W tegorocznej procesji wzięło udział kilkudziesięciu jeźdźców nie tylko z gminy Pietrowice Wielkie ale także odległych zakątków regionu. Aż z Bielska przyjechała na przykład Karolina Smaczny. - Biorę udział w tej procesji już od 2006 roku. Zawsze jadę na moim koniku polskim o imieniu Ninja. To wspaniała tradycja, szkoda że kultywowana tylko w kilku miejscach - mówiła młoda bielszczanka.
Zgodnie z tradycją procesja wyruszyła spod miejscowego kościoła. Na koniu wierzchem jechał nawet miejscowy proboszcz ksiądz Damian Rangosz z parafii św. Wita, Modesta i Krescencji w Pietrowicach Wielkich. Jego koń chwilami nie słuchał jeźdźca. - To normalne, ale trzeba sobie jakiś poradzić - mówił już po zakończeniu procesji ksiądz proboszcz. Tuż za nim w pięknej, białej bryczce jechał arcybiskup Wiktor Skworc. - To piękne. Bóg Wam zapłać za to co robicie - mówił do jeźdźców.
Wierni na koniach oraz w dorożkach udali się polnymi drogami do kościółka św. Krzyża, gdzie odprawione został krótkie nabożeństwo. - Modlimy się o łaskę dla nas wszystkich, a także o dobre plony - mówił proboszcz. - Dziś jesteśmy jak święty Paweł, który w drodze do Domaszku spotkał Boga. Wcześniej spadł jednak z konia. dziś życzę nam, byśmy spotkali Boga bez konieczności upadania - podkreślał.
*Strajk generalny 26 marca w woj. śląskim
*Bandycki napad na sklep w Mysłowicach ZOBACZ WIDEO
*ZOBACZ luksusowe samochody prezydentów miast. Po co im to? ZOBACZ ZDJĘCIA
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?