- Jeden kamień waży prawie 20 kg i jest wykonany ze specjalnego rodzaju granitu, który występuje tylko w Szkocji. Są już jednak chińskie podróbki, więc proszę uważać przy zakupie - uśmiecha się jeden z zawodników, Michał Kozioł.
Zanim jednak kamienie pójdą w ruch, a curlerzy postarają się im wskazać drogę do "domu", najpierw trzeba skorzystać z tajemniczo wyglądającego urządzenie. To "peblownica", która służy do pokrywania lodu drobnymi kropelkami wody.
- Chodzi o zmniejszenie tarcia i powierzchni, po której porusza się kamień - wyjaśnia Kozioł, który z "peblownicą" na plecach przypomina pogromcę duchów.
Na lodowej tafli odnajdujemy kolejne dowody na to, że popularna Satelita, to również arena curlingowych zmagań. Świadczą o tym cztery wyraźnie zaznaczone kręgi, które dla fanów hokeja mogą wydawać się nieco podejrzane. Nie wszystkim musiały rzucić się jednak w oczy, bo mają żółto-zielone barwy, czyli takie same jak katowicki klub.
- Zazwyczaj są one niebieskie i czerwone, ale nam nie przeszkadza, że nasze mają barwy GieKSy - zgodnie przyznają curlerzy.
Większym problem dzielenia lodu z hokeistami, jest jego stan. Curlerzy potrzebują bowiem idealnie płaskiej powierzchni, a tej w Katowicach do ideału daleko.
- Dlatego tak na prawdę w Spodku możemy tylko przeprowadzać treningi pokazowe, propagować dyscyplinę - zdradza Jakub Głowania.
- Trening na takim lodzie można porównać do gry w bilard na krzywym stole - dodaje z kolei Tomasz Zioło.
Dlatego zawodnicy ŚKC lepszego lodu szukają na przykład w Pawłowicach, a jeśli chcą skorzystać z toru z prawdziwego zdarzenia, to muszą wybrać się do Pragi, Bratysławy, czy Budapesztu. Wszystko za własne pieniądze, bo mimo, że curlerzy ŚKC stanowią jednocześnie reprezentację Polski, to nie mogą liczyć na wsparcie związku.
- To już historia na inny artykuł - ucinają temat katowiczanie.
Wspomniane kręgi na lodzie to tarcze, czyli tzw. "domy". A na czym polega rozgrywka?
Zespół składa się z 4 zawodników (plus 1 rezerwowy), którzy dysponują 8 kamieniami, czyli każdy z graczy posiada po 2 kamienie na jedną partię zwaną endem. 1 zawodnik zagrywa kamień, drugi (skip/kapitan) pokazuje w domu co ma zagrać.
Dwóch pozostałych szczotkuje, by wydłużyć i skorygować tor jazdy kamienia. Partię wygrywa zespół, którego kamienie na koniec są najbliżej najmniejszego kręgu w "domu".
*Michał Smolorz nie żyje ZDJĘCIA I WIDEO Z POGRZEBU
*Dramatyczny pożar kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach [UNIKATOWE ZDJĘCIA I WIDEO]
*Ogólnopolski Ranking Szkół Ponadpodstawowych 2013 SPRAWDŹ NAJLEPSZE LICEA I TECHNIKA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?