Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec z rejestracją samochodów wraków. Połowa aut na złom!

Sławomir Cichy
Przeglądy techniczne mają zostać zaostrzone. To oznacza także, że będą dla nas droższe
Przeglądy techniczne mają zostać zaostrzone. To oznacza także, że będą dla nas droższe Małgorzata Geńca
Od dwudziestu do stu złotych kosztuje w naszym regionie łapówka dla diagnosty, który przymknie oko na ewidentne niedomagania samochodu i potwierdzi pozytywny wynik badania technicznego w dowodzie rejestracyjnym. To dane na podstawie ujawnionych przez policję przypadków zatrzymania nieuczciwych pracowników Stacji Kontroli Pojazdów w 2012 roku. Najczęściej taki stempel w dowodzie kosztuje 50 zł. Można więc mówi o swoistej "taryfie".

Aby ukrócić korupcyjny proceder, a jednocześnie nie wypuszczać na drogi "szrotów", resort transportu chce wprowadzić drakońskie kontrole stacji i nowy system kontroli pojazdów przed dopuszczeniem do ruchu. Oznacza to, że tysiące aut mogą trafić na złomowiska, a badanie techniczne będzie znacznie niż dzisiaj.

CZYTAJ KONIECZNIE:
MOTOFAKTY

Cud! U nas wszystkie auta są sprawne i prawie nówki

Średni wiek samochodu zarejestrowanego w Polsce co roku systematycznie wzrasta. Z danych GUS i Agencji Samar wynika, że wynosi on 15,5 roku. Średni wiek auta w 2009 r. wynosił 15,1 a w 2008 r . 14,8. Nie ma to jednak wpływu na oficjalne badania techniczne. Niemal wszystkie auta poruszające się po naszych drogach są w nienagannym stanie. Tylko 2 proc. nie przechodzi corocznej kontroli technicznej. To najlepszy wynik w krajach Unii.

- Nie oznacza to, że dbamy bardziej o nasze cztery kółka niż reszta Europy czy Kubańczycy, którzy reanimują od czasów rewolucji siedemdziesięcioletnie amerykańskie chevrolety. Sito kontroli jest po prostu dziurawe - mówi Michał Kopeć, ekspert motoryzacyjny.

Jak czyni się cuda na stacjach? Sieć Profi Auto i Polska Izba Stacji Kontroli Pojazdów pod koniec 2012 r. zrobiła badania wśród pracowników stacji kontroli. Aż 80 proc. zapytanych stwierdziło, że spotkali się z propozycją łapówki za pieczątkę w dowodzie rejestracyjnym. O tym, że badania pojazdów to fikcja, diagności mówią otwarcie. Ich zdaniem, co dziesiąte auto w Polsce nie nadaje się do eksploatacji. - Mamy dobrych fachowców i najlepszy sprzęt, ale system nie zachęca do uczciwości - nie ukrywa Leszek Turek, prezes Polskiej Izby Stacji Kontroli Pojazdów.

Że z uczciwością podczas badania technicznego bywa krucho, potwierdzają choćby zatrzymania z ostatniego roku m.in. w Jaworznie, Raciborzu, Kulach k.Kłobucka czy Częstochowie.
Niemcy, Skandynawowie, Anglicy jeżdżą szrotami?

Tak mogłoby się wydawać, biorąc pod uwagę odsetek aut, które w tych krajach nie przechodzą pozytywnie badania technicznego. W Skandynawii jedna czwarta samochodów po badanu wraca do warsztatów na naprawy, w Wielkiej Brytanii i Niemczech ten odsetek przekracza 10 proc. Estończycy, jadąc do stacji diagnostycznej, mają tylko połowę szans na sukces. Sedno tkwi w skrupulatności diagnostów i procedurze badań, które nie przepuszczą aut nie spełniających kryteriów bezpieczeństwa.

Rzeczywistość naszych dróg oczami GITD i policji

Bez względu na miejsce kontroli technicznej pojazdów, zatrzymywanych jest ok. 50 proc. dowodów rejestracyjnych. - Na 66 kontroli pod Strykowem w aż 35 przypadkach inspektorzy zatrzymali dowody rejestracyjne. Najczęstsze usterki to: niesprawny układ hamulcowy i kierowniczy, zbyt zużyty bieżnik opon i wycieki płynów eksploatacyjnych. 19 kierowców zostało ukaranych mandatami - wylicza Alvin Bajadur, rzecznik Inspekcji Transportu Drogowego.

W Chorzowie w ostatnich dniach grudnia policja prowadziła akcję "Diagnosta" i wyniki były podobne. Przypadek?

Koniec fikcji w stacjach diagnostycznych

W efekcie zaostrzenia przepisów, jakie planuje Ministerstwo Transportu, ocenia się, że na złomowiska trafi nawet kilkaset tysięcy aut rocznie. By auta bez ważnych badań technicznych nie jeździły po drogach, wzorem Niemiec planuje się wprowadzenie obowiązku umieszczania na szybie lub tablicy rejestracyjnej naklejki informującej o pozytywnym wyniku badania technicznego.

Kolejnym pomysłem jest wprowadzenie, na wzór aut egzaminacyjnych na prawo jazdy, obowiązkowego monitoringu w stacjach diagnostycznych. Na jego podstawie można by sprawdzić, czy auta zostały dopuszczone do ruchu rzeczywiście zaliczając badanie.

Tak wyglądają Stacje Kontroli Pojazdów w liczbach

W całej Polsce jest ok. 3,5 tys. stacji diagnostycznych.

Przeprowadzają one łączenie ok. 20 mln przeglądów, bo tyle aut jeździ po naszych drogach. Oznacza to, że każda stacja kontroli bada średnio ok. 5,7 tys. pojazdów rocznie. W województwie śląskim zarejestrowanych jest ok. 400 stacji diagnostycznych.

Przy założeniu średniej ceny za przegląd na poziomie 100 zł, daje to średnie roczne przychody stacji na poziomie ok. 570 tys. zł rocznie. Nawet pięciokrotnie wyższe wpływy mają mają SKP w dużych miastach aglomeracji niż np. w SKR pod Częstochową.

Wartość rynku badań technicznych ocenia się, przy obecnych cenach, na ok. 2 mld zł rocznie.


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!