Władysław Sanetra, prezes Okręgu Podbeskidzkiego Związku Żołnierzy NSZ z siedzibą w Żywcu, nie ma wątpliwości, że nad Białą powinien powstać pomnik poświęcony "Bartkowi".
- Nazywa się go "Królem Podbeskidzia", więc postawienie mu pomnika w stolicy Podbeskidzia jest zasadne - uważa Sanetra.
Wątpliwości mają natomiast władze Bielska-Białej. - Trzeba jednoznacznie ustalić, czy był bohaterem, klarowną postacią - mówi z kolei Henryk Juszczyk, pełnomocnik prezydenta Bielska-Białej, przewodniczący komisji zajmującej się nazewnictwem ulic i opiniującej stawianie w mieście pomników.
Kpt. Flame od maja 1945 do lutego 1947 roku dowodził zgrupowaniem, którego liczebność w szczytowym okresie wynosiła ponad 300 dobrze uzbrojonych żołnierzy. Przeprowadzili około 340 akcji zbrojnych, w tym najbardziej spektakularną 3 maja 1946 r. Wtedy to żołnierze pod komendą "Bartka" na oczach sterroryzowanych komunistów zrobili dwugodzinną defiladę w Wiśle. Tego władza ludowa nie mogła mu darować. We wrześniu 1946 r. w wyniku ubeckiej prowokacji, w akcji pod kryptonimem "Operacja Lawina", co najmniej 167 żołnierzy "Bartka" zostało wywiezionych na Opolszczyznę i ślad po nich zaginął - zostali zamordowani. Sam "Bartek" został zastrzelony 1 grudnia 1947 w Zabrzegu przez miejscowego milicjanta Rudolfa Dadaka.
- Już parę razy zgłaszałem prezydentowi Bielska-Białej pomysł postawienia pomnika kpt. Flamego. Po jakimś czasie otrzymałem pokrętną odpowiedź, że Bielsko-Biała czeka na pomniki marszałka Józefa Piłsudskiego, prezydenta Gabriela Narutowicza, a nawet Świętego Mikołaja - opowiada Sanetra. Dodaje, że do tej pory monumenty upamiętniające "żołnierzy wyklętych", którzy zginęli w "Operacji Lawina", stanęły - nie bez problemów - w Żywcu oraz Szczyrku. Przyszedł jednak czas, żeby uhonorować samego dowódcę. I to w Bielsku-Białej, na eksponowanym miejscu, a nie - jak mu zasugerowano - na cmentarzu komunalnym w Kamienicy, obok pomnika żołnierzy Armii Krajowej.
Pod wnioskiem o postawienie w Bielsku-Białej pomnika "Bart-ka" podpisało się 1,5 tysiąca osób.
- Na razie nic nie jest przesądzone. Wysłaliśmy do Instytutu Pamięci Narodowej pismo, by instytut określił działalność Flamego, czy jakoś wiąże się ona z Bielskiem-Białą, bo o ile wiem, działał głównie na Żywiecczyźnie, był mieszkańcem Czechowic i tam został pochowany. Po drugie chcemy, żeby IPN określił, czy Flame był bohaterem. Taką procedurę stosujemy wobec wszystkich bohaterów naszych ulic - wyjaśnia Juszczyk.
W mieście pojawiły się głosy, że władze miasta chłodno traktują wniosek, bo złożył go Związek Żołnierzy NSZ mający siedzibę w Żywcu.
Sanetra wyjaśnia: - Okręg mieści się w Żywcu, bo powoływały go osoby stąd, ale dotyczy przecież całego Podbeskidzia.
Przypomnijmy, że w ub. roku jedno z rond w mieście zostało nazwane imieniem Narodowych Sił Zbrojnych.
*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?