Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jednogroszówki ocalały! Co można za nie kupić? [RAPORT DZ]

Justyna Krzyśków
W restauracji Deka Smak na ulicy Stawowej w Katowicach drobnych nigdy za wiele
W restauracji Deka Smak na ulicy Stawowej w Katowicach drobnych nigdy za wiele Lucyna Nenow
Informacja o definitywnej śmierci miedziaków okazała się być na szczęście tylko plotką. Burza, jaka rozpętała się niedawno wokół pomysłu likwidacji jedno- i dwugroszówek, nadal jednak nie cichnie. Przez lata groszówki zyskały sobie oddanych wielbicieli, którzy skrupulatnie je zbierają. Ale są i tacy, którym ich los jest zupełnie obojętny. Postanowiliśmy więc na fali ostatnich wydarzeń sprawdzić, czy miedziaki rzeczywiście są nam do szczęścia potrzebne?

Ze słoiczkiem po koncentracie Pudliszki pełnym jedno- i dwugroszówek (ważącym około pół kilograma) odwiedziliśmy Galerię Handlową Skarbek, bar sieci McDonald's, restaurację samoobsługową Deka Smak oraz Urząd Miasta w Katowicach, wszędzie próbując zapłacić drobnymi. Efekt nie tylko nas zaskoczył, ale i potwierdził tezę, że bez grosika żyć się nie da.

Płacimy groszówkami w piekarni

Pierwszym przystankiem na naszej trasie jest Galeria Handlowa Skarbek w Katowicach. Za jedno- i dwugroszówki próbujemy kupić bułkę. Anna Miłosińska sprzedająca pieczywo nie kryje swojego zaskoczenia.

- Tyle drobnych pieniążków, kto to będzie liczył? Proszę przyjść wieczorem, bo teraz to zablokuje pani stoisko - tłumaczy.
Wyjaśniamy, że "Dziennik Zachodni" przeprowadza miedzia-kowy eksperyment. Ekspedientka wyraźnie się uspokaja i już po chwili tłumaczy, że choć liczenie drobnych jest może czasochłonne, to nie wyobraża sobie, że mogłyby zniknąć.

- Często sama proszę naszych klientów, żeby przynosili mi jedno- i dwugroszówki. Zwłaszcza na stoisku z pieczywem drobniaki są niezbędne. Poza tym po co nosić dodatkowe obciążenie w portfelu? - śmieje się Anna Miłosińska.

Wniosek? Mimo że groszówki są potrzebne, to pieczywa na śniadanie raczej za nie nie kupimy.

Przystanek McDonald's

Zaraz po Skarbku swoje kroki kierujemy w stronę świeżo wyremontowanego Dworca PKP w Katowicach i baru szybkiej obsługi McDonald's. Zastanawiamy się, czy uda nam się tutaj - jakimś cudem - kupić za groszówki hamburgera. I oto wielkie zaskoczenie. Nie ma najmniejszego problemu. McDonald's, jak na nowoczesną sieć przystało, ma maszynkę do liczenia pieniędzy. Marcin Depta, kierownik restauracji, zdradza nam jednak, że taki sprzęt choć znacznie ułatwia pracę, sporo kosztuje.

Sprawdziliśmy więc, jak działa owe cudo. Na podajniku umieszczamy monety jedno- i dwugroszowe. Maszyna automatycznie liczy, sortuje, dzieli na partie i sumuje całość. Już po chwili wiemy, jaka suma znajduje się w naszym słoiczku z miedziakami.
- Maszynka ma aż 99,9 proc. niezawodności - zapewnia nas z uśmiechem Marcin Depta.

W ten sposób staliśmy się właścicielami hamburgera kupionego naprawdę za grosze...

- W McDonald's nie ma najmniejszego problemu z wymianą jedno- i dwugroszówek lub z płaceniem nimi za nasze produkty. W końcu są to pieniądze jak każde inne - wyjaśnia Depta.

Szybka przekąska już za nami. Czy uda się jednak za miedziaki zjeść solidny posiłek?
Obiad na wagę za grosze

Wybieramy się do samoobsługowej restauracji Deka Smak, mieszczącej się na ulicy Stawowej w Katowicach. Naszym celem jest kupienie obiadu na wagę za jedno- i dwugroszówki. Klaudia, pracująca w lokalu uśmiecha się szeroko, widząc aż tyle drobnych pieniędzy. Okazuje się niemal równie szybka jak supermaszynka z McDonald's. Bez słowa protestu błyskawicznie i sprawnie przelicza miedziaki. Na pytanie, czy nie sprawiliśmy problemu takimi nominałami, odpowiada z zadowoleniem, że wręcz przeciwnie - ratujemy jej życie.

- Jedno- i dwugroszówek nigdy za wiele. Moim zdaniem to głupota, że chcieli je wycofać. W porze obiadowej zaczyna się problem z wydawaniem reszty - wyjaśnia Klaudia. - I w końcu musi paść nieśmiertelne i znienawidzone przez klientów - "mogę być grosik dłużna"?

- Jak już zakończycie akcję, to tutaj w Deka Smak chętnie wasze miedziaki przyjmiemy - żegna nas wesoło ekspedientka.

Płacimy podatki

Zapłaciliśmy miedziakami za obiad, ale co z poważniejszymi sprawami, jak choćby nielubiane, ale i nieuniknione podatki? Na celownik bierzemy Urząd Miasta w Katowicach. Pokazujemy słoiczek z jedno- i dwugroszówkami i pytamy, czy istnieje możliwość zapłacenia podatku od nieruchomości takim właśnie nominałem? Pracownicy urzędu wyjaśniają nam, że opłatę miedziakami pokryć możemy, ale na entuzjazm nie powinniśmy liczyć. Jakub Jarząbek, kierownik biura prasowego Urzędu Miasta w Katowicach tłumaczy, że urzędnicy nie mają prawa odmówić nam przyjęcia groszówek.

- Jedno- i dwugroszówki to obowiązujący w Polsce nominał płatniczy i pracownik urzędu zobowiązany jest go przyjąć - tłumaczy Jarząbek.

To my - zbieracze grosików

Problem, jaki narósł wokół jedno- i dwugroszówek, częściowo został spowodowany przez nas - zbieraczy miedziaków. Każdego roku znika z rynku aż 90 proc. drobnego bilonu. Trafia on do naszych słoików, puszek i po prostu skarbonek. Według danych NBP co trzeci Polak jest wielkim miłośnikiem groszówek.

Tomasz Żykliński z Chorzowa już od lat zbierał miedziaki. Dlaczego? Głównie z sentymentu. Przez ostatnie pół roku wymienia je jednak na grubszy bilon w zaprzyjaźnionym sklepie.
- Ekspedientka już tylko uśmiecha się, gdy wchodzę z kolejnym słoikiem pełnym miedziaków. Ostatnio nawet kupiłem jej kawę i czekoladę, bo rzadko można się spotkać z taką uprzejmością. Słyszałem kiedyś o takim obyczaju, że do pięciu złotych wymiana jest obowiązkowa, jednak powyżej to już uprzejmość - opowiada Żykliński.

Szok! Najbardziej opłaca się w... skupie

Spróbowaliśmy też pozbyć się jedno- i dwugroszówek w zupełnie inny sposób, bo w punkcie skupu złomu. Udało nam się w Katowicach, gdzie zaoferowano nam 10 zł za pół kilograma! Wartość naszego półkilogramowego słoiczka wynosiła zaledwie 4 zł. Nietrudno więc przeliczyć, że to zarobek rzędu 12 zł za kilogram. Próbowaliśmy telefonicznie uzyskać informację na temat ewentualnej sprzedaży także w innych punktach skupu złomu. W Częstochowie pani ze skupu zaznaczyła, że... to nie sprawa na telefon.

Wyraźne "nie" usłyszeliśmy z kolei w Będzinie, Rybniku, Gliwicach oraz w Bielsku-Białej, gdzie odmowę uzasadniano przede wszystkim tym, że sprzedaż monet jest niezgodna z prawem.

Przemysław Kuk, rzecznik NBP, potwierdza - ustawa zabrania skupu znaków pieniężnych.

- Prawda jest jednak taka, że nie ma wyraźnych sankcji karnych za niszczenie pieniędzy w Polsce - wyjaśnia Kuk.

Zamieszanie wokół miedziaków

Decyzją Narodowego Banku Polskiego groszówki miały zupełnie zniknąć z rynku. Ledwo zaczęliśmy myśleć o pożegnaniu z miedziakami, a już urzędnicy zaskoczyli nas kolejnym pomysłem. Groszówki będą, ale bite z tańszego stopu, co znacznie ma obniżyć koszty ich produkcji. Przypomnijmy, że rocznie to aż 40 mln złotych! Stworzenie jednego mosiężnego grosza to wydatek rzędu nawet 5 gr.

Z danych NBP wynika, że stanowią ponad połowę z niemal 14 miliardów monet, które znajdują się obecnie w obiegu. Zmiana stopu spowoduje jednak, że jedno- i dwugroszówki będą większe lub grubsze niż do tej pory. Gdyby jednak w ogóle wycofano miedziaki, czekałaby nas decydująca zmiana w handlu. Ceny byłyby zaokrąglane w górę bądź w dół. NBP uspokajał, że nie miałoby to znaczącego wpływu na kieszeń obywatela. Płacilibyśmy zaledwie 75 groszy więcej rocznie.

Świat żyje już bez kopiejki, halerza oraz fillera. Czy grosz podzieli ich los?

Coraz więcej państw rezygnuje z bicia monet o najniższym nominale. Taką drogę wybrały już Rosja, Czechy czy też Węgry. Czy Polska pójdzie ich śladem? Czesi wycofali drobne monety w 2003 roku. Słowacy w roku 2004, a Węgrzy w 1991.

Oficjalnym powodem były rosnące koszty produkcji drobniaków. Z kolei Rosja od 2012 roku już nie bije monet o nominałach jednej i pięciu kopiejek. Według Centralnego Banku Rosji ich produkcja nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego. W Zimbabwe (gdzie szaleje inflacja) bilon już dawno nie istnieje, a w użyciu jest jedynie pieniądz papierowy. W Izraelu wycofano z użycia monety o najniższych nominałach, ale ceny w sklepach do dziś zawierają niemożliwe do zapłacenia gotówką kwoty z "promocyjną końcówką" - np. 1,99 szekli. Nigdy jednak nie wydaje się tam reszty.


*Michał Smolorz nie żyje ZDJĘCIA I WIDEO Z POGRZEBU
*Dramatyczny pożar kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach [UNIKATOWE ZDJĘCIA I WIDEO]
*Ogólnopolski Ranking Szkół Ponadpodstawowych 2013 SPRAWDŹ NAJLEPSZE LICEA I TECHNIKA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Co dalej z limitami płatności gotówką?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera