Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Śląski słownik pojęć kontrowersyjnych. Heimat, gorol, zakończenie [FINAŁ]

Aldona Minorczyk-Cichy
arc.
Przez kilka tygodni wspólnie na dziennikzachodni.pl oraz w "Dzienniku Zachodnim" tworzyliśmy słownik śląskich pojęć kontrowersyjnych. Dyskutowaliśmy, czasami nawet kłóciliśmy się, i to ostro. Niektórym niepotrzebnie puszczały nerwy. Wszystko po to, aby zbliżyć nasze stanowiska albo podzielić się wiedzą. Rozmawialiśmy o tym, co nas łączy i o tym, co dzieli, czasami boli. Opłacało się? Tak, bo bez dyskusji jeszcze nikt z nikim się nie dogadał.

Historia nas łączy? Raczej ciągle budzi emocje

Najwięcej emocji budziły tematy historyczne. Dyskutowaliśmy o volksliście, Ślązakach w Wehrmachcie, obronie Katowic, tragedii górnośląskiej i powstaniach śląskich. Zastanawialiśmy się, kim dla regionu był Wojciech Korfanty. Wybitnym politykiem, najlepszym, co nam śląska ziemia dała, ale też postacią tragiczną, zdradzoną.

Poruszaliśmy aktualne tematy: godki śląskiej, Muzeum Śląskiego, Stadionu Śląskiego (czy może jednak Narodowego?), sporu pomiędzy Kazimierzem Kutzem, Jerzym Gorzelikiem, Piotrem Semką i Leszkiem Jodlińskim. O dziwo, tu dyskusja nie była zbyt gorąca.

Głowiliśmy się nad znaczeniem pojęć: Heimat, hanys i gorol. Pytaliśmy, skąd się wzięło Czerwone Zagłębie, Podbeskidzie i Opolszczyzna, i czy Katowice są stolicą Śląska. No i oczywiście kłóciliśmy się - momentami zaciekle - o to, czym tak naprawdę jest autonomia, czy jest nam potrzebna, realna, czy może na zawsze pozostanie mrzonką?

Poznaliśmy się lepiej i o to przecież nam chodzi

Czy znaleźliśmy rozwiązanie wszystkich problemów i odpowiedzi na nurtujące pytania? Nie. Ale też nie udało się to wielu przed nami.

Za to zbliżyliśmy stanowiska - a przynajmniej niektórzy z nas. Poznaliśmy się lepiej. I o to przecież właśnie nam chodziło, choć znaleźli się i tacy, którzy zarzucali nam, że niepotrzebnie rozbudzamy emocje.

O ile pierwsze hasła do naszego wspólnego regionalnego słownika pojęć kontrowersyjnych przygotowało kolegium "Dziennika Zachodniego", to już kolejne pomysły pochodziły od Was - Czytelników i Internautów, którzy uczestniczyli w dyskusji.

To Wy drodzy Czytelnicy chcieliście dyskutować o tragedii górnośląskiej czy Ślązakach w Wehrmachcie i na volkslistach.

Przyznajemy, że wielu tematów nie zdążyliśmy wykorzystać, ale też Wasza inwencja była ogromna.

To właśnie dzięki Wam znaleźliśmy - za co bardzo dziękujemy - wiele pomysłów na ciekawe regionalne materiały. Jedne już się ukazały, nad innymi pracujemy.

To Wy wielokrotnie inspirowaliście Tomka Borówkę, autora sobotniego dodatku historycznego "Dziennika Zachodniego".

Dysputa gorąca, choć nie zawsze merytoryczna

Temperatura dyskusji na forum dziennikzachodni.pl momentami osiągała poziom wrzenia. Bywało... niecenzuralnie. Nerwy czasami puszczają w najlepszej nawet rodzinie. Ale my przecież chcieliśmy merytorycznie.

Dlatego też portal hanysy.pl zaproponował nagrody dla trzech osób, które zdecydują się zrezygnować z anonimowości na forum i będą dyskutować pod własnymi nazwiskami.

Bardzo dziękujemy Andrzejowi Piontkowi z Wodzisławia Śląskiego za wzruszający list, w którym opisał, czym dla niego jest Heimat. Pan Andrzej od hanysy.pl otrzyma film "Śmierć jak kromka chleba" z autografem Kazimierza Kutza.

Zdjęcie Kazimierza Kutza z autografem otrzymuje Józef Porwoł, który dyskutował m.in. na temat powstań. Dziękujemy za merytoryczne wypowiedzi.

Z kolei film w reżyserii Eugeniusza Klucznioka - "Tu jest fajnie" otrzymuje pan Sobański.

Nagrodzonych przez portal hanysy.pl prosimy o kontakt ([email protected]) i podanie adresu. Gratulujemy.

Nagroda od portalu hanysy.pl

Andrzej Piontek, Czytelnik z Raciborza, o swoim Heimacie (fragment listu):
Nie da się znaleźć słowa polskiego, które mogłoby wyrazić, czym jest Heimat. Dlatego daremnie trudzi się ten, kto szuka takiego określenia.

U każdego Heimat zaczyna się w niemowlęctwie, a jest nim twarz matki, widziana może jeszcze nie całkiem ostrym wzrokiem niemowlaka. Potem dostrzega on postaci innych domowników, łącznie z psem, kotem lub kanarkiem. Z upływem czasu Heimat powiększa się o to, co obejmuje wzrok aż po horyzont. Dla mnie były to domy sąsiadów, komin pszowskiej cegielni, sylwetka kościoła na pszowskim wzgórzu, jakby namalowana na błękitnym niebie. (...) Następnym doznaniem są zapachy; zapach drewnianej podłogi wyszorowanej szarym mydłem, zapach mokrej jeszcze kredy malarskiej na ścianach, zapach pieczonego kołocza i wiele innych zapachów kuchni. Zaś na dworze to pachnące powietrze. Zapach koszonej trawy - nie ten spod maszynki - i zapach siana. Długo mógłbym wymieniać zapachy mojego dzieciństwa.


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Śląski słownik pojęć kontrowersyjnych. Heimat, gorol, zakończenie [FINAŁ] - Dziennik Zachodni