dokonano rekonstrukcji twarzy św. Mikołaja z Bari. Pojawiło się oblicze bardzo podobne do tego, jakie widzimy w reklamach. Okrągłe, dobroduszne, z dużym nosem.

Istnieje także rekonstrukcja twarzy św. Pawła z Tarsu, wykonana według technik policyjnych. Jego grób odnaleziono niedawno w Rzymie. Święty był szczupły, miał ostre rysy, bardzo podobne do swoich tradycyjnych wizerunków.

Przy tej pracy trzeba być jednak ostrożnym. Wśród relikwii św. Jadwigi znalazł się ząb młodego mężczyzny. A gdy chciano odtworzyć wygląd księdza, który zbudował kaplicę Czaszek w Czermnej, okazało się to niemożliwe. Kości należały do kobiety.


*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Trwa pościg ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!