Przypomnijmy. Podawał się za lekarza, który ma praktykę w Paryżu. Ponieważ jego matka mieszkała w Katowicach, ma tu po niej kamienicę. Właśnie sprzedaje ten dom i chce kombatantom zrobić prezent - przekazać pewną kwotę pieniędzy - bo jego ojciec też jest kombatantem. Potrzebny jest tylko ktoś, kto pojedzie z nim do notariusza i do banku, by dopełnić formalności. Wkrótce wszystko było jasne: od osoby, która z nim pojechała do banku, usiłował wyłudzić około 9 tysięcy złotych.
Okazuje się, że podobne indywiduum (niewykluczone, że nawet to samo) próbuje oszukiwać starszych ludzi w ich domach. Ostatnio "zaatakowało" w Katowicach-Ligocie.
- Zadzwonił dzwonek do drzwi. Otworzyłam. Przede mną stał dobrze ubrany mężczyzna w średnim wieku - opowiada pani Jadwiga, mieszkająca w katowickiej Ligocie wdowa po profesorze. - Powiedział mi, że jest kardiochirurgiem mieszkającym we Francji. Jego ojciec zmarł niedawno i zostawił spadek, w którym był zapis również na mojego męża, zmarłego kilka lat temu.
Teraz on przyjechał do Katowic, żeby zrealizować testament. Do tego potrzebuje mojego podpisu na dokumentach u notariusza. Poprosił mnie, żebym pojechała z nim taksówką do centrum Katowic, na ulicę Mariacką - opowiada starsza pani. Wspomina, że choć nie od razu zorientowała się, że ma do czynienia z naciągaczem, to gdy zaczęła już coś podejrzewać, ten stał już w jej mieszkaniu.
- Bałam się przebywać z nim sam na sam w domu, więc zgodziłam się pojechać do centrum miasta. Szybko się ubrałam i wsiedliśmy do taksówki. Na ulicy Mariackiej ten pan zaprowadził mnie do kawiarni, zamówił kawę i ciastko i kazał poczekać, aż załatwi podstawowe sprawy u notariusza. Ja miałam być tylko przy podpisywaniu dokumentów. Po dłuższej chwili wrócił i powiedział, że niestety, okazało się, że - by dopełnić formalności u notariusza - musi wpłacić najpierw 2.100 zł, a nie ma tych pieniędzy i nie ma jak podjąć ich w banku. Poprosił mnie, bym pożyczyła mu te pieniądze. Odparłam, że nie mam takiej kwoty. Na to on, że mogę mu dać kartę do bankomatu, a on wyciągnie sam pieniądze - relacjonuje.
Pani Jadwiga odparła jednak, że na koncie też nie ma pieniędzy, a przy sobie tylko 40 zł. I ten "kardiochirurg" wziął te 40 zł!
- Oddałam mu tę kwotę, chcąc się go pozbyć. Pomyślałam też, że w końcu zapłacił za taksówkę i zamówił mi ciasto i kawę w kawiarni. Oczywiście już go nie zobaczyłam. Zmył się bardzo szybko, gdy dowiedział się, że nic więcej ode mnie nie wyciągnie - kończy pani Jadwiga.
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?