Fikołki ostatni raz robiłam w szkole podstawowej, mniej więcej wtedy także skakałam przez skrzynię. 13 lat później przyszło mi lekcję wuefu powtarzać, tyle że na testach sprawnościowych w Szkole Policji w Katowicach. Z jakim efektem? Rozczochrałam się, ale na zawał nie zeszłam, furory też nie było. Jak ocenił instruktor: kondycja słaba, ale można podratować.
Na potrzeby materiału tor przeszkód przebiegłam dwa razy. Pierwszy wynik 2 min i 40 s, drugi - 2 min i 27 s. Tor sprawia wrażenie, że poradziłby sobie z nim kilkulatek. Jeśli tak pomyślicie, biada Wam. Ja, na własne nieszczęście, wyzwanie zbagatelizowałam. Zamiast uczciwie się rozgrzać, obserwowałam, jak kadeci rozkładają moje - jak się później okazało - miejsce kaźni. Zastanawiałam się, czy mój blamaż nastąpi przed publiką, czy bardziej kameralnym gronem. Na szczęście przed tym drugim.
Ale po kolei. Kładę się na brzuchu na materacu. Na komendę "start" - biegnę. Dwa kółka wokół dwóch słupków. Próbowałam z gracją, nie wyszło. Kolejne były przewroty w przód, w tył i znów w przód. O gracji już zapomniałam. Z podinsp. Mariuszem Skuchą, starszym wykładowcą w Szkole Policji, przećwiczyliśmy wcześniej oba. Z marnym skutkiem. Kombinowałam: przewroty odpuśćmyi dodajmy mi 20 sekund do czasu. Za to kark ocalę i fryzurę zachowam. Instruktor niewzruszony kazał kucnąć, odbić się i… - Pani ma niebezpieczne elementy na głowie! - stwierdził. Elementy niebezpieczne, czyli spinki zostały, przewroty jakoś się udały. W głowie kręci mi się jak po dwóch głębszych, ale czas leci, a następna przeszkoda waży 37 kg i jest fantomem. Należy go wziąć na ręce i przebiec z nim jakieś pięć metrów tam i z powrotem. Już samo dźwiganie grozi nadwyrężeniem kręgosłupa. Zamiast biegu był więc spacer, na tyle długi, że zdążyłam w myślach niecenzuralnie ochrzcić fantoma.
Dalej są płotki. Cztery. Trzeba je przeskoczyć albo przejść, ale nie wolno dotykać. To skomplikowane, jeśli sięgają Wam do pachwin, ale jest metoda: jedna noga nad barierkę, a druga już podskakuje. Wygląda groteskowo, ale jest to metoda skuteczna.
Czas na piłki - pięć lekarskich o wadze 3 kg. Każdą trzeba rzucić zza głowy na odległość 5 metrów. Grunt to technika: ugięcie kolana, odchylenie do tyłu i… Generalnie rzucić trzeba jak granatem bez zawleczki. Po rzutach są tzw. brzuszki, znów z piłką lekarską nad głową. Dziesięć powtórzeń, do pionu i na skrzynię. Przeskoczyć trzeba ją cztery razy. Liczy się efekt, więc czołganie i turlanie dozwolone. Idealnie. Na koniec szybki bieg tam i z powrotem, dziesięć długości. Uff…
- No niestety - usłyszałam głos podinsp. Skuchego. Do wyniku, który pozwoliłby mi marzyć o karierze w policji, zabrakło ok. 40 sekund (maks. to 1 min i 45 s). Maksymalną liczbę punktów za test otrzymamy przy wyniku 1,07. - Kobiety największe problemy mają z piłką lekarską - wyjaśnia instruktor. Jeszcze dwa lata temu byłoby mi łatwiej: tor był ten sam, ale piłki i fantom lżejsze, niższe płotki i większy limit czasowy. - Wtedy stosunek kobiet i mężczyzn był w szkole pół na pół. Obecnie na dziesięć osób jedna to kobieta - mówi Barbara Orzeł, rzecznik Szkoły Policji w Katowicach. Tor jest do przejścia, wystarczy poćwiczyć. Co dalej? Test wiedzy, psychologiczny. I duża konkurencja: na jedno miejsce w policji przypada 15 kandydatów.
*Slash w Katowicach! Spodek oszalał [SENSACYJNE ZDJĘCIA i WIDEO]
*Hajmat, hanysy, gorole, powstania śląskie, godka! [Śląski Słownik Pojęć Kontrowersyjnych]
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Poznaj tajemnicę abdykacji papieża Benedykta XVI
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?