Dzień Wegetarian - 11 stycznia. Bardziej dla zdrowia, mniej dla filozofii

Jest Pani szefową kuchni w restauracji serwującej dania wegetariańskie, czy sama należy Pani do osób, które nie jedzą mięsa?

Iwona Ludka: - Nie jestem wegetarianką, ale mięso jadam bardzo rzadko. Od czasu do czasu może plasterek szynki. Wyeliminowałam je z diety przede wszystkim ze względu na zdrowie. Wydaje mi się, że obecnie w Polsce jest znacznie więcej wegetarian właśnie ze względów zdrowotnych, a nie filozoficznych, czy stylu życia. Polecamy kuchnię nie tylko bez mięsa (w karcie mamy jedynie potrawy z filetów z kurczaka i dwóch gatunków ryb, bo odwiedzają nas też "mięsożercy"), ale także ajuwerdyjską.

A co to za kuchnia?

Iwona Ludka: - Przede wszystkim zdrowa, którą podaje się i zjada w spokoju, w gronie przyjaciół, bez pośpiechu. Opiera się nie tylko na warzywach, ale również na bardzo różnych przyprawach, które regulują prace organów wewnętrznych i przyspieszają trawienie. Kuchnia ta ma także właściwości lecznicze.

W Polsce jest coraz większe grono wegetarian.

Iwona Ludka: - Rzeczywiście jest duże zainteresowanie, ale tak jak powiedziałam wydaje mi się, że bardziej ze względów zdrowotnych. Jesteśmy coraz bardziej świadomi konieczności zdrowego życia i odżywania. A przecież wegetarianie nie są wcale ubożsi o wartości zawarte w mięsie, bo te znajdują w tofu, soi, makaronach, kaszach, warzywach. To dokonała lekko strawna kuchnia.

Wszystko da się zastąpić potrawami wegetariańskimi?

Iwona Ludka: - Tak, nawet smalec, który do złudzenia przypomina ten normalny. Robiony jest z masła, soi, jabłka, przypraw i z prażonymi ziarnami słonecznika, które zastępują skwarki. Wegetarianie już teraz nie muszą czuć się jak dziwacy ze swoimi odmiennymi poglądami i stylem odżywania. Doskonałym daniem jest także np. biały twaróg polany olejem lnianym. To takie danie naszych dziadków, ale też bardzo zdrowe i smaczne. Polecam olej lniany do wszystkiego.