W drużynie Ruchu zadebiutował Martin Konczkowski. Niespełna 20-letni wychowanek Wawelu Wirek przyszedł na Cichą dwa lata temu jako napastnik, ale już w drużynie Młodej Ekstraklasy Niebieskich został przesunięty najpierw do pomocy, a później do obrony.
- W tej chwili myślę, że defensywa to dla mnie optymalna pozycja. Co prawda jestem prawonożny, ale z dośrodkowaniami lewą nogą też sobie radzę - stwierdził ustawiony na lewej obronie Konczkowski, który był w Ruchu największym wygranym zimowego okresu przygotowawczego.
ZOBACZ WIĘCEJ ZDJĘĆ Z MECZU RUCH CHORZÓW - LECH POZNAŃ
Młodzian nie popełnił większych błędów w przeciwieństwie do swoich bardziej doświadczonych kolegów z defensywy. Już w 2 min. fatalną pomyłkę popełnił wracający do Chorzowa po ponad 12 latach przerwy Marcin Baszczyński. Z błędu "Baszcza" skorzystał Bartosz Ślusarski i dał poznaniakom prowadzenie.
Lech był drużyną groźniejszą i gospodarze tylko dobrej postawie Michala Peskovicia zawdzięczają, że nie stracili w kolejnyc minutach następnych goli. Słowacki bramkarz w dobrym stylu obronił uderzenia Aleksnadra Toneva i Kaspera Hamalainena z najbliższej odległości.
W drużynie Ruchu szwankowało rozegranie piłki w II linii, bo w środku pola trener Zieliński wystawił do gry dwóch defensywnych pomocników - Łukasza Tymińskiego i Arkadiusza Lewińskiego. Chorzowianie nie potrafili przeprowadzić składnej akcji, więc pozostało im liczenie na strzały z dystansu - najbliższy szczęścia był Tymiński, lub też czekanie na błędy rywala. Blisko wykorzystania zawahania obrońców Lecha był Pavel Sultes, jednak nie zdołał wykorzystać sytuacji sam na sam z bramkarzem. Pod drugą bramką nie pomylił się natomiast Marcin Kamiński, który w zamieszaniu w polu karnym Ruchu tuż przed przerwą po centrze z rogu z bliska wepchnął piłkę do siatki.
W przerwie szkoleniowiec chorzowian dokonał dwóch zmian w składzie wprowadzając na boisko Piotra Stawarczyka i debiutującego w Ruchu Roberta Chwastka, lecz obraz gry nie uległ zmianie. Niebiescy nadal grali słabo, a jedyną sytuację bramkową mieli po błędzie Kebby Ceesaya, gdy Maciej Jankowski przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem.
Lech grał natomiast swoje i po godzinie gry pozbawił Niebieskich resztek złudzeń. Akcję prawą stroną boiska przeprowadził wprowadzony chwilę wcześniej na murawę Łukasz Teodorczyk, który debiutował w poznańskiej drużynie, a piłkę do własnej bramki wepchnął Baszczyński, który zaliczył fatalny powrót do Chorzowa. Zwycięstwo poznaniaków przypieczętował na trzy minuty przed końcem meczu Fin Kasper Hamalainen.
Ruch Chorzów - Lech Poznań 0:4 (0:2)
Bramki 0:1 Bartosz Ślusarski (2), 0:2 Mariusz Kamiński (45), 0:3 Marcin Baszczyński (61-samob.), 0:4 Kasper Hamalainen (87)
Sędziował** Hubert Siejewicz (Białystok)
Widzów 8.100
Ruch Pesković - Kikut, Baszczyński Ż, Djokić (46. Stawarczyk), Konczkowski Ż - Zieńczuk, Lewiński, Tymiński Ż (68. Starzyński), Janoszka Ż (46. Chwastek) - Jankowski, Sultes
Lech Buric - Kędziora, M. Kamiński, Ceesay, Wołąkiewicz Ż - Tonev Ż (69. Lovrencsics), Trałka, Hamalainen, Murawski, Linetty (85. Możdżeń) - Ślusarski (58. Teodorczyk Ż)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?