18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pedofil z Wodzisławia Śląskiego: Molestował piłkarzy?

Arek Biernat i Jacek Bombor
123rf
Mamy żal do siebie, że nie potrafiliśmy wcześniej przerwać tego dramatu - mówią rodzice piłkarzy MKP Odry Centrum Wodzisław Śl. Trener grupy z rocznika 1998 jest podejrzany o molestowanie dzieci. Piszą Arek Biernat i Jacek Bombor

Sebastian S., człowiek instytucja. Ogolony na zero, wysportowany, charyzmatyczny, z przenikliwym spojrzeniem ciemnych oczu. Prywatnie ojciec i mąż. Łączy pracę w kopalni z pasją. Ta pasja to futbol i szkolenie dzieci. To on jest ojcem sukcesu wodzisławskiej drużyny z rocznika 1998, od dwóch lat z rzędu mistrzów Śląska. Z szansą na trzeci… - Zaraził chłopców swoją sportową pasją, człowiek niezwykle oddany pracy z młodzieżą - czytamy na stronie Gimnazjum nr 2, gdzie stworzono klasę sportową, do której uczęszcza większość składu, skupionego w Młodzieżowym Klubie Piłkarskim Odra Centrum. Ci, którzy go znają, wiedzą, że za sukcesem stoją inne cechy: arogancja, impulsywność. - No, zapier… za tą piłką - słychać było nieraz z boiska, gdy S. poganiał swoich młodych podopiecznych. Ale nikt się nie obruszał. Taki musi być dobry trener. Przecież to już prawie mężczyźni…

Chłopcy przerwali zmowę milczenia

W tabeli ligi MKP ma pięć punktów przewagi. Rodzice dzieciaków pękają z dumy, komplementują trenera, rysując świetlaną przyszłość ich pociech...

Bomba wybuchła pod koniec lutego. I euforię zastępują szok i niedowierzanie. Któryś z chłopców pęka. W domu, zalewając się łzami opowiada rodzicom, że trener nie tylko trenuje. I czasami robi coś, czego nie można zakwalifikować do ojcowskich gestów. Ale za to miały wyraźny, seksualny akcent. Telefony rozdzwaniają się w kolejnych domach mistrzów Śląska. Kolejni młodzi chłopcy przerywają zmowę milczenia. Nie chcieli o tym opowiadać, tak sobie kiedyś przysięgli.

25 lutego Roman Zieliński, prezes MKP Centrum, wracał samochodem ze Świerklan do Wodzisławia, gdy odebrał telefon od Gabrieli Niemiec, dyrektorki gimnazjum. W tym czasie S. w kajdankach siedział w wo-dzisławskiej komendzie, gdzie odczytywano mu zarzuty, postawione po doniesieniu rodziców.

Zamknęli go za "dotykanie"

- Myślałem, że pobił się z którymś z trenerów lub uderzył chłopaka podczas treningu. Był impulsywny. Dobry trener musi taki być - mówi prezes klubu. Pani dyrektor była delikatna: "zamknęli go za dotykanie". Zieliński jest trenerem ponad 20 lat, ale w ostatnim tygodniu postarzał się o drugie tyle. Szara cera, zapadnięte, przekrwione oczy. Zaprasza do maleńkiego biura klubowego na pierwszym piętrze. Z okna rozciąga się zielona murawa boiska Odry Wodzisław.

- I co ja mam wam powiedzieć? Zrezygnuję? Na razie rodzice mi nie pozwolili. Nie wiem, co robić - mówi. Pokazuje dokumenty. Sebastian S. trafił do MKP Odry Centrum 4,5 roku temu. Prowadził rocznik 1998. Wtedy miał już za sobą staż trenerski w I- ligowej Odrze Wodzisław Śl. Pracował również w Naprzodzie Rydułtowy. CV aresztowanego trenera jest imponujące. Skończył podyplomowe studia trenerskie w Szkole Trenerów przy PZPN. Był również trenerem kadry podokręgu Racibórz. Odbył staż w słynnej Barcelonie… S. od października był również trenerem seniorów IV-ligowej Unii Racibórz.

- To był człowiek praktycznie zorganizowany w 120 procentach - tłumaczy prezes.

Przed nami długie śledztwo

Do tej pory do prokuratury zgłosili się rodzice 7 pokrzywdzonych chłopców. Niewykluczone, że będzie ich znacznie więcej. Sprawę prowadzi wodzisławska prokurator, Ewa Świątkowska-Stec. - Do zdarzeń dochodziło w ciągu czterech ostatnich lat. Jeden z chłopców został przesłuchany z udziałem psychologa, dysponujemy zeznaniami innych rodziców. Podejrzanemu postawiliśmy na razie cztery zarzuty związane z molestowaniem chłopców w wieku od 13 do 15 lat. Chodzi o tzw. inne czynności seksualne. Podejrzanemu grozi do 12 lat więzienia - wyjaśnia prokurator Ewa Świątkowska-Stec.

Przyznaje, że to dopiero początek, bo przed nią seria kolejnych rozmów z rodzicami dzieciaków. Sprawa jest rozwojowa. - Obecnie jej wyjaśnienie to dla mnie sprawa priorytetowa - mówi Świątkowska-Stec. Nie chce ujawnić, o jakie kontakty chodziło i w jakich okolicznościach dochodziło do molestowania. Ani tego, czy S. przyznał się do winy. Dla sądu dowody były na tyle mocne, by zamknąć trenera na trzy miesiące w areszcie.

Dzień po zatrzymaniu Sebastiana S. Zieliński zwołał specjalne zebranie w klubie. Przyszli niemal wszyscy rodzice. Spojrzał im w twarz i opowiedział o wszystkim. - To było jedno z najtrudniejszych doświadczeń w moim życiu - mówi prezes. Klub po spotkaniu odsunął S. od pracy z zespołem, choć już wtedy nie mógł pojawić się na treningu z powodu aresztu. Ale wszystko musi się zgadzać w oficjalnych dokumentach…

Teraz mamy pretensje do siebie

Młodzi zawodnicy z Sebastianem S. spotykali się niemal codziennie. Razem trenowali, rozgrywali spotkania, a także wyjeżdżali na obozy i turnieje. Treningi odbywały się na tzw. Bagienku (ul. Chrobrego w wodzisławskiej dzielnicy Radlin II) oraz w hali sportowej Gimnazjum nr 2. Mecze rozgrywano również na stadionie MOSiR, gdzie gra swoje spotkania III-ligowa Odra Wodzisław. Na spotkaniach i obozach często obecni byli rodzice piłkarzy. Wśród nich urzędnicy, lekarze... - Jak mogliśmy nic nie zauważyć? - pyta retorycznie Zieliński. To pytanie zadają sobie codziennie rodzice piłkarzy. Mają pretensje do siebie. To naturalny ludzki odruch…

- Mam do siebie pretensje, wielu rodziców ma do siebie pretensje, że nie udało nam się wcześniej zareagować. Wielu z nas ma kwalifikacje pedagogiczne, a nie udało się nic zauważyć - przyznaje drżącym głosem Bogdan Bojko, dyrektor MOSiR w Wodzisławiu i ojciec jednego z piłkarzy rocznika 1998. Głos mu drży, nerwowo obraca w palcach długopis. - Ta sytuacja nie daje mi spokoju - dodaje.

- W tej sprawie już dwukrotnie rozmawiałem ze swoim synem. Zapewniał, że jego ta sytuacja nie dotyczy bezpośrednio. Bardziej boimy się reakcji rówieśników, a także drużyn przeciwnych. Póki co, nie było żadnych niepokojących sygnałów. Mam nadzieję, że już tak zostanie - opowiada Bogdan Bojko. Teraz jego i innych rodziców z klasy czekają żmudne przesłuchania w prokuraturze. - Dobrze, że rodzice odważyli się zgłosić to służbom. Nie wszyscy mają tyle odwagi i sił - mówi nam z kolei anonimowo matka jednego z młodych piłkarzy

Sztab psychologów pomoże się pozbierać

Mistrzowska klasa sportowa w Gimnazjum nr 2 została natychmiast objęta fachową opieką. S. nie był zatrudniony przez szkołę, ale przez klub. 500 złotych miesięcznie. Ale z powodu tej klasy teraz nawet miasto ma wyrzut sumienia. Bo dokłada 90 tysięcy do klubu rocznie, a tu taka afera… - Nie myślimy o cofnięciu dotacji. Zapewniliśmy za to dyrekcję szkoły, by nie martwili się o pieniądze na pomoc psychologiczną - mówi Mieczysław Kieca, prezydent Wodzisławia.

- Wszyscy chłopcy zostali objęci opieką psychologów. Każdy z rodziców otrzymał odpowiednie informacje, gdzie i jak szukać pomocy. Mogą to robić indywidualnie oraz grupowo - mówi dyrektor szkoły, Gabriela Niemiec. Łącznie do dyspozycji poszkodowanych jest 6 psychologów. Dyrekcja szkoły zapewnia, że wychowawcy porozmawiają także z pozostałymi uczniami szkoły, a także z ich rodzicami na wywiadówkach. - Wszyscy muszą mieć świadomość, jaką odpowiedzialność niesie za sobą słowo - słyszymy w szkole.

Wszyscy chcą grać. Sport to najlepsza terapia

Większy wpływ od psychologów i rozmów z rodzicami może mieć na chłopców piłka nożna. To terapia przez sport. Wszyscy chcą trenować i nadal grać w zespole. Obecnie przygotowują się do rundy wiosennej. W tabeli znów prowadzą, mają 5 pkt przewagi nad drugim Zagłębiem Sosnowiec. - Nikt z rodziców nie chce wypisywać ze szkółki swojego syna. Choć mają do tego prawo - mówi Zieliński. W sumie w zajęciach bierze tam udział około 200 utalentowanych piłkarzy (we wszystkich rocznikach). To ich rodzice spinają budżet. Rocznie dokładają do szkółki około 200 tys. zł. Budżet klubu zamyka się w 300 tys. zł. Chłopaki chcą trenować. - Po ich grze nie widać śladu po wybuchu skandalu. Wręcz przeciwnie, widać, że zeszło z nich ciśnienie - zdradza Bogdan Bojko.

Skandal zniszczył bardzo dobrą reputację 20-letniej szkółki. W historii jej adepci wędrowali do klubów ekstraklasy m.in. Ruchu Chorzów czy Legii Warszawa. - To także będzie ciężko odbudować - kończy Zieliński spoglądając na wszystkie puchary zdobyte przez piłkarzy MKP.



*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!