Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Prof. Buszman: To pacjenci produkują zawały, nie kardiolodzy

Maria Zawała
Maria Zawała
Paweł Buszman (na pierwszym planie)
Paweł Buszman (na pierwszym planie) arc.
Nadciśnienie tętnicze, palenie papierosów, cukrzyca, podwyższony cholesterol i nadwaga są przyczyną większej ilości zawałów serca u mieszkańców woj. śląskiego a nie żądni zysku kardiolodzy - twierdzi prof. Paweł Buszman, przewodniczący Rady Nadzorczej Polsko-Amerykańskich Klinik Serca

Rocznie w Polsce do szpitala trafia 100 tys. pacjentów z zawałem serca. Dużo, czy mało?
Trudno powiedzieć, bo nie wiadomo, ilu umiera w domu, zanim dotrze do nich pomoc. Czasem przeszkodą jest zbyt wielka odległość od ośrodka, który potrafi nowocześnie leczyć zawały serca, czasem barierą w ratowaniu chorych z zawałem jest także to, że sami zbyt późno zgłaszają się do lekarza. Tymczasem choroby układu krążenia są u nas odpowiedzialne za prawie 50 proc. wszystkich zgonów w kraju. Ryzyko ich wystąpienia, w tym zawału i udaru mózgu, w Polsce jest nadal znacznie większe niż w wysoko rozwiniętych krajach UE. Potwierdzają to statystyki ostatnio opublikowane przez Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne (ESC) oraz European Heart Network. Jednocześnie dostęp do leczenia tych chorób, w szczególności do porad specjalistycznych i planowych zabiegów diagnostycznych i terapeutycznych jest znacznie gorszy niż w krajach Unii Europejskiej.

Z czego to wynika?
Przede wszystkich z nieproporcjonalnie małych nakładów na ochronę zdrowia w Polsce (jeden z najniższych wskaźników w UE) oraz najmniejszej (zaraz po Albanii) liczby lekarzy. Wg European Health Consumer Index 2012, stawia nas to dopiero na 27 miejscu co do jakości opieki zdrowotnej (na 31 ocenianych krajów), a kraje Europy Środkowej - Czechy i Słowacja, wyprzedzają nas o 10-12 miejsc.

A jednak nie brak opinii sugerujących, że plaga zawałów, szczególnie na Śląsku to nie efekt sytuacji epidemiologicznej, tylko efekt chęci powiększania zysku przez prywatne podmioty medyczne, które korzystają z faktu, że NFZ dobrze wycenia procedury balonikowania, a więc te, które służą udrażnianiu tętnic u chorych z zawałem serca. Liczba zabiegów u chorych z zawałem urosła w 2012 roku w woj. śląskim do 14,7 tysięcy. Dlaczego?
Bo ludzie chorują na serce, a balonikowanie to najskuteczniejsza metoda ich leczenia. Za jej pomocą, a także przy użyciu specjalnych stentów udrażnia się zatkane tętnice wieńcowe, ratując ludziom z zawałem serca i niestabilną chorobą wieńcową życie. Dzięki wprowadzeniu nowoczesnych rozwiązań w leczeniu chorób serca w całym kraju w ostatnich latach zmniejszono wczesną śmiertelność w zawale serca z 20- 30 do 3-5 proc., co spowodowało spadek śmiertelności o ok. 20 proc. W dalszym ciągu jednak śmiertelność z powodu chorób układu krążenia jest w naszym kraju 2-3 krotnie większa niż np. w Niemczech, Francji czy Wielkiej Brytanii. Zarzucanie lekarzom, że ratują życie ludziom, którzy tego potrzebują, jest nonsensem. Zwłaszcza, że Polska nadal należy do krajów, w których co prawda poprawiła się znacząco jakość leczenia pacjentów z zawałami serca, ale nadal jest szczególnie zła w zakresie zapobiegania chorobom układu krążenia oraz wczesnego ich wykrywania. Często trzeba dopiero dostać zawału serca, aby zostać przyjętym na oddział kardiologii i być poddanym nowoczesnym metodom diagnostycznym i terapeutycznym. Oskarżanie więc prywatnych podmiotów medycznych o "produkowanie zawałów“ jest nieporozumieniem.

Dlaczego tak dużo zawałów występuje na Śląsku?
Nakładają się na to różne i bardzo liczne czynniki. Ryzyko rozwoju miażdżycy u mieszkańców Śląska wynika głównie z wysokiego odsetka palących, bogatotłuszczowej i kalorycznej diety, dużego zanieczyszczenia powietrza (w szczególności wpływ na choroby serca ma duża zawartość pyłu zawieszonego i benzopirenu), a także stresu związanego z zamieszkaniem w dużych aglomeracjach miejskich. Te czynniki powodują wyjątkowo duże zagrożenie epidemiologiczne na terenie województwa śląskiego, zachodniej części województwa opolskiego i wschodniej części województwa małopolskiego. Na każdych mapach epidemiologicznych zgonów z powodu zawału i udaru, są to tereny najwyższego zagrożenia i pokrywają się z mapami zagrożenia środowiskowego. Informacje na ten temat można znaleźć m.in. na stronie www.gios.gov.pl. Pomimo powstania sporej liczby ośrodków kardiologicznych leczących w naszym województwie (jeden ośrodek na ok.300 tysięcy mieszkańców), dostęp do planowej diagnostyki i leczenia chorób układu krążenia jest nadal niewystarczający.

A jak jest w innych regionach?
W innych regionach Polski mamy średnio jeden taki ośrodek na ok. 250 tys. mieszkańców. Chciałbym podkreślić, że dzięki ośrodkom kardiologii inwazyjnej, nieważne czy publicznych czy prywatnych, leczących nie tylko zawały, ale też stany przedzawałowe (tzw. dławicę niestabilną) liczba dużych zawałów serca prowadzących do ciężkiej niewydolności serca uległa znacznemu zmniejszeniu. To przełożyło się na zmniejszenie liczby zgonów z powodu choroby wieńcowej i zawału serca. Kolejnym etapem powinno być dążenie do zmniejszenia liczby ostrych zespołów wieńcowych (zawału serca i stanów przedzawałowych). Można to uzyskać poprzez działania profilaktyczne oraz poprawę dostępności do badań przesiewowych i planowej diagnostyki sercowo-naczyniowej. A na to, niestety, nie ma wystarczających środków w NFZ. To jednak nie kardiolodzy wyciągają pieniądze z NFZ, tylko zły stan zdrowia naszych obywateli, wymagający większych nakładów finansowych. Część z nich powinna być przeznaczona na zmianę polityki zdrowotnej, zmierzającej do zaktywowania działań na rzecz profilaktyki pierwotnej i wtórnej chorób układu krążenia.

Polsko-Amerykańskie Kliniki Serca, w których jest pan przewodniczącym Rady Nadzorczej to sieć oddziałów kardiologii interwencyjnej, angiologii i kardiochirurgii na terenie całego kraju. To prywatna firma, która działając kieruje się zyskiem. Jak połączyć biznes i medycynę?
Istnieje powszechne przekonanie, że medycyna nie powinna przynosić zysków, tylko działać jak organizacja non profit. Tylko, że tak się nie da. Nikt nie chciałby wtedy inwestować w ten sektor, a bez inwestycji nie ma nowoczesnych metod leczenia. A przecież każdy chce leczyć się w nowoczesnym ośrodku, a nie w zadłużonym szpitalu, w którym brakuje podstawowych środków do prowadzenia działalności. Ośrodki PAKS działają na zasadzie kontraktów z NFZ i prywatnej odpłatności. Budowane są tam, gdzie są najbardziej potrzebne, a więc tam, gdzie wymaga tego sytuacja epidemiologiczna. Zanim podejmiemy decyzję o tworzeniu ośrodka, dokładnie analizujemy, gdzie ludzie nas potrzebują, dzięki czemu skracamy ich drogę do uzyskania szybkiej i fachowej pomocy medycznej. Wkrótce otworzymy kolejny nasz ośrodek w Wodzisławiu Śląskim. Z uwagi na olbrzymie potrzeby powiatu w tym zakresie, do zbudowania takiego centrum przy szpitalu powiatowym, zaprosił nas tamtejszy samorząd. Ważnym elementem leczenia chorych w tamtym rejonie będzie prowadzenie profilaktyki pierwotnej i wtórnej, ale także koncentrowanie się na zapobieganiu i leczeniu nie tylko choroby wieńcowej i zawału serca, ale także udaru mózgu i niedokrwienia kończyn dolnych. Chcemy poprawić dostępność do diagnostyki chorób serca i naczyń w tym bardzo zagrożonym epidemiologicznie regionie. Kolejnym zadaniem tego ośrodka będzie przewlekła opieka nad chorymi po zawale serca, z zaburzeniami rytmu i z niewydolnością krążenia.


*Ranking szkół nauki jazdy 2013
*Restauracja Rączka gotuje otwarta ZOBACZ ZDJĘCIA
*Granica polsko-niemiecka 1922 na Górnym Śląsku [SENSACYJNE ZDJĘCIA]
*Podziemny dworzec autobusowy w Katowicach działa! [ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!