Z zapisu rozmowy pomiędzy Dariuszem Bochenkiem a Marcinem Biłką, kierownikiem straży (komendanta i jego zastępcy w tym czasie nie było w komendzie) wynika, że prezydent zażądał od strażników umorzenia postępowania wobec pana K. (podał nawet dokładny numer sprawy), który jak się dowiedzieliśmy, jest lokalnym przedsiębiorcą. - Ja widzę, że wy chcecie specjalnie sprowadzić pana K. do parteru i powiem tylko tyle, że mi się to nie podoba. Spróbujcie nad tym pomyśleć. Ja już rozmawiałem z komendantem, ale widzę że wniosków żadnych żeście nie wymyślili. Zawsze jest jakieś polubowne rozwiązanie. Spróbujcie to jakoś przemyśleć - powiedział Bochenek polecając, aby Biłka następnego dnia rano zadzwonił do niego z decyzją tej sprawie.
Jak powiedział nam Jakub Nowak, rzecznik prasowy Urzędu Miasta, cała rozmowa, która wyciekła z serwerów straży miejskiej była… prowokacją. - Już od dłuższego czasu dochodziły do nas sygnały od mieszkańców, że zdarzają się przypadki nieetycznego postępowania - wyjaśnia Nowak i podaje przykład zgłoszeń, jakie docierały do SM od mieszkańców miasta dotyczące między innymi źle zaparkowanego samochodu. - Kiedy strażnicy pojawiali się na miejscu, zgłoszony samochód był już przestawiany na prawidłowe miejsce - dodaje.
Jak zapewnił Nowak, takich prowokacji wobec straży miejskiej było więcej niż jedna. - Ale niestety nagrania z tej rozmowy wyciekły ze straży - mówi Nowak.
TELEFON WICEPREZYDENTA DO STRAŻY MIEJSKIEJ - POSŁUCHAJ NAGRANIA:
AKTUALIZACJA GODZ. 11:30
W zapewnienia Nowaka nie daje wiary Tomasz Słupik, politolog z Uniwersytetu Śląskiego. - Te sprawy są nieporównywalne, bo co innego taka sprawa z samochodem, a co innego namawianie do anulowania mandatu. Takie tłumaczenie jeszcze bardziej pogrąża i ośmiesza władze tego miasta - podkreśla Słupik i dodaje, że wyciek tego nagrania pokazuje bezradność władz, a zastępca prezydenta przekroczył swoje uprawnienia. - Sprawa jest naganna etycznie. Władza powinna być poza wszelkimi podejrzeniami. Przez tą sytuację mieszkańcy stracą wiarę we władze i zaczną się zastanawiać, ile takich sytuacji było w przeszłości - dodaje.
Słupik dodaje również, że wiceprezydent Siemianowic powinien osobiście się wytłumaczyć z tej sprawy i przeprosić mieszkańców. - Tym bardziej, że brnięcie w tego typu tłumaczenie, jeszcze bardziej będzie pogrążać - zaznacza.
Niestety, nie udało nam się o tym porozmawiać z "bohaterem" tej sprawy, wiceprezydentem Bochenkiem, który nie odbierał od nas telefonu. Rozmawialiśmy natomiast z Piotrem Saternusem, komendant siemianowickiej straży, który zapewnił nas, że postępowanie wobec pana K. nie zostało umorzone, a sprawa wycieku nagrań trafi do prokuratury. - Zapewniam, że nikt ze straży nie popełnił przestępstwa poza osobą, która wykradła te nagrania. Jest mi niezmiernie przykro, że do tego doszło - powiedział nam dzisiaj Saternus zaznaczając, że na pewno tej sprawy nie odpuści.
AKTUALIZACJA GODZ. 18:00
Zastępca komendanta Straży Miejskiej w Siemianowicach Piotr Ichniowski zapowiedział w rozmowie z TVN24, że wobec osób winnych wycieku nagrania rozmowy z serwera straży zostaną wyciągnięte konsekwencje prawne.
W rozmowie z reporterem przyznał także, że nie uważa zachowania wiceprezydenta za niewłaściwe. Dodał jednak, że nie ma w zwyczaju oceniać pracy własnych przełożonych.
Zasugerował jednak, że być może wiceprezydentowi chodziło sprawdzenie czy straż miejska działa prawidłowo.
*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Trwa pościg ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?