Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W Węgierskiej Górce odbyły się Międzynarodowe Zawody Furmanów [ZDJĘCIA]

Łukasz Gardas
Konie w konkurencji siła  uciąg musiały przeciągnąć spory kawałek drzewa ważący około 2 tony
Konie w konkurencji siła uciąg musiały przeciągnąć spory kawałek drzewa ważący około 2 tony Łukasz Gardas
Do zrywki i zwózki drzew w beskidzkich lasach coraz częściej używa się specjalistycznych maszyn, bo są szybsze i wydajniejsze niż ludzie. Ale człowieka i konia pracujących przy wycince nie zastąpią nigdy - tak przynajmniej twierdzą uczestnicy niedzielnych Międzynarodowych Zawodów Furmanów, które po raz czwarty odbyły się w Węgierskie Górce. Dlaczego? Bo mimo swoich wielu zalet mają także wady.

- Koń często bywa niezastąpiony. Szczególnie w górzystych ternach, gdzie duża maszyna typu LKT nie wszędzie dojedzie, a z koniem można bez problemu dostać się do większości miejsc - przekonywał furman Piotr Jarco z Węgierskiej Górki, pracujący przy wycince drzew.

Jakiś czas temu w Ujsołach Finowie testowali jedną z największych na świecie maszyn do ścinki drzewa. Ogromy pojazd, zwany pieszczotliwie "Niedźwiedziem", został wyprodukowany przez fińska firmę Ponsee i - jak twierdzili producanci - może zastąpić pracę ponad 40 osób. W minutę ścinał świerka, usuwał z niego gałęzie i ciął go na idealnie równe kawałki. W ciągu dwóch dni maszynie udało się ściąć aż 370 kubików drzewa, czyli bardzo dużo. Sęk w tym, że jeżeli nachylenie terenu było większe niż 30 stopni to "Niedźwiedź" już nie był w stanie pracować. Wtedy niezawodni okazywali się właśnie furman z koniem i drwale.

Wojciech Dziedzic z Ciśca od lat prowadzi z synem firmę zatrudniającą furmanów. - Mamy 22 konie. Praca w lesie do łatwych nie należy, ale interes kręci się - podkreślał Dziedzic.

Podobnie jest u naszych południowych sąsiadów. - Sporo ludzi ma u nas jeszcze konie, które doskonale radzą sobie przy zrywce drewna - przyznał Michał Raskevic ze słowackiej Kamienki. Wyliczał, że miesięczne utrzymanie konia kosztuje na Słowacji do 500 euro.

- U nas trzeba liczyć, że jest to około 500 złotych - dodał Łukasz Tracz z Węgierskiej Górki.

Właściciele koni podkreślali jednak, że do maszyny zrywającej drewno też przecież trzeba kupować paliwo i ponosić koszty zakupu części zamiennych oraz napraw, gdy coś w nich nawali, więc koszty utrzymania koni są pewnie porównywalne.
Michał Motyka z Ciśca już od blisko czterech lat pracuje w lesie przy zrywce drewna. Robota z koniem cieszy go, ale ma jeden feler - zimę. - W tedy trzeba się ciepło ubrać, a jak już bardzo mrozi, to nie pozostaje nic innego jak rozpalenie ogniska - opowiadał.

To tradycja

W niedzielnych zmaganiach wystartowały 44 konie z Polski, Czech i Słowacji.

Piotr Kubica powożący końmi Burek, Erika i Srokacz wygrał aż dwie z trzech konkurencji, a konkretnie "siła sprawności" oraz "dokładność". Natomiast w konkurencji "siła uciągu" równych nie miał sobie Antoni Zosiak z koniem Gniady. Maria Wróbel z Węgierskiej Górki, główna organizatorka zawodów stwierdziła, że takie imprezy trzeba organizować, bo praca furmanów w lesie to nasza tradycja.


*Michał Smolorz nie żyje ZDJĘCIA I WIDEO Z POGRZEBU
*Dramatyczny pożar kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach [UNIKATOWE ZDJĘCIA I WIDEO]
*Ogólnopolski Ranking Szkół Ponadpodstawowych 2013 SPRAWDŹ NAJLEPSZE LICEA I TECHNIKA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!