18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Bejbi blues" [RECENZJA]. Nowy film autorki "Galerianek" już w kinach

Katarzyna Pachelska
Plakat z filmu
Plakat z filmu mat. prasowe
Nowy film Katarzyny Rosłaniec, autorki "Galerianek" mnie nie przekonuje. Młodych ludzi, którzy siedzieli koło mnie w kinie i bez przerwy bawili się komórkami, chyba też nie poruszył. BEJBI BLUES RECENZJA - CZYTAJ

Dziecko jako kolejny gadżet, obok komórki, modnych ciuchów czy papierosa? Dorosłym może się to wydawać niedorzeczne, ale świat nastolatków rządzi sie innymi prawami. Tu moda na dzieci to coś normalnego, przecież młode gwiazdyt też mają dzieci i jakoś sobie radzą. Taka jest sytuacja wyjściowa w filmie "Bejbi blues".

17-letnia Natalia (Magdalena Berus) urodziła dziecko. Ale to wcale nie była "wpadka". Natalia ciążę zaplanowała. Razem ze
swoim chłopakiem Kubą (Nikodem Rozbicki) próbują podołać obowiązkom rodziców, choć sami jeszcze na dobre nie dorośli. Natalia chciała mieć dziecko, bo fajnie jest mieć dziecko. I teraz ma Antosia. Tyle tylko, że mama Natalii, która do tej pory opiekowała się dzieckiem i pamiętała o zapasie pieluch, postanawia wyjechać do pracy za granicę. Opuszcza ją, obiecując przysyłać co miesiąc pieniądze. Matka Kuby też niby się przejmuje sytuacją Natalii, ale stać ją tylko na wetknięcie dziewczynie kilku stówek do ręki i posprzątanie za nią mieszkania raz na jakiś czas.

Natalia spotyka Martynę (Klaudia Bułka) - koleżankę Kuby. Ponieważ Martyna nie ma gdzie mieszkać, Natalia zaprasza ją do siebie. Nowa koleżanka okazuje się przepustką do innego świata - świata, który proponuje coś więcej niż kleik ryżowy… Życie, jakie chce prowadzić Natalia wyklucza jednak posiadanie kogoś tak absorbującego jak dziecko. I dziewczyna w końcu, nie mając z kim zostawić małego, wymyśla miejsce, gdzie można przechować torbę z dzieckiem...

"Bejbi blues" porusza ważny społecznie temat, Magdalena Berus gra bardzo dobrze, przed kamerą jest autentyczna, ale czegoś zabrakło w tym filmie. Po prostu historia Natalii nie porusza, a sama finałowa scena jest przykladem na zmarnowany finał, jest żenująca. Film jest za bardzo przestylizowany, niektóre sceny wyglądają jak przeniesione z katalogu mody "Jak się wystroić w ciuchy z lumpeksu". Jedyne, co mnie przekonuje, to przesłanie, że głównymi winowajcami dramatu nastoletnich rodziców są ich rodzice - nieobecni ciałem albo duchem. A już ojców w ogóle nie widać. Natalia go po prostu nie ma, a tatuś Kuby (Jan Frycz) nie wypowiada w filmie ani słowa. Ale to już było w "Sali samobójców"...


*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Trwa pościg ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo