Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bielsko-Biała: Grzegorz Kocoł odnaleziony. Żona dziękuje za wsparcie

JAK
Szczęśliwie zakończyły się trwające od poniedziałku poszukiwania 32-letniego bielszczanina. Żywieccy policjanci odnaleźli zziębniętego i wyczerpanego mężczyznę Zwardoniu. - Mąż był skrajnie wyczerpany. W takich warunkach nie przetrwałby kolejnej nocy - mówi Ewa Kocoń, żona odnalezionego.

Zaginięcie bielszczanina zgłosiła w poniedziałek wieczorem rodzina. Mężczyzna po raz ostatni widziany był około 21.00 na przystanku autobusowym przy hipermarkecie "Tesco" w Bielsku-Białej, gdzie najprawdopodobniej wsiadł do autobusu miejskiego linii nr 32, jadącego w kierunku bielskiego osiedla Karpackiego.

- Nigdy wcześniej nie zdarzyło się, żeby mąż nie wrócił do domu. W poniedziałek, jak wychodził z domu, zachowywał się normalnie - był uśmiechnięty, wszystko było w porządku - powiedziała nam wczoraj jego żona Ewa Kocoł, która od razu zgłosiła zaginięcie męża na policję. - Mąż od jakiegoś czasu skarżył się na bóle głowy, ale nie chciał iść do lekarza. Obiecał mi, że pójdzie właśnie dzisiaj (czwartek - red.).

Rodzina i policja prowadziły przez kilka dni prowadziły poszukiwania. Włączyło się w nie wiele osób i instytucji. Pani Ewa mówiła, że cały czas ktoś z bliskich był na dworcach PKP i PKS i monitorował przyjeżdżające i odjeżdżające pociągi. Rozdawali ludziom ulotki, okleili ulotkami autobusy, ulice miast, czechowiccy listonosze roznosili ulotki o zaginięciu pana Grzegorza mieszkańcom.

- Tysiące ludzi z własnej woli zaangażowało się w poszukiwania, oferując nam pomoc i wsparcie. Sprawdzaliśmy każdy ślad, który do nas docierał, w ciągu każdej godziny odbieraliśmy kilkadziesiąt telefonów z informacjami z różnych rejonów województwa. Zaangażowane były różne służby, media oraz dziesiątki różnych organizacji i firm - wylicza pani Ewa. I dodaje: - Otrzymaliśmy również pomoc od instruktorów nauki jazdy, taksówkarzy, pracowników hipermarketów, pracowników monitoringów miejskich wielu śląskich miast, pracowników służby zdrowia, przedstawicieli straży pożarnej, pracowników stacji benzynowych, zawodowych kierowców, przyjaciół, sąsiadów oraz wielu ochotników. - W imieniu rodziny pragnę gorąco podziękować wszystkim za zaangażowanie, trud, nieprzespane noce, podejmowanie każdego, najmniejszego nawet wysiłku, dobre słowo, wspieranie nas w chwilach załamania. Dzięki Wam udało się odnaleźć Grzegorza żywego w ciągu 65 godzin - mówi szczęśliwa.

Elwira Jurasz, rzecznik bielskije policji poinformowała, że wczoraj policjanci z Żywca zauważyli błąkającego się po ulicach Zwardonia mężczyznę.

Jego zdjęcie zostało przesłane do bielskiego komisariatu. Rodzina zidentyfikowała mężczyznę na fotografii. Był to Grzegorz Kocoł. Później pojechała go odebrać. Zziębnięty i wyczerpany bielszczanin został przewieziony do szpitala w Żywcu, a następnie oddany pod opiekę najbliższych.

- Stan Grzegorza jest stabilny. Mamy nadzieję, że czas pozwoli mu powrócić do zdrowia - mówi żona.



*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!