18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Robert Talarczyk: Nie chcę z Piątej strony świata zrobić Cholonka 2

Redakcja
Robert Talarczyk
Robert Talarczyk Lucyna Nenow
Z tyłu głowy miałem świadomość, że z Mirkiem Neinertem zrobiłem wcześniej "Cholonka", więc nie chcę, żeby to był "Cholonek 2" - mówi Robert Talarczyk, reżyser "Piątej strony świata" w Teatrze Śląskim wg książki Kazimierza Kutza. Rrozmawia Katarzyna Pachelska

Ile czasu zajęło panu zaadaptowanie książki Kazimierza Kutza na potrzeby sceny? Powieść liczy zaledwie 250 stron, ale wątków jest w niej bez liku...
Dostałem tę propozycję od Tadeusza Bradeckiego, dyrektora artystycznego Teatru Śląskiego, kilkanaście miesięcy temu. Od tego momentu zabrałem się do roboty. Kilka razy przeczytałem książkę, zbierałem inne materiały, myślałem, jak ta adaptacja ma wyglądać. Fizycznie pisanie adaptacji trwało około pół roku. Parę razy spotkałem się z panem Kazimierzem. Jedna z adaptacji nie do końca uzyskała jego akceptację, zrobiłem więc kolejną. Również w trakcie prób, w rozmowach z aktorami, moja wersja się zmieniała, pewne rzeczy wyleciały, inne zostały dopisane. Ten proces więc pewnie będzie trwał może nie do dnia premiery, ale do początku tygodnia premierowego.

Musiał pan stworzyć 90 proc. dialogów, bo książka jest napisana w ten sposób, że rozmów tam nie uświadczysz...
Trzeba było po pierwsze wymyślić jakiś ekwiwalent na te wszystkie obrazy, które są w książce, znaleźć sposób jak to pokazać na scenie. Po drugie, tak jak pani mówi, teatr posługuje się słowem i to słowo musi się w nim pojawiać. Nie robimy spektaklu w estetyce pantomimy czy teatru tańca, tylko spektakl w teatrze dramatycznym. Tam gdzie dramat, tam jest słowo. Trochę tej literatury trzeba było zmienić na dialogi, co nie zawsze jest tożsame z pewną poetyką, która jest zapisana w powieści. Czasem to zubaża, trzeba więc szukać pewnej formy na sposób opowiadania. Dopisane sceny czy dialogi istnieją tylko po to, by historię prowadzić w sposób interesujący dla widza, by wycisnąć ten ekstrakt, by dać widzom szklankę pełnoprocentowego soku o nazwie "Piąta strona świata". Z tyłu głowy miałem świadomość, że z Mirkiem Neinertem zrobiłem wcześniej "Cholonka", więc nie chcę, żeby to był "Cholonek 2".

W powieści Kutza jest mnóstwo bohaterów - wujków, cioć, babć, przyjaciół z podwórka, postaci z sąsiedztwa. Chyba nie ma możliwości, by wszyscy pojawili się na scenie?
Musieliśmy z bardzo wielu postaci zrezygnować, nawet tych już zapisanych w adaptacji. Mnóstwo aktorów gra po kilka postaci, po pięć-sześć. To też jest kwestia ich umiejętności transformacji. Ewa Satalecka zaprojektowała sto kilkanaście kostiumów, czasami zmieniamy tylko kamizelkę, niemniej zmian kostiumów jest 120. To pokazuje, ile postaci przewija się przez scenę.

Miał pan problem z doborem aktorów, czy oni od razu stawali panu przed oczami jako konkretne postaci z książki?
Nie, to było różnie, obsada też się zmieniała. Prowadziłem próby czytane z zastrzeżeniem, że obsada może się zmienić. Ktoś wypadł, ktoś doszedł. Mieliśmy też różne wersje aktora w głównej roli, czyli alter ego samego Kutza, choć teraz już o tym nie pamiętam, bo uważam, że Darek Chojnacki jest stworzony do tej roli.

Jest nawet fizycznie podobny do Kazimierza Kutza...
Dokładnie. Na początku tego nie dostrzegałem, ale teraz tak. W powieści bohater ma więcej lat niż Darek, który jest trzydziestolatkiem. W pewnym momencie przestało nam to przeszkadzać i myślę, że palec boży sprawił, że Darek Chojnacki będzie grał tę rolę.

"Piąta strona świata", której akcja dzieje się w Szopienicach, to powieść na wpół autobiograficzna...
Kazimierz Kutz oczywiście udaje, że stworzył fikcję literacką, ale z naszych rozmów wynika, że to jest powieść mocno autobiograficzna. Oczywiście połączył postaci, cechy swojego brata dał komu innemu - przyjacielowi Alojzemu. Pan Kazimierz, gdy zamyka oczy, pod powiekami widzi tych wszystkich ludzi. Na tym też polega trudność, że on musi się zmierzyć z inną, czyli moją, wrażliwością. Do tego wszystkiego musi przeżyć, przepraszam za wyrażenie, wykastrowanie swojej powieści, bo jest w niej mnóstwo postaci, a my chcemy zrobić spektakl, który będzie trwał nie więcej niż 2 godziny 15 minut. Tam już i tak jest taka karuzela, że nie możemy sprawić, by widz wyszedł z teatru zmęczony. On musi czuć zawrót głowy, ale taki przyjemny. Starałem się postawić w miejscu Kutza, co ja bym czuł, gdybym napisał moją autobiograficzną opowieść z moich placów śląskich - z Załęskiej Hałdy, Brynowa, Ligoty - i gdyby przyszedł ktoś, kto część powyrzuca, podstawi aktorów zupełnie niepodobnych do bohaterów. To byłoby dla mnie piekielnie trudne, więc szanuję to, że pan Kazimierz udaje, że jest martwym autorem. To nie do końca prawda, bo był już na próbie, pracował z Darkiem Chojnackim.

Myśli pan, że będzie się mówiło o tym spektaklu, że będzie głośny?
Już się mówi.

Tak jak o kontrowesyjnym spektaklu "Miłość w Königshütte", zrealizowanym w Teatrze Polskim w Bielsku-Białej?
"Miłość w Königshütte" z założenia niesie ze sobą pewne kontrowersje, opowiada o miejscu strasznym dla Ślązaków, traumatycznym, o tym co działo się w obozach m.in. w Świętochłowicach po wojnie. Tu chodzi o coś innego. To nie jest spektakl polityczny. Zależy mi na tym, by tak jak Kutz swoimi filmami, stworzyć nową śląską mitologię, by pokazać, że Śląsk ma inną mentalność od tej, którą mu przypisują Polacy, Niemcy czy Czesi. Ten spektakl ma być grany przez 15 lat.


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemnydworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!