Poseł Pięta argumentuje, że obecnie niektóre gminy traktują fotoradary jak maszynki do zarabiania pieniędzy.
Przykłady można mnożyć: ostatnio głośno jest o Porębie obok Zawiercia. Tam samorządowcy założyli sobie, że wpływy z mandatów, w tym z tych, które generuje przenośny fotoradar przy drodze krajowej nr 78, wyniosą w tym roku... 2 mln 700 tys. zł, choć burmistrz Poręby Marek Śliwa zastrzega, że fotoradary mają na celu nie zarabianie, a poprawę bezpieczeństwa przy ruchliwej drodze. Podobnie argumentują m.in. w Rybniku czy Kamienicy Polskiej w powiecie częstochowskim.
Według posła Pięty, nie brakuje samorządów, które ulegając lobby producentów fotoradarów, uzbrajają w urządzenia straż miejską, a później montują urządzenia nie tam, gdzie jest niebezpiecznie i dochodzi do wypadków oraz kolizji, lecz w miejscach, gdzie łatwo złapać kierowców na przekraczaniu prędkości.
ZOBACZ KONIECZNIE:
TOP 10 kuriozalnych wydarzeń politycznych w woj. śląskim w 2012 roku
"Nierzadko ustawia się urządzenia zamaskowane, bez żadnych znaków ostrzegających o kontroli radarowej" - uzasadnia swoją propozycję bielski poseł. Przypomina także, że Najwyższa Izba Kontroli właśnie w działaniu fotoradarów obsługiwanych przez straże gminne stwierdziła najwięcej uchybień, czyli bezprawne nakładanie mandatów karnych na kierowców za przekroczenie prędkości po upływie ustawowego terminu, bezpodstawne karanie właścicieli samochodów za niewskazanie osoby, której powierzyli pojazd oraz pozyskiwanie przez samorządy z tego tytułu dochodów, które powinny zasilić budżet państwa.
ZOBACZ TAKŻE:
Śląskie: Nowa mapa fotoradarów. Tu fotoradary Cię złapią! [MAPA FOTORADARÓW]
- Nie chodzi o odbieranie samorządom pieniędzy. Chodzi o to, żeby fotoradary stały tam, gdzie jest rzeczywiste zagrożenie. Pieniądze pozyskiwane przez gminy z mandatów powinny iść do budżetu centralnego i w całości być przeznaczone na inwestycje drogowe - mówi poseł Pięta, który zdaje sobie sprawę, że to uszczupli budżety gmin i dlatego konieczne byłoby także przyjęcie takich rozwiązań w budżecie, by samorządy mogły złapać "finansowy oddech".
- Mamy radary tam, gdzie są potrzebne - zastrzega Janina Żagan, burmistrz Skoczowa, i zapewnia: - U nas pieniądze z fotoradarów idą właśnie na utrzymanie dróg.
Pod Kaplicówką strażnicy miejscy dysponują dwoma foto-radarami (jeden stały, jeden przenośny). Oba są oznakowane. Zarabiają około 200 tys. zł rocznie.
- Gdyby pieniądze w całości miały iść do kasy państwa, to musielibyśmy zlikwidować radary i poprosić policję o ich postawienie, bo ich utrzymanie stałoby się nieopłacalne. Koszty związane z wysyłaniem powiadomień i egzekwowaniem mandatów są niemałe - mówi Żagan.
Współpraca: DRAPA
*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?