Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kamiński, Dzikowska, Cichocki. Samotne święta z dala od domu [WYZNANIA PODRÓŻNIKÓW]

Michał Wroński
Marek Kamiński - Wielkanoc na biegunie
Marek Kamiński - Wielkanoc na biegunie Grzegorz Mehring
Na śniadanie mleko w proszku, musli i olej sojowy. Na obiad suszone mięso i czekolada, natomiast pod koniec dnia zupki chińskie i inne "przysmaki w proszku". A cały dzień kluczenia między kawałkami kry i rozglądania się za krążącymi gdzieś w pobliżu niedźwiedziami polarnymi. Tak wyglądała Wielkanoc Marka Kamińskiego, gdy wspólnie z Wojciechem Moskalem zmierzali wiosną 1995 r. na biegun północny. Zbyt wiele z tego dnia nie pamięta, gdyż niespecjalnie różnił się on od pozostałych 71 dni tej ekspedycji. Samotnie Wielkanoc spędzał nie tylko on.

Kto bierze pisanki na biegun północny? Polacy

- Z jednej strony tęsknota za domem i myśl, że gdzieś tam jest rodzina, święconka i baranek z masła. Z drugiej jednak świadomość, że taką rodzinną Wielkanoc na pewno jeszcze będzie okazja przeżyć, a tutaj jestem w drodze na biegun, miejsca też przecież stworzonego przez Boga. Czułem, że to coś wyjątkowego - wspomina Kamiński, który w sumie spędził trzy razy Wielkanoc na Arktyce.

- Podczas wyprawy z Jankiem Melą mieliśmy nawet zabrane z kraju pisanki. Można zatem powiedzieć, że urządziliśmy sobie wtedy naprawdę polskie święta - śmieje się polarnik. Jak mówi, dziś już na kolejną Wielkanoc w takich ekstremalnych warunkach by się nie pisał, ale wtedy to było niemalże mistyczne przeżycie. - Na takim pustkowiu człowiek może sięgnąć w głąb siebie. Umysł jest bardziej wyostrzony, nie jest się bombardowanym tymi wszystkimi niepotrzebnymi informacjami, jak to się dzieje w domu - tłumaczy Kamiński.

Nic nie działa, brakuje jedzenia. Ot, Wielkanoc

O "uduchowionych świętach" mówi też kapitan Tomasz Cichocki, kiedy pytamy go o Wielkanoc roku 2012. Spędził ją gdzieś w okolicy równika przemierzając właśnie Atlantyk. Za sobą miał już wówczas 270 dni wyczerpującego, samotnego rejsu dookoła świata, a od celu dzielił go jeszcze ponad miesiąc żeglugi. Tymczasem na łodzi nic nie działało!

- Nie było światła i żadnego działającego urządzenia nawigacyjnego. O telefonie satelitarnym nie wspominając - relacjonuje Tomasz Cichocki. Świąteczny stół? Hmm, to delikatny temat. W czasie, gdy my tradycyjnie objadaliśmy się świąteczną szynką, jajkami i mazurkiem, kapitan był na przymusowej diecie. Jadł tylko co drugi dzień. Taki stan rzeczy trwał wówczas zresztą już od czterech miesięcy. Od nieszczęśliwej wywrotki jachtu, wskutek której przepadła większość zapasów jedzenia.

Do Wielkanocy kapitan zdążył schudnąć o prawie 30 kilogramów. Jak jednak ocenia, wszystkie te niedogodności paradoksalnie sprzyjały rozmyślaniom o bliskich.

- Nie potrzeba wystawnego stołu i nadzwyczajnej oprawy, aby celebrować te święta. Jeśli nie ciałem, to z pewnością duchem byłem więc z moimi bliskimi. Może nawet bardziej niż kiedy indziej - puentuje kapitan Cichocki.

Święconka z tuńczyka i ksiądz na białym koniu

Z kolei Elżbiecie Dzikowskiej najbardziej zapadły w pamięć święta wielkanocne spędzone na (a jakże) Wyspie Wielkanocnej.

- Dwa razy tam pojechałam, by wziąć udział w święceniu potraw - mówi słynna podróżniczka, współautorka telewizyjnego cyklu "Pieprz i wanilia". Kto na słowa o święconkach wyobraził sobie koszyczek z pisankami, kiełbasą i całą resztą wielkanocnych potraw "made in Poland", ten grubo się jednak pomylił.

- Na Wyspie Wielkanocnej święci się tuńczyka, banany i słodkie ziemniaki, które później piecze się na kamieniach. Tradycją jest, że najbogatszy człowiek na wyspie przygotowuje święconkę dla biedniejszych. Podczas uroczystości w kościele wierni śpiewają pieśni w języku polinezyjskim, a także składają w ofierze owoce, ciasta i kawałki mięsa - opowiada Elżbieta Dzikowska, której uwagę przy jednej z wizyt przykuł duchowny święcący wielkanocne potrawy.

- Przyjechał do kościoła na białym koniu - wspomina podróżniczka.

Pora jeszcze zapytać o jedno. Co pani jadła na świąteczne śniadanie? - Homara, popijając go białym winem - śmieje się Elżbieta Dzikowska.


*Strajk generalny 26 marca w woj. śląskim
*Bandycki napad na sklep w Mysłowicach ZOBACZ WIDEO
*ZOBACZ luksusowe samochody prezydentów miast. Po co im to? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!