Żemczug i jego gorące źródła wpisane były do planu mojego trampingu na Syberię w okolice Bajkału. Relaks w tamtejszych termach miał być odpoczynkiem po wędrówce po górach (Sajanach), a ponieważ przez co najmniej tydzień z dostępem do ciepłej wody i łazienki w naszym, europejskim pojęciu tego słowa było "tak sobie", tym większe miałam oczekiwania.
Zresztą, w promieniu stu kilometrów od tego miejsca, kiedy rozmawialiśmy z miejscowymi o atrakcjach okolicy, wszyscy polecali nam: koniecznie pojedźcie do Żemczuga. No to pojechaliśmy.
Na miejscu zobaczyliśmy wielką łąkę z pasącymi się krowami. W środku jakieś baraki. Podchodzimy bliżej, lawirując pomiędzy krowimi plackami. Rzeczywiście, jest i woda, chyba gorąca, sądząc z widoku unoszącej się pary. Taka większa sadzawka, kałuża, trudno znaleźć adekwatne określenie. Całość ogrodzona płotem, "na bramce" bileter. Rozebrać można się na brzegu, można bezpośrednio w aucie pozostawionym gdzieś pomiędzy krowami. W wodzie największe wzięcie ma miejsce tuż przy źródle, z którego wypływa gorąca woda. Leży na nim kawałek deski, którą można manewrować, a wtedy tworzy się coś na kształt fontanny. Pełnia szczęścia. Takie są moje doświadczenia z term na Syberii.
Już po powrocie do Polski sprawdziłam, że gorące źródła w Żemczugu, w Dolinie Tunkińskiej na Syberii (w pobliżu mongolskiej granicy) odkryto w latach 50. ubiegłego wieku. Podobne źródła z zawartością cząstki litu, strontu, tytanu i molibdenu znajdują się jeszcze tylko w Czechach i Azerbejdżanie. Czy ta woda ma naprawdę właściwości lecznicze, do końca nie wiadomo, użycie jej zalecane jest jedynie zewnętrznie i to w ograniczonym zakresie. Wykorzystywana jest podobno w leczeniu chorób stawów i systemu nerwowego.
Przypomniałam sobie o Żemczugu, kiedy na początku marca byczyłam się w termach w Białce Tatrzańskiej. Za oknem śnieg i mróz, a w środku luksus. Strefa głośna, strefa cicha, saunarium, spa, strefa VIP, gastronomia na wyciągnięcie ręki, zjeżdżalnie, sztuczne fale. Tak samo albo i podobnie jak w Bukowinie, Szaflarach (to w Polsce) czy Popradzie, Orawicy albo Bojnicach czy Pieszczanach na Słowacji.
Takich miejsc można by wymienić jeszcze wiele. Odwiedzam je za każdym razem, kiedy mam okazję spędzać weekend lub wakacje gdzieś w okolicy ciepłych źródeł. I mam swój mały ranking najbardziej interesujących.
Jestem oczywiście pod wrażeniem nowoczesnych rozwiązań, liczby tzw. atrakcji, ale przyznajcie, najdłużej pamięta się i najchętniej opowiada o atrakcjach niesztampowych.
A z tych, jak dotąd najbardziej pamiętam Żemczug. Tak samo zresztą jak ze wszystkich lotnisk świata (a nazbierało się ich już kilkadziesiąt) najbardziej utkwiło mi w głowie lotnisko w Irkucku, gdzie z płyty lotniska wychodziło się najpierw przez furtkę "na miasto", a potem głównym wejściem wchodziło z powrotem do budynku lotniska, gdzie odbierało się bagaże i załatwiało resztę formalności. Ale to już zupełnie inna historia…
O moich wspomnieniach z Syberii pisałam także
TUTAJ
Blog Anny Ładuniuk jest tu
*Strajk generalny 26 marca w woj. śląskim
*Bandycki napad na sklep w Mysłowicach ZOBACZ WIDEO
*ZOBACZ luksusowe samochody prezydentów miast. Po co im to? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?