- Spodziewam się rekordowego roku dla Franciszka na Śląsku - mówi Mirosław Kańtor, kierownik Urzędu Stanu Cywilnego w Katowicach. - Od stycznia mamy już dwunastu nowych Franciszków w Katowicach. Inspiracja papieżem jeszcze poprawi ten wynik.
CZYTAJ KONIECZNIE:
INAUGURACJA PONTYFIKATU PAPIEŻA FRANCISZKA
Franek zamiast Dżejsona
Jeszcze dziesięć lat temu nazwanie dziecka imieniem świętego z Asyżu, pisarza Kafki czy śpiewaka Sinatry było dla rodziców niemałą ekstrawagancją. Tylko dwóch katowiczan z rocznika 2003 nosi to piękne i tradycyjne imię.
- Ale wtedy mieliśmy epokę Kevinów (aż 23 zarejestrowanych w Katowicach w 2003 roku) i Dżejsonów. W ostatnich latach wracamy do korzeni i dobrych tradycji - podkreśla Kańtor.
W rodzinie dr hab. Franciszka Kłosowskiego z Zakładu Geografii Społecznej Uniwersytetu Śląskiego, tradycja ta sięga kilku generacji.
- Dziadek był Franciszkiem, brat mamy też był Franciszek - wylicza naukowiec. - Przez lata wydawało mi się, że to bardzo rzadkie imię - pół wieku temu niemal co drugi mój rówieśnik nazywał się Krzysztof. Franków było niewielu. Na studiach przez lata nie miałem ani jednego.
Dwóch Franków Sputów
W dzieciństwie, na bytomskim podwórku dr Kłosowski był po prostu Frankiem. Franciszek Sput, legendarny piłkarz GKS-u Katowice, był Francikiem.
- Od Francika bardzo blisko było jednak do "małej francy", którą też bywałem jako mały chłopiec - wspomina Sput.
Jego starszemu bratu rodzice dali na imię Herbert. W powojennej rzeczywistości Polski Ludowej musiał jednak pozbyć się imienia, które niektórym brzmiało z niemiecka. A ponieważ na drugie miał Franciszek (po "usunięciu" Herberta, musiał posługiwać się drugim imieniem), w ten oto sposób zrobiło się dwóch Franciszków Sputów w Katowicach. W pewnym czasie bracia pracowali na jednej kopalni. I raz Francikowi młodszemu o mało nie wypłacono pensji sztygara Franka starszego.
CZYTAJ KONIECZNIE:
INAUGURACJA PONTYFIKATU PAPIEŻA FRANCISZKA
- Zarabiałem tysiąc złotych, Herbert Franciszek cztery razy więcej. Kiedy dostałem jego wypłatę, podziękowałem i zażartowałem, czy pani w kasie dopłaci do pensji brata. Takie to bywały skutki skasowania jego imienia - opowiada Sput. Zdradza, że po konklawe zadzwoniła do niego córka.
- Gratulowała - śmieje się pan Franciszek.
Francik, Francek, Franz
Franciszek Buszka, rodowity lipinianin, były poseł, obecnie przewodniczący Śląskiej Okręgowej Izby Inżynierów Budownictwa, słyszał w domu: "żyj zgodnie ze swoim imieniem". Bo Franciszka przekazywano w jego rodzinie z pokolenia na pokolenie, a jego patronem był święty z Asyżu.
- W dzieciństwie wołano na mnie: "Francik" albo "Francek". Drugiego Franka miałem w klatce obok. Nosiliśmy to imię z dumą, bo zawsze słyszałem, że Franciszek to wielka postać. A teraz? To dopiero wyzwanie - mówi Buszka.
Bycie Frankiem ma jeszcze inne zalety. Jeśli ktoś na Śląsku obchodzi imieniny, w tym przypadku ma okazję aż 35 razy.
W ubiegłym roku tylko w Katowicach urodziło się 77 Franków, rok wcześniej - 63. Dziś popularniejszym imieniem na Śląsku jest tylko Jakub. Jeśli to powrót do tradycji, to te tradycje, jeśli chodzi o Franków też są bogate i dumne. Mieliśmy "Grzeszny żywot Franciszka Buły" i Sługę Bożego Franciszka Blachnickiego z Rybnika. Pochodzącego ze Śląska genialnego Franza (czy jak kto woli: Franciszka) Schuberta (tak, ze Śląska!) i nie mniej wybitnego Franza Waxmana, kompozytora, laureata Oscara, człowieka, który na świat przyszedł w Królewskiej Hucie. No i wciąż mamy Franciszka Smudę.
*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?