Jaworznicka prokuratura wniosła już do sądu akt oskarżenia w tej sprawie. Postawiła łącznie 44 zarzuty, w tym aż 25 jednemu z diagnostów. Ten dobrowolnie poddał się karze. Śledztwo w tej sprawie trwało od 2011 roku.
- Diagności pobierali łapówki w wysokości od 20 do 50 złotych - informuje Lilianna Sobańska, prokurator rejonowy w Jaworznie. - Zdobyliśmy też dane 40 kierowców, którzy dawali diagnostom korzyści majątkowe. Nie poniosą oni jednak żadnych konsekwencji, bowiem ze względu na znikomą szkodliwość czynu postępowanie w ich sprawie zostało umorzone, w przeciwieństwie do diagnostów, którzy pełnili społeczną funkcję - dodaje Sobańska.
Zarząd PKM Jaworzno o sprawie mówi otwarcie. - Pracownicy Okręgowej Stacji Kontroli Pojazdów PKM Jaworzno zostali odsunięci od pracy w stacji natychmiast po przedstawieniu im zarzutów przez odpowiednie organy naszego państwa - przyznaje Tomasz Wilgos, rzecznik PKM Jaworzno. - Ze względu na utratę zaufania otrzymali wypowiedzenia. Jednocześnie ich miejsce zajęli inni diagności, skutkiem czego, co podkreślam, stacja pracuje normalnie - dodaje.
Informuje, że zarząd PKM Jaworzno znał szczegóły sprawy od momentu powzięcia pierwszych podejrzeń o braniu łapówek przez diagnostów. - I w pełni zaangażował się w przedsięwzięcia zmierzające do ustalenia osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości, zakresu i skali ewentualnych nadużyć - podkreśla Wilgos.
To niejedyna tego typu sprawa w naszym województwie. Gdy zapytaliśmy policjantów z Komendy Wojewódzkiej o liczbę podobnych przypadków, stróże prawa odpowiedzieli nam jednym słowem: mnóstwo! Takie sprawy funkcjonariusze policji odnotowywali w wielu miejscowościach województwa śląskiego. Wystarczy wspomnieć tę największą, która ciągnęła się przez kilka lat.
Chodzi o śledztwo przeciwko nieuczciwym diagnostom z Tychów. Śledczy przesłuchali wtedy 3340 osób. Zgromadzony materiał pozwolił prokuratorom sporządzić 128 aktów oskarżenia przeciwko 457 podejrzanym. Diagności z Tychów bardzo często nie widzieli samochodów, którym do dowodów rejestracyjnych wbijali pieczątki, bowiem nie przyjeżdżały one do stacji. A z ich "usług" korzystali m.in. właściciele dużych baz transportowych.
Policjanci podkreślają, że takie postępowanie oszustów może mieć tragiczne skutki. - Diagności i kierowcy, którzy dają łapówki, mogą przyczynić się do wypadku. Bowiem gdy na drogi wyjeżdżają nie zawsze sprawne technicznie auta, stwarzają zagrożenie dla ruchu. Do tragedii przykładają więc swoje ręce - komentuje asp. Karolina Błaszczyk z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
*Zachwycający pokaz fajerwerków na Nowy Rok w Katowicach ZOBACZ ZDJĘCIA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
*Morderstwo w Grodźcu: Syn zabił swoich rodziców i uciekł. Trwa pościg ZOBACZ TWARZ ZABÓJCY
*Akt oskarżenia wobec matki Madzi z Sosnowca TRZY ZARZUTY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?