Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kierowcy w nosie mają znaki, bo jest ich za dużo. To ma się w końcu zmienić

Barbara Kubica
Autostrada A1 w Piekarach Śl.Na autostradzie A1 w Piekarach jest znak prowadzący kierowców do Katowic przez Gliwice. To 50 kilometrów. Tymczasem znacznie bliżej jest przez Chorzów.
Autostrada A1 w Piekarach Śl.Na autostradzie A1 w Piekarach jest znak prowadzący kierowców do Katowic przez Gliwice. To 50 kilometrów. Tymczasem znacznie bliżej jest przez Chorzów. DZ
W tym roku przy drogach w całym kraju ma być znacznie mniej znaków niż dotychczas. Zarządcy dróg będą musieli zrobić przegląd istniejącego oznakowania i zdjąć te znaki, które są niepotrzebne. Dzięki temu ma być mniej zakazów wyprzedzania i ograniczeń prędkości. Stosowne rozporządzenie w sprawie oznakowania przygotowała już Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie.

- Projekt rozporządzenia trafił do Ministerstwa Transportu. Teraz od tempa dalszych prac legislacyjnych będzie zależało to, jak szybko przepisy wejdą w życie - mówi Urszula Nelken, rzeczniczka prasowa Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Warszawie. - Zmiany mają przyczynić się do ograniczenia znaków. Dziś mamy do czynienia z sytuacją, kiedy ze względu na wielość istniejącego oznakowania stają się nieczytelne, a kierowcy zwyczajnie przestają na nie zwracać uwagę - dodaje.
GDDKiA w Katowicach już się do tych zmian przygotowuje, choć twierdzi, że na Śląsku problem jest marginalny.

- Prowadzimy regularne, bo codzienne, objazdy administrowanych dróg, a dwa razy do roku odbywają się objazdy z udziałem policji. W wyniku tych objazdów wskazywane są miejsca, w których należy wprowadzić zmiany w oznakowaniu. To nie będzie rewolucja, a raczej korekta istniejącego stanu - mówi Dorota Marzyńska-Kotas, rzeczniczka GDDKiA w Katowicach.

Tymczasem kierowcy są innego zdania i jednym tchem wyliczają absurdalne oznakowanie na drogach naszego regionu. - Kilka miesięcy temu wprowadzili na przykład ograniczenie prędkości do 110 km na odcinku autostrady A1 w rejonie Żor i Knurowa. Po każdym deszczu tworzyły się tam kałuże i dochodziło do wypadków. Drogę naprawiono, ale ograniczenia prędkości nadal są. Tylko po co? - pyta Marek Czaja, kierowca ciężarówki z Rybnika.

W Piekarach Śląskich z kolei na A1 jest znak prowadzący do Katowic, ale przez Gliwice. Jadący tamtędy kierowcy nadrabiają 50 kilometrów, podczas gdy przez Chorzów jest znacznie bliżej. Problemy są też w samym centrum Katowic, gdzie na ulicy Mikołowskiej jest znak zakazu wyprzedzania, a na jezdni namalowano linię przerywaną. - To który znak jest ważniejszy? - pytają tam kierowcy.

Problem jest także z oznaczeniem zjazdu z A1 do Rybnika. - Interweniowaliśmy już, bo na zjeździe w Bełku jeden znak wskazywał, że aby dojechać do Rybnika, trzeba zjechać, a drugi, że trzeba jechać prosto, aż do Żor - mówi Jerzy Wróbel, naczelnik wydziału komunikacji w rybnickim Urzędzie Miasta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!