Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koleje Śląskie: pomysł dobry, ale wykonanie... [RAPORT TOR]

Michał Wroński
Koleje Śląskie: To nie mogło się udać - taka konkluzja ciśnie się na usta po lekturze raportu, analizującego przyczyny chaosu, jaki po 9 grudnia stał się udziałem Kolei Śląskich. POZNAJ RAPORT SPECJALISTÓW ZESPOŁU TOR

Na zlecenie Urzędu Marszałkowskiego dokument ten (mający być punktem wyjścia do stworzenia programu naprawczego) przygotowali eksperci z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. Sprawdzili oni, jakim taborem dysponował przewoźnik, czy personel był odpowiednio przeszkolony do jego obsługi, a także czy system zarządzania Kolejami Śląskimi przygotowany był na możliwość wystąpienia sytuacji kryzysowej. Autorzy raportu ocenili też, na ile rozkład jazdy był w ogóle wykonalny. Nie podejmowali się natomiast wskazywania personalnie osób winnych temu, co stało się w Kolejach Śląskich po 9 grudnia ubiegłego roku. Wnioski?

Największy zarzut po wstępnej analizie jest taki, że rozkład był "za ambitny"

W tych słowach autorzy raportu podsumowali przygotowany przez Koleje Śląskie rozkład jazdy. Docenili fakt zwiększenia w nim liczby pociągów, wprowadzenia tzw. taktu, czyli cyklicznego kursowania składów, bezpośrednich połączeń między głównymi miastami województwa, a także wznowienia komunikacji kolejowej na kilku trasach. Wskazując te pozytywy wyraźnie jednak podkreślono, że rozkład jazdy ze względu na bardzo krótkie czasy przerw między kolejnymi kursami był bardzo "napięty" i mógł zostać wykonany tylko "pod warunkiem zaangażowania w ten proces właściwych zasobów ludzkich i taborowych". A tego warunku spółka nie spełniła, gdyż - jak się okazało - takimi zasobami po prostu nie dysponowała.

Problem stanowił brak znajomości szlaków przez maszynistów

Aby zrealizować swój rozkład jazdy, Koleje Śląskie powinny mieć co najmniej 203 maszynistów (optymalną liczbą byłoby 333). Tymczasem spółka miała ich zaledwie 141. Poza tym znaczna ich część nie zdążyła poznać tras, którymi przyszło im jeździć - szczególnie widoczne było to w przypadku dopiero co zatrudnionych maszynistów. Jak można przeczytać w raporcie, brak znajomości szlaków dotyczył ponad 74 proc. z tej grupy (doszkolenia wymagała również "stara kadra", gdyż od 9 grudnia KŚ przejęły obsługę nowych linii). Skutkiem niedopełnienia tego wymogu maszyniści często asekurowali się i prowadzili pociągi z prędkością nie większą niż 40 km na godzinę, czyli znacznie poniżej tej, z którą powinni byli jechać, a to praktycznie uniemożliwiało realizację rozkładu jazdy.

Na ryzyko braku rezerwy nie naraża się obecnie prawie żaden pasażerski przewoźnik kolejowy

Jakby nie dość było, że w Kolejach Śląskich brakowało odpowiednio przeszkolonych maszynistów, to braki dało się zauważyć również w taborze. Autorzy raportu przeanalizowali pod tym względem stan na 12 grudnia (tego dnia na części tras zamiast pociągów pojawiły się autobusy). Wnioski są druzgocące - "Na dzień 12.12.2012 r. przypadki całkowitego braku rezerwy eksploatacyjnej były dominujące" - czytamy w dokumencie.

Innymi słowy, w razie awarii jakiegoś składu nie było czym go zastąpić. Awaryjność pociągów w KŚ była tymczasem aż zastanawiająca. O dziwo, najgorzej nie było w pierwszym tygodniu po wejściu, lecz po 20 grudnia, kiedy to odsetek zdefektowanych pojazdów momentami przekraczał 40 procent (niechlubny rekord padł 30 grudnia, gdy na ogólną liczbę 68 pociągów sprawnych było zaledwie 38).

Co było przyczyną tej plagi usterek? Zdaniem twórców raportu była to najprawdopodobniej konsekwencja "pozyskiwania pojazdów o niedostatecznie zbadanym stanie technicznym, podatnych na uszkodzenia, których przyczyny leżą po stronie dostawcy lub pozyskiwania ich zbyt późno przed planowanym skierowaniem do eksploatacji". Dość surowo oceniono również samą strukturę organizacyjną Kolei Śląskich, która wedle raportu była nie dość przejrzysta (np. w zakresie podległości służbowej) i nie gwarantowała szybkiego podejmowania decyzji.

Chaos mogło pogłębiać ponadto przekazanie zbyt wielu zadań podmiotom zewnętrznym oraz namnożenie stanowisk dyrektorskich w spółce. Jak się okazuje, na początku grudnia Koleje Śląskie, prócz 3-osobowego zarządu posiadały jeszcze 12 dyrektorów.

Liczba stanowisk dyrektorskich w spółce była czynnikiem sprzyjającym potęgowaniu się trudności

"Ta okoliczność w normalnych warunkach prowadzenia działalności biznesowej nie powinna powodować dodatkowych trudności. Jednak w ekstremalnych warunkach, jak kryzys, który wystąpił w spółce w pierwszych godzinach i dniach wdrażania rozkładu jazdy (niedziela 9 grudnia 2012 r. i dni następne) powodowało to wydłużenie drogi decyzyjnej i - nawet jeżeli nie wystąpiły inne czynniki - utrudniało prowadzenie działań antykryzysowych i przywrócenie normalnego (zgodnego z rozkładem) kursowania pociągów Kolei Śląskich - oceniają twórcy raportu.


*Michał Smolorz nie żyje ZDJĘCIA I WIDEO Z POGRZEBU
*Dramatyczny pożar kościoła w Orzeszu-Jaśkowicach [UNIKATOWE ZDJĘCIA I WIDEO]
*Ogólnopolski Ranking Szkół Ponadpodstawowych 2013 SPRAWDŹ NAJLEPSZE LICEA I TECHNIKA
*Horoskop na 2013 rok ZOBACZ, CO MÓWIĄ KARTY

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!