Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sprawa eksmisji w prokuraturze

Agnieszka Klich
Pomogli nam sąsiedzi. Gdyby nie oni, zamarzlibyśmy, mówi Janina Stypa
Pomogli nam sąsiedzi. Gdyby nie oni, zamarzlibyśmy, mówi Janina Stypa Lucyna Nenow
Bytomski radny Henryk Bonk (Pi S) złożył doniesienie do prokuratury. Dotyczy eksmisji Janiny i Henryka Stypów z Bytomia, która odbyła się we wtorek. Bonk w doniesieniu twierdzi, że eksmisja naraziła małżeństwo na utratę życia i zdrowia.

- Została przeprowadzona do wskazanego przez urząd miejski mieszkania, które nie było przygotowane do tego, by w nim zamieszkać. Nie było możliwości ogrzania go. A przecież na dworze był kilkunastostopniowy mróz. W nocy miało być minus dwadzieścia stopni - mówi Bonk. - Nikt nie zainteresował się tym, że ci państwo mogą w nocy po prostu zamarznąć.

Radnego zbulwersowało także to, że pani Janina jest osobą niepełnosprawną, porusza się na wózku, a mieszkanie, do którego trafiła, nie jest dostosowane do potrzeb osób niepełnosprawnych. - Ubikacja jest na korytarzu. Państwo Stypowie prosili mnie o pomoc na początku grudnia. Miałem nadzieję, że uda się odroczyć jeszcze eksmisję - mówi Bonk. I zapowiada, że będzie sprawę cały czas pilotował. Chce, żeby wyjaśnił ją też prezydent miasta.

Stypowie zostali eksmitowani z lokalu Spółdzielni Mieszkaniowej "Miechowice". Dlaczego? Bo od czterech lat nie płacili czynszu. - Zasiedlili lokal i... przestali płacić. W styczniu 2006 roku wysłaliśmy im pierwsze wezwanie do zapłaty na kwotę 8 tys. zł. Po miesiącu drugie, w którym było zawiadomienie, że skierujemy postępowanie na drogę sądową. Za nim poszło wypowiedzenie umowy najmu z trzymiesięcznym wypowiedzeniem. Lokatorzy nie opuszczali mieszkania. Skierowaliśmy też sprawę do sądu. Ten wydał wyrok eksmisyjny do lokalu socjalnego - tłumaczy Joanna Koch-Kubas, prezes spółdzielni. - Skierowaliśmy sprawę do Urzędu Miejskiego w Bytomiu o przydzielenie takiego lokalu. W czerwcu 2008 roku urząd przedstawił rodzinie propozycję lokalu socjalnego - dodaje.

Katarzyna Krzemińska-Kruczek, rzeczniczka urzędu miejskiego mówi, że Stypowie nie zgłaszali, że mają jakieś szczególne potrzeby mieszkaniowe. - Powiadomiliśmy ich o przydzielonym lokalu przy ulicy Olszewskiego. Pisemnie odmówili przyjęcia go. Potem nie było reakcji na naszą korespondencję. Sprawę musiał przeprowadzić komornik - mówi. - Zadłużenie tych państwa wobec spółdzielni to 31 tys. zł. Eksmisja została przeprowadzona zgodnie z prawem.

Gmina nie przydzieliła Stypom mieszkania dostosowanego do potrzeb osób niepełnosprawnych, bo takiego lokalu po prostu nie znaleziono. Lokal socjalny, który dostali Stypowie, ma ponad 30 m kw. powierzchni. Mieści się na parterze. - Toaleta jest na korytarzu. Ja jeżdżę na wózku inwalidzkim. Mam znaczne inwalidztwo - mówi Janina Stypa. - Nie wiem, co będzie. Toaleta na korytarzu jest w fatalnym stanie. Wózek tam nie wjedzie. Jak pokonać próg? - pyta. - To prawda, że zalegaliśmy z czynszem. Oboje z mężem trafiliśmy do szpitala. Pieniądze szły na lekarstwa. Ale zaczęliśmy spłacać dług. Płaciliśmy 675 zł czynszu plus 300 zł zadłużenia, odwoływaliśmy od decyzji, ale spółdzielnia nie chciała pójść na ugodę. W październiku wysłaliśmy pismo do sądu z prośbą o wznowienie postępowania. Sąd przyjął to pismo, dlatego moim zdaniem wyrok eksmisyjny jest nieważny - tłumaczy. - Tego dnia, kiedy nas tu eksmitowano, gdyby nie sąsiedzi, którzy dali nam opał, pomogli, to nie przeżylibyśmy nocy.

Zdaniem komornika Marcina Kupczyka, który przeprowadzał eksmisję, wszystko odbyło się zgodnie z prawem. - Nie ma szczególnych przepisów dotyczących eksmisji osób niepełnosprawnych - mówi. - W sierpniu zawiadomiłem tych państwa, że mogą dobrowolnie wyprowadzić się z mieszkania. W grudniu poinformowałem o terminie eksmisji. Wyznaczając datę nie wiem, czy będzie minus dwadzieścia stopni czy plus dwanaście. W świetle dzisiejszych przepisów zima nie jest okresem ochronnym, w którym nie przeprowadza się eksmisji. Okres ochronny obowiązywał, kiedy przeprowadzano eksmisje na bruk. Musiałem wywiązać się z obowiązków, bo jeżeli bym tego nie zrobił, to wobec mnie zastosowano by postępowanie dyscyplinarne - tłumaczy komornik.

Co dalej ze Stypami? Pomoc obiecał Hilary Zawada, bytomski rzecznik osób niepełnosprawnych. - Moim zdaniem taka eksmisja nie powinna mieć miejsca. Będę pilotował tę sprawę. Jeżeli okaże się, że urząd nie ma lokali dostosowanych do potrzeb osób niepełnosprawnych, to postaram się, by zainstalowano ubikację w mieszkaniu lub przebudowano te bariery, które teraz tam są - mówi. Bonk też zapowiada, że będzie zabiegał o to, by małżeństwo zostało przeniesione do lokalu dostosowanego do osób niepełnosprawnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!