Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Karol Strasburger, pan z "Familiady", lubi te swoje suchary [DOWCIPY STRASBURGERA]

Bartosz Pudełko
Karol Strasburger zagrał w wielu filmach, gra w teatrze, ale najbardziej znany jest z prowadzenia "Familiady"
Karol Strasburger zagrał w wielu filmach, gra w teatrze, ale najbardziej znany jest z prowadzenia "Familiady" Ireneusz Sobieszczuk TVP SA
Prowadzi teleturniej, gra w teatrze i nic sobie nie robi z żartów na swój temat. - Trzeba mieć dystans do siebie. A "Familiada" to fenomen. Widocznie ludziom podoba się to, co robię, i to, że nikogo w tym programie nie udajemy - mówi Karol Strasburger w rozmowie z Bartoszem Pudełko

Spotykamy się w Gliwicach przy okazji spektaklu "Prawda". Ale traktuje on chyba raczej o kłamstwie?
To sztuka Floriana Zellera. Reżyseruje Jerzy Bończak, a występuje nasza wędrowna grupa. Opowieść o czworokącie małżeńskim to przyczynek do refleksji nad tym, co jest prawdą, a co nią nie jest. Rodzi się też pytanie, czy prawda jest w ogóle potrzebna. To pogłębiona, ale jednak komedia. Dla mnie to też pewnego rodzaju nowość, bowiem nigdy w komediach nie grałem i nie ciągnęło mnie szczególnie do tego gatunku.

Dla młodych może być to dziwne. Wielu kojarzy pana przecież właśnie z rozrywką. Nie boi się pan, że "Familiada" stała się szufladką?
Nie, nie boję się. Ludzie może nie zdają sobie sprawy, że życie w naszym zawodzie wcale nie wygląda tak, że możemy nim w każdej chwili kierować jak chcemy. Czasem układa się ono niezależnie od nas i trzeba temu sprostać. Wychodzę z założenia, że jak już podejmujemy się czegoś, to musimy robić to jak najlepiej. Głupotą byłoby odcinać się od czegoś, w co wkładamy dużo pracy, sprawia nam to przyjemność i spotyka się na dodatek z pozytywnym odzewem. "Familiada" nie jest dla mnie szufladką, a po prostu dziedziną życia, czasem odskocznią. Szufladką może być wyłącznie dla grupy odbiorców, którzy znają mnie tylko z tego i myślą, że nic więcej nie robię. Ale to nie jest przecież mój problem, tylko ich. To bardziej oni są zaszufladkowani. Z takimi etykietkami nie da się walczyć i nie ma to zresztą sensu. Kiedyś byłem tylko Agentem nr 1, potem Niwińskim czy Toliboskim. Kto chce, może wspominać mnie wyłącznie z tych ról i ja od tego nie uciekam. A jeśli ktoś chce mieć pełniejszy obraz, wystarczy trochę poszukać i dowiedzieć się, że robiłem w życiu różne rzeczy.

"Familiada" to fenomen. Teleturnieje przychodzą i odchodzą, a wy jesteście na antenie od prawie 20 lat. Sekret tkwi w osobie prowadzącego?
Może. A tak na poważnie, to składa się na to wiele czynników. Wydaje mi się, że my jesteśmy po prostu autentyczni. Nie udajemy nikogo w programie, nie podążamy ślepo za trendami, nie zmieniamy formuły, bo inni tak robią. Widownia najwidoczniej to lubi. Często jest tak, że prowadzący w programach są jedynie zatrudnieni, nie wnoszą nic swojego. W "Familiadzie" jest inaczej. Nikt mi niczego nie narzuca. Przyjmując ofertę prowadzenia programu nie miałem pojęcia, że tak długo będzie gościł na antenie. Nie wiedziałem też, czy ja sobie poradzę. To był czas, w którym wszyscy uczyliśmy się,
jak robić telewizję. Przygoda z "Familiadą" trwa dłużej niż spodziewałem się na początku, ale nie cierpię z tego powodu.
Z powodu przeróbek pańskich słynnych dowcipów też pan nie cierpi? Żarty obrosły już legendą, a internet huczy na ich temat. Trzeba mieć chyba sporo dystansu.
Oczywiście, że trzeba. To, że młodzi ludzie podchwycili te dowcipy i zrobili z nich parodię, zaczęło żyć już własnym życiem i ja nie mam na to wpływu. Nie przeszkadza mi to, przecież dowcipy mają służyć uśmiechowi. Oczywiście wszystko musi mieć granicę dobrego smaku. Kiedy pojawią się jakieś inwektywy, to znika zabawa. W przypadku moich dowcipów nie spotkałem się jednak z jakimś obraźliwym odzewem. Ktoś może coś wykpił, ktoś nazwał je sucharami. Ja nawet nie wiedziałem, co znaczy określenie "suchary", ale okej - mogą być suchary. Nie mam z tym problemu.

Może jako ekspert poda nam pan przepis na udany dowcip?
Przede wszystkim musi być dość krótki. Opowiedziany w sposób prosty i zrozumiały, i oczywiście zawierać jakieś błyskotliwe spostrzeżenia. Dobrze też nie naśladować nikogo, a pozostać autentycznym.

Zostawmy "Familiadę". Zanim poszedł pan w stronę aktorstwa, były różne inne zajęcia. Szkoła Morska, akrobatyka sportowa. Podobno nawet pracował pan w cyrku. Sporo.
To prawda. Miałem mnóstwo różnych pomysłów. Przede wszystkim chciałem być inżynierem, później marynarzem. Myślałem też o sporcie, rehabilitacji. Najmniej o aktorstwie. Ono pojawiło się później i pochłonęło inne zainteresowania. Ale doświadczenie zdobyte wcześniej przydaje się też na scenie. Młodzi mają teraz problem z wyborem jakiejkolwiek drogi. Uczą się jednego, bo tak ktoś za nich wybrał. Pracują w zawodzie, którego nie lubią. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że warto jednak szukać do skutku czegoś, w czym się odnajdziemy i potem się w tym realizować, a nie robić czegoś na siłę.

Korzysta pan z nowych narzędzi, jakie daje internet?
Nie. Unikam epatowania swoją prywatnością i nie rozumiem, jak można to robić. Są ludzie, którzy mają jakiś niedosyt i uwielbiają o sobie mówić: gdzie był, co jadł, z kim się spotkał. To pewien poziom nieskromności czy nawet ekshibicjonizm, który jest do niczego niepotrzebny. To sprawy prywatne. Ale może dzięki temu ktoś czuje, że jest ważny? Mnie jest to niepotrzebne.

Grywa pan jeszcze w tenisa?
Staram się. Wciąż uwielbiam grać, kocham też narty i każdą wolną chwilę staram się jakoś dla tych pasji zagospodarować. Ale nie mam zbyt wiele czasu dla siebie i brakuje mi tego. Ja nie należę do ludzi, którzy żyją, żeby pracować, ale pracują, żeby móc fajnie żyć.

Rozmawiał Bartosz Pudełko


*Strajk generalny 26 marca w woj. śląskim
*Bandycki napad na sklep w Mysłowicach ZOBACZ WIDEO
*ZOBACZ luksusowe samochody prezydentów miast. Po co im to? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo