18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Aleksandra Kutz: Gryfno Ola Kutz jeździ po Polsce. Ciągle jest W trasie [WYWIAD i GALERIA ZDJ

Katarzyna Pachelska
Aleksandra Kutz
Aleksandra Kutz TTV
Pierwszy odcinek czwartego sezonu programu "Ola w trasie" zostanie pokazany w poniedziałek 1 kwietnia o godz. 20.45 na kanale TTV. Ola będzie w nim serwować śniadanie górnikom z kopalni! Z urodzoną w Gliwicach Aleksandrą Kutz, która prowadząc program, jeździ po całej Polsce, oceniając jakość jedzenia i różnych usług, odwiedza  fantastyczne miejsca i prowadzi rozmowy przez CB radio rozmawia Katarzyna Pachelska

Aleksandra Kutz:

Urodziła się pani w Gliwicach. Spędziła pani tam również dzieciństwo?
Tak, tam chodziłam do szkoły podstawowej, do liceum. Nasza rodzina jest porozrzucana po całym świecie, więc bywaliśmy w różnych miejscach. Śląsk jest i będzie mi zawsze bardzo bliski.

W kilku odcinkach programu "Ola w trasie" mówi pani po śląsku. Jest pani rodowitą Ślązaczką?
Jedna moja babcia Irenka jest z Zamościa, dziadek Andrzej jest urodzony na Litwie. Rodzina Kutzów ma mocne śląskie korzenie. Dziadek Paweł przyniósł do naszego rodu nazwisko Kutz. Rodzina mojej babci Klary, czyli von Urbańscy, to korzenie również pruskie. Pradziadek był wysokiej rangi wojskowym wojsk pruskich, lecz walczył również w wojskach… Ach to są długie i barwne opowieści. Moi dzadkowie i krewni walczyli w Wojsku Polskim, brali udział w powstaniach... i wyczyniali także rzeczy niebywałe. No toć w sercu mom Śląsk, i to fest!

Zobacz fragmenty pierwszego odcinka:
Ola pomocą kuchenną w stołówce górniczej
Ola serwuje kotlety górnikom!

Od kiedy mieszka pani w Warszawie?
Od kilkunastu lat. Całe swoje dorosłe życie tu mieszkam. Mam też w Warszawie część rodziny, działałam tu bardzo intensywnie również artystycznie, więc zdecydowałam, że tu chcę mieszkać na stałe. W Warszawie też czuję się absolutnie u siebie.

Do Warszawy pojechała pani na studia?
Studiowałam między innymi w Poznaniu i w Katowicach, kosmoekologię (wpływ działań kosmosu na życie na ziemi), pieczę nad tym miała Akademia Nauk Federacji Rosyjskiej, oraz terapię.

Przydaje się pani to teraz, w trasie?
Tak, przede wszystkim w pracy dziennikarza, którą zajmuję się od wielu lat, przydaje mi się wiedza o człowieku. Ja nie chciałam zostać czynnym terapeutą czy psychoterapeutą, bo sztuka była dla mnie zbyt ważna. Wiedziałam, że się nigdy nie ograniczę, nie ukierunkuję tylko na jedną rzecz.
Aleksandra Kutz:

Wyczytałam, że pani jest dziennikarką, producentką telewizyjną, autorką piosenek, reżyserką, malarką. Jest pani niespokojną duszą...
No tak, ale producentem już nie jestem, nie miałabym na to już mocy. Na szczęście, bo to nie należało do moich kreatywnych zajęć. Znam takich co to robią postokroć lepiej, ja mam inną drogę. Wolę realizację i wykonawczo-twórcze zajęcia. Jestem dyrektorem do spraw rozwoju w kwartalniku literackim "Literacje", pod auspicjami Instytutu Literatury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego. Reżyseruję, głównie wideoklipy, maluję, piszę teksty, bywa że i piosenek.

W jaki sposób trafiła pani do programu "W trasie" jako prowadząca?
Zaproszono mnie na zdjęcia próbne. Pracowałam przez wiele lat w mediach. Prowadziłam różne imprezy, programy, byłam redaktorem. Nagrywaliśmy z przyjacielem film dokumentalny o Jacku Kaczmarskim. Jacek Szymczak miał nagrania z tego programu, które pokazał Lidce, szefowej programowej TTV, która poszukiwała prowadzącego do tego programu. Podobno się zachwyciła i zaprosiła mnie na próbne nagrania. Poszłam na spotkanie z szefową Lidią Kazen i prezesem Stanisławem Krzemińskim na totalnym luzie, bo byłam tak zajęta innymi sprawami, że nie miałam czasu się przejmować. Tydzień później Lidia zadzwoniła z konkretną propozycją, na którą ja od razu się zgodziłam, bo była fantastyczna.

Domyślała się pani na początku, że to jest program, który ludzie będą chcieli oglądać, że on tak się rozwinie?

Wiedziałam, że się rozwinie, choć było o tyle trudno na początku, że to nie jest kupiony format, nie mieliśmy gotowca. Ale nas to cieszyło, zwłaszcza gdy dołączyła do mnie producentka Agnieszka Bujas. W ogóle ekipa, którą mam, to są fantastyczni ludzie. Zawsze ich wszystkich wymieniam. Kierownik produkcji Dominik Danek, operator Krzysiek Łuczak, dźwiękowiec Krzysztof Bednarczyk i makijażystka Paulina Brzostowska i jeszcze stylistka Patrycja Potoniec oraz montażysta Tomek Pawlak. Od kiedy jesteśmy razem, możemy działać na najwyższych obrotach, i bierzemy za to co robimy odpowiedzialność, wtedy praca dodaje mi skrzydeł. Od początku liczyliśmy na to, że to się wspaniale rozwinie, choć nigdy nie był to nasz cel, iż robimy z tego hit. Chcieliśmy zrobić dobry program. Pomysłodawcą serii jest Rafał Kazen. To było od początku interesujące, wiedzieliśmy, że to ma potencjał, ale nie byliśmy nastawieni wyłącznie komercyjnie. Choć wiadomo, że by robić sensowny program, należy mieć widzów.

Polecacie różne restauracje, hotele, ale też odradzacie. Występujecie w roli testerów.
To wszystko, co oceniam, oceniam szczerze. Nie jest to program stricte kulinarny ani interwencyjny, nie szukamy zdechłych kaczek w garnkach. Trafiają się nam złe miejsca, o których szczerze mówię albo nie zostawiam tam znaku jakości, lecz warto pokazywać to, co najlepsze w Polsce - gdzie jest coś dobrego, gdzie można dobrze zjeść, przeżyć wyjątkowe chwile. Czasami trzeba się zdecydować, czy poświęcić czas emisyjny komuś, kto robi dobre rzeczy, czy wskazać złe i ostrzec, że tam nie należy chodzić. Muszę jednak przyznać, że w Polsce jest coraz więcej fantastycznych miejsc, więc z przyjemnością o nich opowiadam. Jedżdżę i oceniam.

Jak to wygląda produkcja programu "W trasie" od kuchni? Przecież musicie mieć wcześniej przygotowaną listę miejsc, które chcecie odwiedzić.
Scenariusz oczywiście musimy mieć wcześniej przygotowany - gdzie jedziemy, do kogo, kogo chcemy pokazać, bo inaczej nie zdążylibyśmy zrealizować odcinka. Za to cała reszta jest spontaniczna, takie są moje reakcje. Nie wiem, czy wyjdę zadowolona z miejsca, do którego przyjechaliśmy. Rozmowy na CB oczywiście nie są ustawką, bo tego nie da się ustawić. Zawsze reaguję na to, co się dzieje po drodze. Jeśli ktoś stoi przy drodze z grzybami i wyda mi się ciekawy, to podjeżdżamy do niego. Mnóstwo jest spontanicznych reakcji, ale są też stałe punkty - restauracje, ludzie, których należy odwiedzić, miejsca które mam za zadanie sprawdzić.

Dużo dostajecie zaproszeń od telewidzów?
Bardzo. Są tony zaproszeń od ludzi, którzy albo gotują, albo prowadzą knajpy, albo tańczą, robią fikołki, śpiewają chodząc do tyłu. Oczywiście my je wszystkie bierzemy pod uwagę. Ja bardzo szanuję te wspaniałe listy, bo ludzie fantastycznie reagują na ten program. To jest budujące. Już odwiedziliśmy kilka miejsc, odpowiadając na zaproszenia fantastycznych fanów.
Aleksandra Kutz:

Jak pani to robi, że jedzie samochodem, mówi do kamery, rozgląda się dookoła, żartuje przez CB radio jednocześnie?
Moja mama, mistrzyni kierownicy, fantastycznie jeździ. To jej zawdzięczam chęć prowadzenia samochodu. I moja mama, prowadząc samochód z manualną skrzynią biegów (ja w programie mam samochód z automatem) potrafiła się wymalować, wypalić papierosa i przeprowadzić poważną dyskusję i nigdy nie spowodować wypadku! Ja też jestem wyszkolona w kilku czynnościach naraz za kierownicą. Zresztą w swoim samochodzie (a też mam kombi) wożę  ciuchy, książki, kosmetyki, płyty, piłki, spinki, buty. Mogłabym go wysłać w kosmos jako informację o naszej cywilizacji. Jasne, że nagrywanie programu w ten sposób jest trudne, ale można sobie z tym poradzić, zwłaszcza jak się uwielbia prowadzić, a mnie to sprawia frajdę. Jeżdżę też na motocyklu.

Zdarzyły się jakieś stłuczki czy wypadki na planie?
Nie, nigdy w życiu nam się nie zdarzyły. W mym życiu raz próbowałam polecieć autem w przestworza oraz jak dostałam prawo jazdy, przytarłam samochód w centrum handlowym, gdy próbowałam skręcić prawie pod kątem prostym.

Czy pani miała wcześniej, przed programem, do czynienia z CB radiem?
Nie, zawsze się strasznie śmiałam jakim dziwnym językiem się operuje rozmawiając przez CB radio. Owe mobilki (inni kierowcy), misiaczki (policja), śmietnik (radar przy drodze), dróżka, ścieżka (droga), dziwne akcenty. No i przyszło mi samej tego używać. To kwestia oswojenia nowomowy. Pozwalam sobie też na różne zabawne wtrącenia, namawiam ludzi używających CB radia, żeby mówili ładnie i ciekawie, wymyśliłam nawet kilka konkursów recytatorskich albo używania języka literackiego, co spotykało się, delikatnie mówiąc, ze zdziwieniem. Zdarzało się, że kierowcy śpiewali mi piosenki albo recytowali wiersze. To, że ludzie tam przeklinają, to normalka, bo właściwie na szczęście cenzura nie ma tam miejsca, są chamscy - to gorsza sytuacja, to prawda, ale myślę, że można próbować temu przeciwdziałać. W większości ci ludzie mnie już poznają i odzywają się ładniej, i to jest ogromny plus programu.

Jak policja reaguje na panią i ekipę?
Na ogół miło, choć rzadko spotykamy policjantów na trasie. Spotkaliśmy kiedyś małżeństwo policyjne, które specjalnie zawróciło, jak nas spostrzegło. To było przemiłe.

Często udaje pani faceta rozmawiając przez CB radio.
CB radio zmienia głos, a poza tym ja też nie mam nazbyt piskliwego głosu. Pozwalam sobie stroić żarty w ten sposób. Kiedyś np udawałam wojskowego, wydając rozkazy i podpytując o "baby za kółkiem", niczego nie świadomi kierowcy chwalili kobiety za kierownicą!

W programie widać głównie panią, a wspomniała pani, że ekipa liczy kilka osób. Oni podróżują innym samochodem za panią?
Tak, jeździmy dwoma samochodami. Operator i dźwiękowiec jeżdżą ze mną, nie widać ich oczywiście. Dwa Krzyśki jeżdżą w moim samochodzie. Reszta ekipy jedzie w drugim. Nazywamy ich psychofanami, jak się pojawią w kadrze. Poczucie humoru to stały element naszych relacji, na szczęście. Czuję się bezpiecznie, bo mam ze sobą dobrą sporą grupę. Inaczej ciężko było by mi się odważyć na takie ryzyko, jakie czasem podejmuję.

Ile trwa samo nagrywanie programu?
Na planie spędzamy kilkanaście godzin dziennie, od rana do nocy. By nagrać jeden odcinek, potrzeba co najmniej całego dnia pracy. W nowej edycji programu będę również wcielać się w różne zawody, ludzi pracujących rozmaitych profesji, od bardzo przyziemnych od górnolotnych.
Aleksandra Kutz:

Zdradzi pani, w kogo się będzie pani wcielać?
W pierwszym odcinku nowej serii będę kucharką i pomocą kuchenną w stołówce przy kopalni Pniówek. Śląsk jest mi jest szczególnie bliski i chętnie tam jeżdżę. Pokazuję , że to jest kawał pięknego świata, bo dużo ludzi ma wyobrażenie, że Śląsk to kopalnie, familoki i tyle. A Śląsk jest bardzo bardzo twórczy, pełen zieleni, mieszkają tam fantastyczni ludzie. Jestem dumna z tego iż urodziłam się na Śląsku. Jest pewien rodzaj otwartości, hardości, którą się stamtąd wynosi i to jest coś niezaprzeczalnie wspaniałego. Czasem wystarczy tylko zjechać z trasy, by przeżyć coś wyjątkowego, co ja właśnie robię.

Ma pani zwykle piękny makijaż i odlotowe ciuchy na planie "W trasie". Czy na co dzień ma pani podobny styl?
Tak, na co dzień ubieram się nawet jeszcze bardziej ekstrawagancko. Funkcjonując w świecie artystycznym mogłam sobie pozwolić na to, żeby wyglądać jak mi się żywnie podoba. Zawsze sobie pozwalałam na szaleństwo. 

Ludzie bardzo ciepło na panią reagują. W komentarzach pod pani profilem na stronie internetowej TTV piszą np. "Olu, wyjdź za mnie", "Do schrupania", "Sama słodycz".
No tak, przychodzi mnóstwo listów, nie tylko od panów, również od pań. Przychodzą też propozycje matrymonialne. Przyjmuję to z przymrużeniem oka. Ludzie piszą wspaniałe, wzruszające listy, co mnie rozczula. Mam naturalną radość życia, czego nie staram się ukrywać. Wsparcie moich bliskich jest tu nie bez znaczenia. Wysoko cenię reakcje widzów.


*Pielgrzymka mężczyzn do Piekar 2014: ROZPOZNAJ SIĘ NA ZDJĘCIACH
*TRAGEDIA NA WIŚLE: Nurt porwał dwie dziewczyny ZDJĘCIA
*Elementarz: Bezpłatny podręcznik POBIERZ PDF
*Prawo jazdy kat. A. Egzamin na motocykl [PORADNIK WIDEO, ZDJĘCIA PLACU]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!