Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Leniwa sprawiedliwość, czyli wielkie afery wciąż bez wyroków

Teresa Semik, Aldona Minorczyk-Cichy
Wielkie afery, podejrzenia o korupcję, milionowe wyłudzenia, spektakularne zatrzymania znanych i bogatych. Hop, Jędruch, Musialski, lobbysta D. i inni. Mafie paliwowe i afery węglowe. Niestety, gdy sprawy te trafiają przed oblicze sądu, ciągną się latami, bez efektów. A co gorsza niektóre zarzuty zaczynają się przedawniać. Dlaczego sądy nie radzą sobie z najgłośniejszymi aferami ostatnich lat?

Przykład pierwszy. Jeden zarzut postawiony w 2000 roku sosnowieckiemu biznesmenowi Krzysztofowi P. już się przedawnił. Ile jeszcze się przedawni? Jeden, może dwa. Tego sędzia Ewa Szymańska dokładnie nie wie, bo końca procesu nie widzi, a siódmy rok rozpoznaje tę korupcyjną sprawę. Czy ktoś ją w ogóle pamięta? Auto dla ministra, dolary dla sędziego. Na ławie oskarżonych siedzi także były wiceprezes katowickiego Sądu Okręgowego, komornik, zarządca "Peweksu", kierowca rajdowy.

Krzysztofa P. zatrzymywała w 2000 roku w jego rezydencji w Międzybrodziu Żywieckim uzbrojona po zęby brygada antyterrorystyczna. Przed sądem odpowiada za skorumpowanie ministra i sędziego, wyłudzenie z ZUS-u 6,6 mln zł oraz przestępstwa podatkowe na sumę prawie 7,4 mln zł. Pieniędzy nie oddał, a jedyna "kara", jaka go spotkała, to ta, że zniknął z życia publicznego.

Osiem lat temu sędzia Andrzej H. zniknął z pracy w sądzie, gdy prokuratura zarzuciła mu przyjęcie dwóch łapówek - 100 tys. dolarów i 15 tys. zł. Pieniądze miały pochodzić właśnie od sosnowieckiego biznesmena P. Znający sprawę prawnicy twierdzą, że jeden z tych zarzutów prawdopodobnie przedawnił się w połowie ub. roku. Oskarżony sędzia od ośmiu lat nie pojawia się w pracy, ale co miesiąc bierze pół sędziowskiej pensji.

Przykład drugi. Przedawniło się postępowanie dyscyplinarne przeciwko Jerzemu Hopowi, byłemu szefowi katowickiej Prokuratury Apelacyjnej, który jest sądzony za wyłudzenie 1,7 mln zł. Też od ponad siedmiu lat nie pojawia się w pracy, ale co miesiąc pobiera połowę prokuratorskiej pensji. Jego proces karny toczy się od końca 2005 roku przed katowickim Sądem Okręgowym i jeszcze potrwa bardzo długo.
Przykład trzeci. Czy ktoś pamięta, czy gliwicka prokuratura postawiła zarzuty byłemu lewicowemu prezydentowi Dąbrowy Górniczej za zbudowanie w latach 2001-2002 superurzędu? Szósty rok toczy się śledztwo. Regionalna Izba Obrachunkowa dawno ustaliła, że prezydent i jego zastępca naruszyli przepisy o finansach publicznych, w dodatku podpisali niekorzystne dla miasta umowy najmu pomieszczeń. Gigantyczny biurowiec kosztował ponad 22 mln euro. Czy była to niegospodarność? Dowiemy się w połowie 2009 roku, zapowiada Michał Szułczyński z gliwickiej Prokuratury Okręgowej. Może również się okazać, że przez te wszystkie lata śledczy tylko zawracali głowę sobie i innym, wydawali pieniądze na drogie ekspertyzy, a byli samorządowcy z Dąbrowy Górniczej są czyści jak łza.

Wymiar sprawiedliwości nie radzi sobie też z trudnymi sprawami gospodarczymi. Pierwsze zarzuty Józef Jędruch z Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjnego Colloseum usłyszał pod koniec 2001 roku! Po decyzji o jego tymczasowym aresztowaniu, w marcu 2002 roku, uciekł z kraju do Izraela, gdzie bezskutecznie starał się o obywatelstwo. W ostatnim dniu grudnia 2003 roku został deportowany do Polski.

Zaczynał od sprzedaży piwa, potem handlował autami, inwestował w hutnictwo - jego firma przejęła kontrolę nad Hutami Ferrum i Pokój. Przed sądem odpowiada przede wszystkim za wyłudzenie ponad 420 mln zł należących do Skarbu Państwa - Będzińskich Zakładów Elektroenergetycznych oraz Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Akt oskarżenia gotowy był w maju 2005 roku i sąd nadal rozpoznaje sprawę. Do tej pory jednak (od marca 2002 roku) poszukiwany jest wiceprezes Colloseum Piotr Wolnicki.

Dopiero za piątym razem, w listopadzie 2008 roku, udało się rozpocząć proces największej grupy paliwowej na Śląsku. Najpierw katowicki Sąd Okręgowy zasypany został wnioskami formalnymi, a gdy już sądził, że uporał się z trudnościami, główny oskarżony, Henryk Musialski, przyszedł na rozprawę pod wpływem alkoholu. Wspominał jeszcze nocne jam-session z okazji koncertu "Dżemu", którego jest fanem. Pierwsze osoby w tej sprawie zatrzymano już w 2003 roku i to będzie jeden z dłuższych procesów w historii śląskiego sądownictwa. Na ławie oskarżonych jest 21 osób, w tym urzędnicy "skarbówki", adwokat A. D., detektyw Krzysztof Rutkowski. Zdaniem śledczych, grupa kierowana przez Henryka Musialskiego oszukała Skarb Państwa na prawie pół miliarda złotych.
Kolejna sprawa bulwersująca opinię publiczną dotyczy generała Mieczysława K., byłego komendanta wojewódzkiego policji w Katowicach. Został zatrzymany w maju 2005 roku, a potem oskarżony o korupcję, udział w mafii paliwowej, ujawnienie tajemnicy służbowej, czym naraził również życie swoich podwładnych. Sąd w Szczecinie, gdzie toczy się proces baronów paliwowych ze spółki BGM i osób z nimi powiązanych, w tym generała, jeszcze nie powiedział, czy policjant mógł dopuścić się tak strasznych przestępstw, czy siedzi na ławie oskarżonych za... niewinność.

Co jakiś czas opinia publiczna jest epatowana kłopotami z prawem byłej prezydenckiej pary. Najpierw ponad dwa lata katowiccy prokuratorzy sprawdzali, czy w 1997 roku znany lobbysta Marek D. wręczył Jolancie Kwaśniewskiej, jak sam twierdził, czek na 50 tys. zł. Pieniądze te nigdy nie wpłynęły na konto Fundacji "Porozumienie bez Barier". Przesłuchano świadka tamtej wizyty D. w Pałacu Prezydenckim i on stwierdził, że lobbysta wręczył prezydentowej... kwiatek, a nie czek. Śledczy ustalali nawet z jakiej pochodził kwiaciarni. Żadnych nieprawidłowości nie wykryli. Nie znaleźli dowodów na to, że D. skorumpował prezydentową trzema futrami wartymi około 50 tys. zł. Ani sprzedawca tych futer, ani szofer, który miał je dostarczyć, nie potwierdzili takiej wersji zdarzeń. W ub. roku śledczy odnieśli sukces. Umorzyli całą sprawę.

D. przesiedział w areszcie 3,5 roku w związku z podejrzeniami o korupcję i pranie brudnych pieniędzy. Poskarżył się w 2007 roku Trybunałowi Praw Człowieka w Strasburgu na tę przewlekłość aresztową i trybunał jego skargę przyjął. Podobną drogę obrał Józef Jędruch, który w areszcie siedział ponad 4 lata. W razie ich wygranych w Strasburgu za przewlekłość sędziów i prokuratorów zapłacimy my, podatnicy.

Opinia publiczna ma prawo wiedzieć, czy ci ludzie są winni zarzucanych im czynów

Józef Jędruch, Konsorcjum Finansowo-Inwestycyjne Colloseum

Odpowiada za wyłudzenie ponad 420 mln zł należących do Skarbu Państwa - Będzińskich Zakładów Elektroenergetycznych oraz Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Akt oskarżenia gotowy był w maju 2005 r.

Henryk Musialski, główny oskarżony w procesie tzw. mafii paliwowej

Kierowana przez niego grupa miała oszukać Skarb Państwa na prawie pół miliarda złotych. Proces rozpoczął się za piątym razem, w listopadzie 2008 roku. Na jedną z rozpraw Musialski stawił się pod wpływem alkoholu.

Marek D., lobbysta

Przesiedział w areszcie 3,5 roku w związku z podejrzeniami o korupcję i pranie brudnych pieniędzy. Poskarżył się w 2007 roku Trybunałowi Praw Człowieka w Strasburgu na tę przewlekłość aresztową i trybunał jego skargę przyjął.

Gen. Mieczysław K., były komendant wojewódzki policji w Katowicach

Został zatrzymany w maju 2005 roku, a potem oskarżony o korupcję, udział w mafii paliwowej, ujawnienie tajemnicy służbowej, czym naraził również życie swoich podwładnych.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera