Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz Śląski jest magiczny

Jacek Sroka
Włodzimierz Lubański (z prawej, obok Gerard Cieślik) na Śląskim czuje się świetnie
Włodzimierz Lubański (z prawej, obok Gerard Cieślik) na Śląskim czuje się świetnie fot. Mikołaj Suchan
Z Włodzimierzem Lubańskim, byłym piłkarzem Górnika Zabrze i reprezentacji Polski, rozmawia w Brukseli Jacek Sroka

Był pan bohaterem gali w Brukseli noszącej nazwę "Mistrzostwa Europy w piłce nożnej Polska/Ukraina - od Włodka Lubańskiego, polskiej gwiazdy futbolu do Euro 2012 na Śląsku".

Dla mnie było to bardzo miłe przeżycie. Przede wszystkim ważne jednak było to, żeby pokazać, że my, czyli ja i moi koledzy z boiska z lat 70-tych, chcemy, żeby Stadion Śląski zaistniał podczas Euro 2012.

Jakie to uczucie, kiedy przewodniczący Parlamentu Europejskiego Hans Gert Poettering nazywa pana wielkim piłkarzem i zastanawia się czy gdyby Włodek Lubański zagrał w półfinale MŚ w 1974 to wynik słynnego meczu "na wodzie" we Frankfurcie mógł być zupełnie inny, a Komisarz Unii Europejskiej ds. Polityki Regionalnej Danuta Huebner nazywa pana żywą legendą i ambasadorem polskiego futbolu?

Wszystkie te komplementy pod moim adresem były bardzo sympatyczne i cieszę się, że takie słowa pod moim adresem w Sali Parlamentu Europejskiego padły, ale w tym dniu walczyliśmy przede wszystkim o Stadion Śląski. To obiekt dla polskiej piłki magiczny, z którego ja mam wspaniałe wspomnienia. Oczywiście pamiętam również, że w Chorzowie doznałem bardzo poważnej kontuzji, ale przede wszystkim rozegrałem tu wiele znakomitych spotkań zarówno w barwach Górnika jak i reprezentacji Polski.

Kilka osób dziwiło się, że na głównego ambasadora walki Stadionu Śląskiego o goszczenie Euro 2012 wybrano człowieka, który na co dzień mieszka w Belgii, a więc daleko od Śląska.

Opowiem panu historię, która zdarzyła mi się po jednym z meczów reprezentacji Polski w Chorzowie. Po zakończeniu spotkania udzielałem telewizyjnego wywiadu dla jednej ze stacji i w tym czasie podeszło tam dwóch kibiców. Jeden z nich mówi: "Patrz, to je Włodek", on groł w Górniku, on je nosz synek". Na to drugi odparł: "Kaj tam je nosz, jak nie godo po noszymu". Więc zarówno temu panu, jak i innym wyrażającym podobne wątpliwości, odpowiadam, że wybór mnie jako człowieka, który walczy o to, żeby na Śląskim odbywały się mecze Euro 2012 jest jak najbardziej słuszny, a ja cały czas uważam się za osobę bardzo związaną z naszym regionem. Urodziłem się na Śląsku, na Śląsku uczyłem się grać w piłkę, jako 16-latek zadebiutowałem w lidze w najlepszym wówczas śląskim klubie Górniku Zabrze i wreszcie na Stadionie Śląskim w Chorzowie przeżywałem największe wzruszenia i sukcesy w karierze. A kiedy trzeba, to potrafię też godać.

Myśli pan, że ta akcja, w którą zaangażowani byli nie tylko pan i prof. Buzek, ale także samorządowcy oraz gwiazdy drużyny Orłów Górskiego sprawi, że Euro 2012 zawita na Śląsk?

Ostateczna decyzja należy do UEFA, ale osobiście nie wyobrażam sobie Euro 2012 bez Stadionu Śląskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!