Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Proces Katarzyny W.: Katarzyna W. nie zawsze chętnie współpracowała

Aldona Minorczyk-Cichy
arc
Katarzyna W. z Sosnowca oskarżona o zabicie swojej półrocznej córki podkreślała, że zawsze stawiała się na wezwania prokuratury i współpracowała. To nie do końca prawda. Z odczytanych na pierwszej rozprawie przez przewodniczącego składu sędziowskiego sędziego Adama Chmielnickiego zeznań kobiety wynika, że wielokrotnie odmawiała wyjaśnień oraz udziału w eksperymentach. Miały one odtworzyć przebieg zdarzeń z 24 stycznia 2012 roku.

Bezpośrednio po przyznaniu się do nieumyślnego zabicia dziecka Katarzyna W. zeznawała 3 i 4 lutego. Wtedy dość obszernie opowiadała o tym, co się stało. Jednak już 16 lutego i 28 marca odmówiła składania wyjaśnień. Podobnie 6 kwietnia, kiedy zarzuciła prokuratorowi, że podważa wszystkie jej wyjaśnienia.

Trzy tygodnie później tłumaczyła, że nie planuje ucieczki, a jej pomysł z wyjazdem za granicę jest związany z szukaniem pracy. Mówiła, że jak sobie znajdzie miejsce, to powiadomi śledczych. Skarżyła się na to, że ludzie ją obrażają, a w domu ma trudną sytuację finansową. Odmówiła dalszych wyjaśnień, ale zmieniła zdanie i odpowiadała m.in. na pytania o frazy wpisywane w wyszukiwarkę internetową na kilka dni przed śmiercią Magdy. Śledczy pytał o zwroty: zasiłek pogrzebowy, ceny pogrzebu, kremacja, urny, trumny dla dziecka, zaczadzenie, środki na sen, tabletka gwałtu.

10 maja Katarzyna W. odmówiła wyjaśnień. Podobnie 12 lipca, kiedy przedstawiono jej wyniki sekcji zwłok córki. Podkreślała, że nie udusiła Magdy.

Bardziej rozmowna była 13 lipca podczas rozprawy, na której wnioskowano o areszt. 27 lipca - odmówiła wyjaśnień.

19 września odmówiła udziału w eksperymencie. Miała pokazać, jak próbowała reanimować córkę. Argumentowała, że nie jest już w stanie odtworzyć akcji reanimacyjnej na manekinie. 28 listopada odmówiła zeznań. Wyjaśnienia złożyła dopiero 20 grudnia. Jak twierdziła, chciała usystematyzować wszystko to, co wcześniej powiedziała o śmierci córki. Relacjonowała swoje zachowanie i przebieg rzekomego wypadku. Opowiadała, dlaczego po śmierci dziecka i ukryciu zwłok poszła do domu matki. Twierdziła, że to mama i brat zawsze pierwsi dowiadywali się o jej problemach.

Podczas pierwszej rozprawy W. także - zgodnie z prawem - odmówiła wyjaśnień, ale dodała, że złoży je później.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!