18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Babcia XXI wieku: Nie wychowuje, a pomaga [DZIEŃ BABCI]

Katarzyna Domagała
Helena Duda z Piasku koło Pszczyny uważa, że zmienia się rola babci we współczesnym świecie
Helena Duda z Piasku koło Pszczyny uważa, że zmienia się rola babci we współczesnym świecie Marzena bugała-azarko
Dzisiaj Dzień Babci. Babci, czyli kogo? Od czego jest dzisiaj babcia, jakie ma zadania w rodzinie? CZYTAJ KONIECZNIE O NOWYM MODELU BABCI

Wychowała czworo dzieci i doczekała się pięciorga wnuczków. Wydawać by się mogło, że każdą wolną chwilę na emeryturze babcia Helena Duda z Piasku pod Pszczyną spędza pomagając wychować wnuki. Oj, nie. Pani Helena znajduje czas na naukę: języka angielskiego, obsługi komputera czy śpiew w zespole. Nigdy nie odmówi, gdy na kawę zapraszają ją koleżanki i koledzy ze Stowarzyszenia Ruchu Harcerskiego "Czuwaj" z Chorzowa. Latem chętnie zaprasza ich do siebie na ogniska harcerskie.

Jak to możliwe? Pani Helena, która spędziła młodość na obozach harcerskich, wartości, jakich się tam nauczyła przekazała dzieciom. One też należały do drużyn harcerskich. Teraz ubolewa, że wnuki nie mają szansy brać lekcji życia wśród harcerzy. A jak podkreśla, były to lekcje bezcenne.

Od czego jest babcia?
Rolą babci jest pomaganie i rozpieszczanie wnuków. Od wychowywania ich są rodzice. Tę zasadę pani Helena stosuje od lat. W sprawnym wprowadzeniu jej w życie pomogły umiejętności i cechy, jakie zdobyła przez lata wyjazdów na obozy harcerskie.

- Harcerstwo uczy samodzielności, większej odpowiedzialności za swoje zachowanie czy poszanowania przyjaźni z drugim człowiekiem, otwiera na świat, ułatwia nawiązywanie kontaktów - wylicza babcia z Piaska.

Jak podkreśla, te cechy bardzo ułatwiają życie. - Ja miałam to szczęście, że moje starsze dzieci również chętnie zapisały się do hufców. Jedna z córek na obozie poznała męża. Nie dość, że starałam się przekazać im te cechy, to one same na obozach wyrabiały je w sobie - dodaje.

Dzięki temu nigdy nie musiała być typową babcią na etacie i będąc na emeryturze mogła zająć się tym, co lubi, czyli rozwijaniem siebie samej. Dzieci same doskonale poradziły sobie w wychowaniu jej wnuków, z czego jest ogromnie dumna.

Bowiem pani Helena poza tym, że działa w chorzowskiej "Czuwajce", jest też słuchaczką Uniwersytetu III Wieku oraz należy do Związku Emerytów i Rencistów. Na brak zajęć nie narzeka. - Zawsze chciałam mieć więcej spokoju, ale przy czwórce dzieci, które były bardzo aktywne, było to po prostu niemożliwe. Teraz to się zmieniło, czasu wolnego mam pod dostatkiem.
To były wspaniałe czasy
Przygodę z harcerstwem pani Helena zaczęła na początku lat 60. ubiegłego wieku.

- Przyciągnęła mnie atmosfera, jaka panowała na obozach - wspomina. - Wszystko robiliśmy sami. Jeśli chcieliśmy mieć gdzie spać, musieliśmy rozbić namioty i ustawić prycze. Zjeść śniadanie czy obiad? Samemu kroiło się chleb i obierało ziemniaki. To był mój pierwszy kontakt z kuchnią. Nie było ubikacji i pryszniców z ciepłą wodą, wszyscy myliśmy się w rzece - śmieje się pani Helena.

Piątka wnuków chętnie słucha opowieści o przygodach, jakie ich babcia przeżyła w latach młodości. Niestety, do harcerstwa nie mają pociągu. - A przygód było sporo - przyznaje.

Na jednym z obozów musieli zorganizować Dzień Międzynarodowy. W jego ramach przebierano się w stroje innych nacji. Im przypadli czarnoskórzy mieszkańcy świata. Do przebrania się oddelegowano trzy dziewczyny, w tym panią Helenę.

- Wysmarowano nas olejem, później posypano sadzą. Efekt był niesamowity, byłyśmy superczarne. Następnie ubrano nas w bikini, a wokół bioder założono sukienki z gałązek sosny - wspomina. Problem w tym, że nikt nie pomyślał, że dziewczyny będą musiały sadzę i olej zmyć zimną wodą.

- Szorowałyśmy skórę piaskiem z dna rzeki, na nic. Kiedy wróciłam do domu, mama w drzwiach krzyknęła: dziecko, czy ty przez trzy tygodnie w ogóle się nie myłaś!?

Namawiać zawsze można
Pani Helena liczy, że takie historie zachęcą wnuki, by zapisały się do drużyny.

- Problem w tym, że dziś nie ma ich zbyt wiele, do tego dzieci wychowuje się inaczej niż za lat mojej młodości. Po szkole czas mają wypełniony zajęciami dodatkowymi - podkreśla.

Niedawno otwarto drużynę w liceum, do którego chodzi jej wnuk, jednak on nie planuje do niej wstąpić. - A szkoda, bo nie zapisując się do harcerstwa dużo tracą - podsumowuje. - Dlatego zawsze będę namawiać wnuki, by zmieniły zdanie.

Zgadzacie się, że zadaniem rodziców jest wychowywać, a dziadków rozpieszczać wnuki? NAPISZCIE KOMENTARZ


*Michał Smolorz nie żyje ZDJĘCIA I WIDEO Z POGRZEBU
*Dramatyczny pożar kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach [UNIKATOWE ZDJĘCIA I WIDEO]
*OgólnopolskiRanking Szkół Ponadpodstawowych 2013 SPRAWDŹ NAJLEPSZE LICEA I TECHNIKA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!