Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Wódz: Nie mylmy Śląska z Zagłębiem. Tożsamość zagłębiowską należy traktować serio

Teresa Semik
Prof. Jacek Wódz, socjolog Uniwersytetu ŚląskiegoPochodzi z Galicji. Do Katowic przyjechał w 1978 r. z Krakowa. Po kilku latach przeniósł się do Sosnowca. Zainteresowania: socjologia polityki, antropologia polityki, socjologia regionów, patologia społeczna.
Prof. Jacek Wódz, socjolog Uniwersytetu ŚląskiegoPochodzi z Galicji. Do Katowic przyjechał w 1978 r. z Krakowa. Po kilku latach przeniósł się do Sosnowca. Zainteresowania: socjologia polityki, antropologia polityki, socjologia regionów, patologia społeczna. arc.
- Długo nie mogło się otrząsnąć Zagłębie po atakach ze strony przywódców górnośląskich. Walcząc o odrodzenie się tożsamości śląskiej, czynili to poprzez agresję wobec Zagłębia - mówi prof. Jacek Wódz w rozmowie z Teresą Semik

Czy Zagłębie Dąbrowskie jeszcze istnieje?
Istnieje bardziej niż wcześniej.

Nawet jeśli zniknął prawie całkowicie przemysł węglowy? Przymiotnik: "dąbrowskie" wziął się od jednego z najsilniejszych ośrodków przemysłowych - Dąbrowy Górniczej.
Zagłębie stworzone zostało przez proces industrializacji. Bardzo powoli budowało swoją odrębność, która wynikała z warunków pracy i życia dyktowanych przez rozwijający się tutaj przemysł. Świadomość odrębności utrzymuje się w Zagłębiu, mimo że tamte warunki zanikają.

Można więc mówić o tożsamości zagłębiowskiej?
Co więcej, należy ją traktować bardzo serio, bo ona istnieje na pewno. Ta tożsamość ma jeden minus - o ile Ślązacy dysponują swoją gwarą, czy językiem, jak kto woli, o tyle Zagłębiacy mówią poprawnie po polsku. W związku z tym nie mogą się tym elementem codzienności wyróżniać.

W jaki więc sposób powinni pokazywać swoją inność w stosunku do Ślązaków?
Ależ Zagłębiacy nie muszą podkreślać swojej inności w stosunku do Ślązaków, w ogóle nie mają tej potrzeby. Natomiast dbając o własną tradycję, swoją odmienność losu przez ostatnie sto lat, muszą definiować problemy takie, jak zorganizowanie sobie życia po restrukturyzacji przemysłu ciężkiego. Współczesne regionalizmy często się definiuje poprzez problemy mogące zaistnieć w przyszłości. Pod tym względem regionalizm śląski jest bardzo nienowoczesny. Ciągle patrzy wstecz.

Tożsamość śląska nie jest zdefiniowana na przyszłość?
Mało ma w sobie pierwiastka budowania przyszłości. Śląsk jest raczej postrzegany jako ten, który bije się ze wszystkimi. Poza tym definiowanie tożsamości śląskiej jest ciągle procesem. Śląsk tym się odróżnia od Zagłębia, że jego odrębność kulturowa wynikała z warunków historycznych, na którą dopiero nałożył się przemysł. Górny Śląsk w kategoriach socjologicznych to folk society - społeczność wiejska umiastowiona. Dlatego zachowała wiele cech starych, wiejskich.

Czy Zagłębie jest pomijane przy podziale dóbr woj. śląskiego?
Jest pomijane i dlatego, że w pewnym momencie nie umiało się oprzeć fali rewindykacji ze strony śląskiej. Zdecydowanie prężniejsza była organizacja tego dyskursu politycznego po stronie górnośląskiej. A podział dóbr jest decyzją polityczną. Dziś Zagłębie bardziej domaga się partnerskiego traktowania.

Myśli pan o tej fali sprzed 15 lat, kiedy ci, którzy walczyli o odrodzenie tożsamości śląskiej, czynili to poprzez agresję wobec Zagłębia?
Tak i Zagłębie długo nie mogło się otrząsnąć po tamtych atakach ze strony niektórych przywódców górnośląskich. Ma to już za sobą.
Może nierówne traktowanie Zagłębia wynika ze słabości jego elit?
Na pewno też, ale trzeba pamiętać, że Górny Śląsk jest beneficjentem sytuacji administracyjnej - stolica województwa leży na jego terenie. Wszystkie stolice mają to do siebie, że dostają bonusy.

Może Zagłębiakom brakuje silnego przywódcy?
Zdecydowanie tak, ale przywódca się nie pojawi w sytuacji, w której tożsamość ma tylko wymiar kulturowy, a nie ma rewindykacji politycznych. Wszyscy przywódcy różnych odmian śląskości eksponują czysto polityczny dyskurs, a nie zatrzymują się tylko na poziomie kulturowym.

Ciągłe przywoływanie Edwarda Gierka w Zagłębiu jest już niepoważne.
To jest wyraz rozpaczliwych poszukiwań czegoś, co nas łączy. Właśnie dlatego, że nie ma charyzmatycznego przywódcy, który wyznaczałby cele na przyszłość.

Nie ma pan wrażenia, że Śląsk wchłania Zagłębie?
Powiem raczej, że jest odwrotnie. Kulturowe różnice wyostrzają się, bo po stronie śląskiej jest interes w tym, żeby antagonizmy zaostrzać.

W internecie krąży taki dowcip zdziwionego ludka: "To Sosnowiec nie leży na Śląsku?
Różnice pomiędzy Śląskiem a Zagłębiem są tak mocno historycznie ugruntowane, że nie wolno się mylić. Z samego faktu, że niektórzy ludzie uważają Zagłębie za część Śląska, nie wynika, iż w tożsamości zagłębiowskiej istnieje świadomość wchłaniania przez Śląsk.

Wydawało się, że spór hanysa z gorolem jest już na wymarciu. Dlaczego wyostrza się coraz bardziej?
Dlatego, że te antagonizmy są stymulowane, ale to nie jest nic nadzwyczajnego. Ślązacy są typową mniejszością kulturową, a mniejszości kulturowe starają się wyostrzyć to, co je różni. Muszą jakoś pokazywać swoją odrębność. W stosunku do kogo najłatwiej ją pokazać?
Do tego, kto jest najbliżej?
Właśnie. Ślązak nie będzie manifestował swojej odrębności w stosunku do Amerykanina, bo to nikogo nie interesuje. A ten z Zagłębia jest pod ręką. Jak się buduje ruch polityczny, jego przywódcy muszą dbać o to, żeby się pokazywać jako ci inni. Muszą pokazywać wroga, bo tylko w stosunku do wroga można zmobilizować ludzi.

Chce pan profesor powiedzieć, że w związku z powstaniem RAŚ cały ten dyskurs antyzagłębiowski na Śląsku był zrozumiały?
Owszem, denerwował mnie, ale patrzyłem na niego w sposób naturalny. Przywódcy Związku Górnośląskiego, czy potem RAŚ, musieli tak się zachowywać. Inaczej straciliby rację istnienia. W tej chwili, jak już nikt nie podważa ich legitymacji, mogą z tego częściowo rezygnować. Nie tak dawno Jerzy Gorzelik jeździł do Sosnowca i namawiał, by tak samo rozwijać tożsamość zagłębiowską, jak rozwija się śląska.

Nawet obiecywał jakąś autonomię w autonomii. Coś jak gruszki na wierzbie.
Wszyscy "kupili" te zabiegi o autonomię, jako program polityczny, a one są wyłącznie elementem mobilizacji szeregów RAŚ. Nikt nie wierzy w autonomię, bo ona byłaby końcem Górnego Śląska.

Dlaczego?
Dlatego, że Ślązacy są wszędzie mniejszością, więc nie byliby w stanie przeprowadzić żadnych swoich racji w tej autonomii. Zakładam, że autonomia opierałaby się na warunkach demokratycznych. Jak się jest mniejszością to wiara, że można zyskać coś poprzez autonomię, jest bezsensem. Jej zwolennicy często się porównują z Katalończykami, ale Katalończycy są w Katalonii zdecydowaną większością.

Antagonizmy na granicy rzeki Brynicy będą więc trwały?
Na pewno nie znikną, choć nie będą tak agresywne. RAŚ się opatrzył i traci na atrakcyjności. Coraz więcej ludzi patrzy na niego trochę z przymrużeniem oka. Partie regionalne mają ten moment wzrostu, potem jest spadek. RAŚ jest już po swoim szczytowaniu.

W Zagłębiu można dziś zbudować program regionalny?
Tak. Z jednej strony zagospodarowując to, co pozostało po brutalnie zlikwidowanym przemyśle - restrukturyzacja w Zagłębiu była o wiele bardziej bolesna niż na Górnym Śląsku. Z drugiej strony odrębność Zagłębia ma już swój wymiar w kulturze wysokiej.
Sukces powieści "Korzeniec" Zbigniewa Białasa, która opowiada o pogranicznym Sosnowcu z czasów rozbiorów, a teraz także sukces znakomitego spektaklu przygotowanego na podstawie tej książki w Teatrze Zagłębia daje wiatr w żagle. Taki piewca historii miejsca to skarb.
Podobnych przykładów jest więcej, choćby Festiwal im. Michała Spisaka w Dąbrowie Górniczej, pokazywanie ludzi wybitnych pochodzących z Zagłębia. To nie jest robione przeciw komuś, lecz dla siebie. Jeśli kiedyś można było wątpić, czy tożsamość się rodzi w Zagłębiu, to dziś takich wątpliwości nie ma. Wierzę, że bardziej strona kulturowa zdecyduje o utrwalaniu się tożsamości zagłębiowskiej.

Nie zmienia to faktu, że najlepsze lata Zagłębie ma za sobą (wiek XIX i początki XX). Z liczącego się ośrodka przemysłowego, stało się regionem, rozpoznawanym niemal wyłącznie przez mieszkańców woj. śląskiego. Co czy kto może to zmienić?
Gdyby się znalazł w Sosnowcu prezydent charyzmatyczny, z dużą osobowością, jak prezydent Wrocławia, mógłby zmienić pozycję Zagłębia w regionie, ale nie widzę wśród polityków sosnowieckich nikogo znaczącego, kto mógłby taką rolę pełnić. Brak silnej osobowości przywódczej w Sosnowcu jest na pewno elementem utrudniającym budowanie zagłębiowskiej tożsamości.

Sam Sosnowiec traci na rzecz Dąbrowy Górniczej.
Traci ewidentnie na znaczeniu, ale Dąbrowa nie przejmie przywództwa w Zagłębiu z przyczyn demograficznych. Sosnowiec jest ciągle najludniejszy. Jestem optymistą, bo Zagłębie nie walczy z kimś, tylko walczy o coś.
Rozmawiała: Teresa Semik


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Prof. Wódz: Nie mylmy Śląska z Zagłębiem. Tożsamość zagłębiowską należy traktować serio - Dziennik Zachodni