Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Musioł: Michel Platini to futbolowe wcielenie Matki Teresy

Rafał Musioł
Biała plama. To jedno z tych pojęć, które ewidentnie wróciło do swojego pierwotnego znaczenia. Po całych dekadach, gdy tym terminem określano niewygodne dla władzy i ignorowane w podręcznikach fakty historyczne, biała plama znów definiuje obszar na mapie. Mianowicie taki, który wyznacza całkiem duży i położony w sercu Europy kraj bez swojego przedstawiciela w Lidze Mistrzów.

O przyczynach takiego stanu rzeczy wspominać nie ma sensu, bo jaki koń jest każdy widzi. Najlepsze w Polsce (to bardzo ważne doprecyzowanie) kluby przyzwyczaiły się, że kończą zabawę wtedy, gdy inni na dobre ją zaczynają, a prezesi, trenerzy i zawodnicy oglądając późniejsze wyczyny uczestników LM pewnie umiarkowanie żałują milionów, które przeszły im koło nosa, gdyż ich ceną mogłyby być upokarzające klęski.

Na szczęście dla kibiców znad Wisły (i tych kilkunastu innych federacji, o których w Lidze Mistrzów dawno albo wręcz nigdy (bo są i tacy) nie słyszano, europejskim futbolem rządzi futbolowe wcielenie Matki Teresy, czyli Michel Platini. Francuz za punkt honoru postawił sobie misję niezwykłą, a mianowicie, że da chwile radości najbiedniejszym i najmniej zdolnym, pozwalając im coś wreszcie wygrać, a przynajmniej stwarzając taką szansę. Kto wie, może w tym także zasługa Zbigniewa Bońka, no bo w końcu ile można patrzeć jak przyjaciel się męczy i pali ze wstydu, a to za zawodników, a to za kierownika drużyny?

Prezydent UEFA swój plan realizuje konsekwentnie i precyzyjnie, tak jak niegdyś wykonywał rzuty wolne. Pootwierał więc wrota stodoły tak szeroko jak tylko się dało. I w Lidze Mistrzów, i w Lidze Europejskiej. Ba, poszalał też na niwie reprezentacyjnej rozbudowując Euro do niespotykanych rozmiarów zarówno pod względem liczby uczestników (2016), jak i państw-gospodarzy (2020), chociaż w tym drugim przypadku mógł pójść dalej i zakwalifikować je bez eliminacji.

Platini mający w genach szaloną mieszankę francusko-włoską, wciąż jednak kipi pomysłami szukając sposobu na dowartościowanie mistrzów Polski, Gibraltaru, Albanii czy Macedonii. Podczas konferencji UEFA na Malcie - jak doniosła agencja Associated Press - pojawiło się dla nich/dla nas światełko w tunelu.

Mianowicie zasygnalizowano możliwość powstania trzeciego - obok LM i LE - pucharowego pakietu. W rozgrywkach, nie mających jeszcze nazwy, mieliby wziąć udział ci wszyscy, którzy odpadli w eliminacjach starszych i bogatszych sióstr.

Nie trzeba posiadać jakiejś wyjątkowo kolorowej wyobraźni, by uświadomić sobie, co oznaczałaby możliwa od roku 2018 materializacja takiej idei. Począwszy od ceremonii losowania, podczas której nie byłoby łatwych rywali, a już wyjazdów na pewno. A później czekałyby nas te twarde boje w najbardziej egzotycznych zakątkach piłkarskiego świata.

UEFA realizujac takie rozgrywki musiałaby w dodatku bardzo hojnie sypnąć groszem. W przeciwnym wypadku mogłoby dojść do plagi rodem z siatkarskich parkietów, a więc masowego wycofywania się z rywalizacji ze względu na niemożliwą do załatania różnicę pomiędzy kosztami logistycznymi, a dochodem z dnia meczowego. Zresztą federacja przeczuwa pismo nosem, bo chce, by całe rozgrywki trwały tylko do końca grudnia, co jednak jest ryzykowne, bo wymusiłoby ich intensywne tempo, więc podniósłby się krzyk trenerów, że to odbija się na formie zespołów w lidze. W efekcie w następnym sezonie klub miałby z głowy wszelkie puchary. Nawet ten cynowy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!