Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Męski punkt widzenia: Błaszczykowski jest bufonem

Rafał Musioł
Panie Jakubie, w swojej wypowiedzi popełnił pan dwa błędy: po pierwsze akurat zaangażowanie ocenić jest dość łatwo, a po drugie po waszym piątkowym występie byłbym ostrożniejszy w używaniu słowa zawodowstwo...

Pamiętacie pojedynki Andrzeja Gołoty z Lennoxem Lewisem i Lamonem Brewsterem? W obu przypadkach walka skończyła się, zanim na dobre zaczęła, za to błyskawicznie powstały dowcipy o "jednej Gołocie", oznaczającej najpierw 95, a potem 53 sekundy. W piątek piłkarska reprezentacja poszła w ślady niedoszłego mistrza świata: w jednej gołocie straciła pierwszego gola, a potem wykreowała własną jednostkę czasu, liczącą mniej więcej 380 sekund. Ktoś, kto spóźnił się na mecz o tę jedną kadrę, mógł poczuć się dokładnie jak ci, którzy zaraz po pierwszym gongu walki Gołoty poszedł do kuchni po piwo.

ZOBACZ KONIECZNIE:
MECZ POLSKA - UKRAINA: TAK GRA I PRZEGRYWA POLSKA REPREZENTACJA [ZDJĘCIA]

Pastwić się nad polskimi piłkarzami nie ma sensu, zresztą wciąż, a może jeszcze bardziej aktualny stał się jeden z moich poprzednich wpisów, który znajdziecie TUTAJ

Wystarczy tylko za kluby podstawić reprezentację, a za Bonina dowolne nazwisko z białych koszulek biegających po trawie Stadionu Narodowego. Osobiście postawiłbym na Jakuba Błaszczykowskiego - za sprawą bufonady, jaką zaprezentował kapitan drużyny w rozmowie z dziennikarzem Orange Sport, twierdząc, że nikt kto zawodowo nie gra w piłkę, nie ma prawa dyskutować o stopniu zaangażowania kadrowiczów. Otóż panie Jakubie, w swojej wypowiedzi popełnił pan dwa błędy: po pierwsze akurat zaangażowanie ocenić jest dość łatwo, a po drugie po waszym piątkowym występie byłbym ostrożniejszy w używaniu słowa zawodowstwo...

Na głębsze analizy przyjdzie zapewne jeszcze czas, ale chciałbym zauważyć jedno: nikt od dawna nie zrobił tak wiele dla promocji meczów reprezentacji jak Jakub Kosecki. Jego gołe pośladki widoczne na ekranie stały się hitem internetu, a płeć piękna masowo umawia się już na oglądanie wtorkowego meczu z San Marino. No cóż, o gustach się nie dyskutuje, ale przede wszystkim szkoda, że była to d.... zbita.

PS. A propos wtorku to strach się bać. San Marino na pewno przyjedzie do Warszawy mocno podrażnione wynikiem spotkania z Anglią i może się rzucić na nas od pierwszych minut. Pamiętajcie więc, aby tym razem nie spóźnić się przed telewizor ani pół kadry. Bo może nie być po co wracać...


*Strajk generalny 26 marca w woj. śląskim
*Bandycki napad na sklep w Mysłowicach ZOBACZ WIDEO
*ZOBACZ luksusowe samochody prezydentów miast. Po co im to? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Prognoza pogody: Szalony atak zimy [ZOBACZ ZDJĘCIA]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!