Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rusza proces Katarzyny W. Śledzą go dziennikarze z 70 mediów

Aldona Minorczyk-Cichy
Dożywocie - taki wyrok grozi Katarzynie W. oskarżonej o zabójstwo półrocznej córki. Rusza sądowa machina. Kobieta wysłucha aktu oskarżenia. W następnych terminach przesłuchani zostaną świadkowie, biegli i sama oskarżona. Czy będzie chciała składać wyjaśnienia?

Do tej pory nie przyznała się do winy. Utrzymuje, że doszło do tragicznego w skutkach wypadku, że dziecko wypadło jej z rąk i zmarło od uderzenia głową o wysoki próg. Nie potwierdzają tego biegli, którzy przeprowadzili sekcję zwłok dziewczynki. Ich zdaniem maleństwo zostało uduszone. Śledczy znaleźli też dowody na to, że kobieta wcześniej próbowała córkę zaczadzić.

Pamiętacie, jak to wszystko się zaczęło?

4 stycznia 2012 roku wieczorem w redakcji DZ zadzwonił telefon: - W Sosnowcu napadnięto na młodą kobietę. Sprawca porwał małe dziecko. Dziewczynka ma tylko pół roku - poinformował nas funkcjonariusz.

KALENDARIUM SPRAWY KATARZYNY W. - DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

Policjanci, strażacy i strażnicy miejscy przeszukiwali teren. Sosnowiczanie, a potem mieszkańcy całego województwa, rozglądali się w poszukiwaniu zaginionej Madzi. Rozklejali plakaty, pisali apele na portalach społecznościowych. Kilka dni później wybuchła bomba. Detektyw Rutkowski nakłonił matkę dziecka do wyznania, że Madzia nie żyje.

- Ten kocyk był taki śliski... - łkała do kamery Katarzyna W.

Potem wyznała, gdzie schowała zwłoki. Na miejscu tego "pochówku" pojawiły się tłumy. Ludzie przychodzili się pomodlić, zapalić znicz. Przynosili pluszaki.

W tym czasie zwolniona z aresztu Katarzyna W. i jej mąż stawali się celebrytami. Pogrążona w rozpaczy matka dziecka zmieniała uczesania i kolory włosów. W końcu, obawiając się badania wykrywaczem kłamstw, opuściła męża. Prasę obiegły zdjęcia jej tańca na rurze, z sesji na koniu i w bikini, pojawiły się wywiady telewizyjne. W końcu Katarzyna W. zniknęła. Policja musiała jej szukać i znów aresztować. No i kolejna bomba: zmieniono kobiecie zarzut prokuratorski. Została oskarzona o zabójstwo. Biegli, który badali ciało Madzi, dowiedli, że dziecko zostało uduszone (zatkano jej ust i nos czymś miękkim: szmatką, woreczkiem).

TAK BADAŁ SPRAWĘ DETEKTYW RUTKOWSKI. ZOBACZ KALENDARIUM

Tutaj sądzili Krakowiaka i Rzeźnika

W końcu rozpoczyna się proces. Prokurator ma dziś do odczytania 80 stron aktu oskarżenia. Śledzić to będą na żywo dziesiątki telewizyjnych kamer.

Proces odbędzie się w budynku przy ul. Garnizonowej w Katowicach. To szczególne miejsce, przygotowane specjalnie na procesy zorganizowanych grup przestępczych i niebezpiecznych bandytów. Zwykle oskarżeni siedzą za pancerną szybą i z adwokatem mają kontakt przez urządzenie podobne do telefonu. Katarzyna W. usiądzie jednak przy adwokacie. W jej przypadku szczególne środki ostrożności nie są konieczne. Nie zachodzi też obawa, że ktoś będzie próbować ją odbić.
Problemem dla sądu stało się ogromne zainteresowanie mediów. Złożono niemal 70 wniosków o akredytację. Lekko licząc, proces relacjonować chce nawet 200 dziennikarzy, operatorów, fotoreporterów.
Proces za zamkniętymi drzwiami? Być może

Czy proces zostanie utajniony? O tym zdecyduje sąd po odczytaniu aktu oskarżenia przez prokuratora z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Zdaniem Piotra Brzezińskiego, katowickiego adwokata, utajnienie procesu Katarzyny W. jest mało prawdopodobne ze względu na ogromne zainteresowanie mediów i opinii publicznej tą sprawą.

- Zgodnie z obowiązującą procedurą karną, sąd może wyłączyć jawność rozprawy w całości bądź w części, jeśli rozprawa prowadzić miałaby do m.in.: naruszenia ważnego interesu prywatnego, dobrych obyczajów czy wywołać zakłócenie spokoju publicznego. W tym konkretnym przypadku mogłoby chodzić ewentualnie o to drugie. Opisy postępowania matki były bardzo drastyczne. Są przesłanki, które uprawdopodobniają winę kobiety. To m.in. wyniki sekcji zwłok, pogłębione o wiele innych szczegółowych ekspertyz, m.in. badań toksykologicznych i biologicznych - podkreśla mec. Piotr Brzeziński.

Tydzień temu ruszył proces zabójczyni z Morąga

Utajnianie procesów wcale nie jest rzadkie. Oto przykłady. Kilka dni temu ruszył proces Magdaleny R. oskarżonej o zamordowanie w ubiegłym roku 5-letniego syna Gabriela. Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską nie mniej niż śmierć małej Madzi, mieszkanki Sosnowca.

Kobieta, pracująca jako prostytutka w jednej z agencji, udusiła chłopca. Jego zwłoki przez kilka miesięcy trzymała w wersalce. 12 lutego w Sądzie Okręgowym w Elblągu odbyła się pierwsza rozprawa w tej sprawie. Sędzia wyłączył jednak jawność procesu. Odbywa się teraz za zamkniętymi drzwiami. Ciało 5-letniego chłopczyka zostało znalezione w lipcu 2012 roku w Morągu, dzięki właścicielce mieszkania wynajmowanego przez matkę chłopca. Właścicielka zaniepokoiła się, że lokatorka nie płaci jej czynszu. Tej jednak w mieszkaniu nie zastała, ale w pomieszczeniu czuć było straszny fetor. Nic dziwnego, w wersalce leżały rozkładające się zwłoki dziecka.

Za matką chłopca rozesłano list gończy. Magdalenę R. zatrzymano trzy dni później. Wychodziła właśnie z jednego z olsztyńskich szpitali, gdzie udzielano jej pomocy po zatruciu alkoholowym. R. przyznała się śledczym do zabójstwa syna w lutym. Grozi jej, podobnie jak Katarzynie W., dożywocie.
Snajper z Boguszowic też za zamkniętymi drzwiami

Utajniony został także proces o zadośćuczynienie w głośnej sprawie snajpera z Boguszowic pod Rybnikiem.

Do strzelaniny doszło 28 sierpnia 2010 roku. 39-letni wówczas Krzysztof W. chwycił za broń i zaczął strzelać do członków swojej rodziny, a później także do sąsiadów, lekarzy pogotowia, którzy pojawili się na miejscu, i do policjantów. Łącznie kule trafiły sześć osób. Na szczęście wszyscy przeżyli. W ubiegłym roku śledztwo w tej sprawie umorzono, a Krzysztofa W. uznano za niepoczytalnego. Trafił do zakładu psychiatrycznego. Jego rodzina czuła się zaszczuta. Ze względu na jej dobro i spokój - sprawa o odszkodowanie toczy się za zamkniętymi drzwiami.

***

Katarzyna W. na proces czeka w katowickim areszcie. Jego pracownicy nie udzielają informacji na temat więźniarki, bo ta złożyła taki wniosek u dyrektora zakładu.

W. jest osadzona w sali wieloosobowej, ale nie w tej samej, co podczas poprzednich pobytów. Prawdopodobnie dochodziło tam do konfliktów między Katarzyną W. a współosadzonymi. W akcie oskarżenia znajdują się zeznania dwóch więźniarek obciążające Katarzynę. W więziennej subkulturze kobiety-dzieciobójczynie znajdują się bardzo nisko. Bywa, że są prześladowane. Czy tak jest w przypadku Katarzyny W.? Służba więzienna tego nie potwierdza.

Podczas pierwszego pobytu w areszcie, zaraz po tym, jak przyznała się do nieumyślnego zabójstwa córki, targnęła się na życie lub raczej taką sytuację symulowała. Połknęła rozcieńczony wodą proszek do mycia naczyń. Skończyło się na niewielkich problemach żołądkowych.

Matka Madzi trafiła do aresztu w listopadzie ubiegłego roku. To jest jej już trzecia odsiadka, wcześniej sąd za każdym razem uchylał areszt.



*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!