KLIKNIJ I ZOBACZ NASZA AKCJĘ:
WYRZUĆMY SZPETNE SZYLDY
Szukamy sposobu, aby z wszechobecną reklamą, szpecącą centra naszych miast, wygrać. Rzecz wymaga odwagi. Samorządowcy, bo to w ich mocy jest uchwalenie odpowiednich przepisów, muszą iść na wojnę z prywatnymi firmami. Niewielu ma na to ochotę.
Cieszyńska krucjata albo gdańska... estetyzacja
Są jednak tacy, którzy wojnę szpetocie wypowiedzieli. Kraków jest na szczycie naszej listy, ale i na śląskim podwórku dobrze się dzieje. Przykładem jest Cieszyn, który każe handlowcom i kamienicznikom usuwać paskudne szyldy i zastępować je nowymi, których projekt zatwierdzi konserwator zabytków. Sęk w tym, że cieszyńska krucjata będzie mozolna, kontrolą nielegalnych szyldów zajmuje się tylko jeden urzędnik. A potrzeba armii.
W Gdańsku dla porównania od roku działa referat... estetyzacji, który realizuje prezydenckie zarządzenie ws. lokalizacji, wielkości i wyglądu reklam. Z kolei w Krakowie działają dwa robocze zespoły, w tym jeden 11-osobowy. Oba zajmują się walką z reklamowym chaosem.
Sao Paulo: miasto bez reklam, bo estetyka nam się należy
Ale nie tylko polskie miasta gnębi reklamowa zaraza i nie tylko nasi samorządowcy próbują z nią walczyć. O ile w Gdańsku i Krakowie, w końcu też w Cieszynie, urzędnicy liczą na dobrą wolę kamieniczników i handlowców, o tyle w brazylijskim Sao Paulo rzecz potraktowano... całościowo.
Ot, zdelegalizowano wszystkie formy reklamy zewnętrznej, w tym billboardy, reklamę na autobusach, a nawet szyldy sklepowe i ulotki. Uchwała nazwana "Czyste miasto" obowiązuje od 2007 roku.
Pomysł oczyszczenia kilkunastomilionowego miasta z reklam - przedsięwzięcie ówczesnego burmistrza Sao Paulo, Gilberta Kassaba - choć zakrawał na szaleństwo, udał się. Kassab uznał, iż zanieczyszczanie wizualne to pozbawianie mieszkańców estetycznej przestrzeni publicznej, jednego z należnych im dóbr, które miasto winno zapewnić. Uchwała jednocześnie zdelegalizowała reklamę zew-nętrzną i wprowadziła zasady dotyczące reklamy informacyjnej, to jest szyldów.
Okres przejściowy na dostosowanie się do nowych przepisów wyniósł 90 dni. Kara za każdy dzień zwłoki po tym okresie była dotkliwa: 4,5 tys. dolarów! Na efekty nie trzeba było długo czekać. Jak podaje warszawski Instytut Obywatelski, dzięki nowym przepisom w Sao Paulo zdemontowano 500 tys. obiektów reklamy zewnętrznej i usunięto 15 tys. billboardów. Tropem wskazanym przez Kassaba poszło 100 innych brazylijskich miast.
Co ciekawe, przepisy nie doprowadziły do plajty małych i średnich przedsiębiorstw. Ba, nie zniszczyły także firm z branży reklamowej, a wręcz przeciwnie: z braku najprostszych form reklamy, firmy zaczęły kombinować i stawiać na reklamę nietypową, innowacyjną i bardziej wyrafinowaną, m.in. akcje społeczne, happeningi i tym podobne.
Nie tak radykalne sposoby walki z zalewem reklam obrały sobie europejskie stolice. I w Londynie, i w Paryżu funkcjonują ograniczenia dotyczące ich występowania. W Paryżu zakazano instalacji reklam w promieniu 50 metrów od szkół, na brzegach Sekwany, Montmartre, a także na ogrodzeniach parków i cmentarzy.
Jeśli stawiać na edukację, to z pomysłem
Ciekawy antyreklamowy happening odbył się natomiast kilka lat temu w Wiedniu. Aby pokazać skalę reklamowego problemu w mieście, wszystkie wielkofor-matowe płachty zasłonięto na dwa tygodnie... żółtą folią.
A jaki pomysł zadziała na Śląsku?
- Może najprostszy, piętnowanie negatywnych przykładów reklamy na stronach urzędów oraz profilach na Facebooku, coś takiego kilka lat temu działo się w Rudzie Śląskiej - zastanawia się Ryszard Nakonieczny, architekt i wykładowca Politechniki Śląskiej.
Jak twierdzi, naszym problemem jest samowola.
- Na Zachodzie architekci miejscy mają narzędzia, aby kontrolować to, co się dzieje w przestrzeni publicznej. My mamy plastyków miejskich, z którymi pewne rzeczy trzeba uzgadniać, ale większość osób tego nie robi - wyjaśnia. Dodaje, że na samowolkę milczące przyzwolenie dają sami urzędnicy, którzy nie kontrolują handlowców i kamieniczników.
Konkurs DZ: rower dla zwycięzcy
Rozejrzyjcie się, spójrzcie na ulice śląskich miast. Czy widzicie miejsca, w których liczba i rodzaj reklam oraz szyldów powodują "oczopląs"?
Zróbcie zdjęcia i wysyłajcie je do 22 lutego włącznie na adres: absurdyreklamowe@ dz.com.pl. Nagrodą w konkursie reklamowych absurdów jest rower.
*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?