Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Księga cmentarna policjantów z Miednoje [HISTORIA DZ]

Teresa Semik
Urszula Myszuda, córka policjanta z Katowic, pojechała do Ostaszkowa, gdzie w prawosławnym monastyrze, na jednej z wysp jeziora Selinger, znajdował się obóz jeniecki. Jej ojciec, Franciszek Szymkowiak, już stamtąd nie wrócił. Z każdym kolejnym krokiem zadawała sobie pytanie: czy ojciec tu stał, a może dwa metry dalej, oparł się o tę ścianę, czy może o tamtą? Nie wie, w której siedział celi. Od ojca przyszła tylko jedna kartka. Przywiózł ją mamie z Ostaszkowa znajomy ojca. Pozdrawiał, przekazywał uściski.

Od listopada 1939 roku do pierwszych dni kwietnia 1940, kiedy rozpoczęła się likwidacja obozu w Ostaszkowie, przebywało w nim ponad 6,3 tys. jeńców. Wśród nich blisko 6 tys. policjantów. Pochodzili z terenów zagarniętych przez Sowietów po agresji ZSRR na Polskę 17 września 1939 r., aresztowani na posterunkach. Byli funkcjonariusze wycofujący się z terenów zajętych przez wojska niemieckie oraz policjanci wyłapani przez NKWD po zakończeniu działań wojennych.

Wojewoda śląski wydał rozkaz o ewakuacji na Wschód garnizonu katowickiego 2 września 1939 roku. Policjanci jeszcze tej nocy ruszyli w kierunku Tarnopola, Mostów Wielkich. Nielicznym udało się potem zbiec z konwoju funkcjonariuszy wziętych do niewoli i kierowanych do obozów.

Stefan Giel wyruszył z Katowic do Lwowa trzy dni przed agresją niemiecką z poleceniem przewiezienia akt urzędu wojewódzkiego. Wyruszył z domu przy ul. Poniatowskiego w Katowicach, gdzie mieszkali policjanci. Jego córka, Aniela Napierała pamięta, że z rodzeństwem i mamą machali mu na pożegnanie aż do momentu, kiedy zniknął im na ul. Kościuszki. Od tego czasu wszelki ślad po nim zaginął. Jego nazwisko córka znalazła dopiero w Księdze cmentarnej Miednoje. Wie, jak zginął, gdzie został pochowany.

Pojechała do Kalinina, obecnie nazywanego Twerem. Wiosną 1940 NKWD wymordowało tu około 6300 osób - głównie policjantów, funkcjonariuszy Korpusu Ochrony Pogranicza, Straży Więziennej, żołnierzy Żandarmerii Wojskowej więzionych w obozie w Ostaszkowie. Ich ciała pogrzebano w zbiorowych mogi-łach nieopodal miejscowości Miednoje.

Ostaszków leży kilkanaście kilometrów na północ od Kalinina. Aniela Napierała próbowała odtworzyć ostatnie chwile ojca, gdy nocą przywieziono go z innymi do Obwodowego Zarządu NKWD mamiąc, że jeszcze kilka formalności i wracają do domu. Z celi szli najpierw do świetlicy, gdzie spisywano ich dane potwierdzające tożsamość, odbierano kosztowne przedmioty. Pozostawiano im dokumenty oraz identyfikatory.

Potem pojedynczo wprowadzano do piwnicy, gdzie czekał już kat. Zabijał, z tzw. przyłożenia, strzałem w tył głowy, tuż pod potylicą. Przestrzelenie szyjnego odcinka kręgosłupa powodowało natychmiastową śmierć oraz ograniczało krwawienie.
W 2000 roku Aniela Napierała pokonała te same schody w dół. Czy ojciec mógł przewidywać, że idzie na śmierć? Wiosną 1940 roku specjalne miejsce mordu było wygłuszone filcem, posadzka wyścielona świeżymi trocinami. Skazani, czekający na egzekucję, nie słyszeli odgłosów wystrzału, nie widzieli krwi. Stawali karnie przodem do ściany. Mimo to niektórzy w ostatniej chwili odwracali głowy w stronę kata, co sugerują ślady po kuli. Może próbowali się bronić. Niektórym mordowanym krępowano z tyłu dłonie, zarzucano na głowę płaszcz i wiązano go wokół szyi. Pewnie po to, by ograniczyć krwawienie. Na szczątkach są też ślady wielokrotnego przebicia ciała bagnetem. Tak dobijano rannych?
Opis tego barbarzyństwa znamy z relacji świadka rosyjskiego śledztwa, Dmitrija Tokariewa, który w 1991 roku złożył zeznania przed rosyjskim prokuratorem. Osobiście nie rozstrzeliwał polskich jeńców, a przynajmniej nie znalazł się na liście 125 funkcjonariuszy NKWD nagrodzonych przez Berię "za pomyślne wykonanie zadań specjalnych". W rozkazie tym wymieniono ludzi NKWD bezpośrednio uczestniczących w przygotowaniu zbrodni i jej wykonaniu. Jako zastępca szefa Obwodowego Zarządu Tokariew musiał wiedzieć, co dzieje się co noc w jego celach, dokąd grupami przywożono policjantów z Ostaszkowa. Do egzekucji sprowadzono specjalne komando z Moskwy. Ale w pierwszą noc z 7 na 8 kwietnia 1940 r. zastrzelono aż 494 jeńców. Historycy uważają, że grupa z Moskwy sama nie dałaby rady, miejscowi enkawudziści musieli ich wesprzeć przynajmniej ten jeden raz.

W następne noce egzekucje ograniczono do 200-250 polskich jeńców. Co rano zwłoki ładowano na auta i wieziono do Miednoje, na tereny letniskowe NKWD, gdzie zrzucano je do przygotowanych dołów. Miały spoczywać w anonimowych grobach, w całkowitej tajemnicy po wsze czasy.

We wszystkich sowieckich więzieniach i obozach śmierć poniosło 12,5 tys. polskich policjantów. W tym roku obchodzimy 70. rocznicę ujawnienia zbrodni katyńskiej. 13 kwietnia 1943 r. poinformowało o niej Radio Berlin.


*Kutz: Autonomia okazała się oszustwem. Ślązakom należy się status mniejszości etnicznej [WYWIAD RZEKA]
*TYLKO W DZ: Niesamowite zdjęcia górników i kopalń z XIX w. Maxa Steckla
*Cygańskie wesele w Rudzie Śl. On - 21 lat, ona 16 lat. ZOBACZ ZDJĘCIA Z ZABAWY
*Serial Anna German [STRESZCZENIA ODCINKÓW]

Codziennie rano najświeższe informacje z woj. śląskiego prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!